🐾 Denko, maj 2021 🐾

Hej!!
Maj był miesiącem, w którym pokończyło mi się chyba dosłownie wszystko, szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, także spodziewajcie się długiego, obfitego postu 😅.

Fenty Skin Total Cleans'r
Naprawdę mocny zawodnik! Poniżej mam masło do demakijażu z HelloBody, które okazało się okrutnie tłuste i ciężkie do zmycia, a Fenty sobie z nim radziło znakomicie. Mimo to, Total Cleans'r nie wysuszał skóry i tak pięknie pachniał, jakimś karmelem, że sięgałam po niego z największą przyjemnością. Troszkę byłam w szoku, że tak się polubiliśmy, bo nie oczekiwałam fajerwerków, a naprawdę zostałam pozytywnie zaskoczona i chętnie kupię w przyszłości pełnowymiarowe opakowanie.

Ole Henriksen Phat Glow Facial 
Super ciekawa maska. Z opakowania wyciskamy różową, kleistą maź, a podczas masażu na skórze formuła zmienia kolor na biały. Miniaturka starczyła mi na bardzo długo, ponad 10 użyć na pewno, co mnie nieco zszokowało. Sama maska okazała się mega odświeżająca, buzia była po niej ładnie rozświetlona i taka "czysta".

Benton Papaya - S Sun Cream SPF50+ / PA++++
Bardzo fajny, dość lekki w konsystencji filtr, choć zostawiał połysk na skórze, ale nie przeszkadzało mi to, bo pod makijażem sprawdzał się doskonale.

Miya myBEAUTYpeeling naturalny peeling enzymatyczny
Lubiłabym go bardziej, gdyby nie miał granulek ścierających w formule. Nie rozumiem po co producent nazwał go peelingiem enzymatycznym, przez co skusiłam się na zakup, skoro i tak drobnym druczkiem napisali, że ma też drobinki, których unikam jak ognia. Oczywiście nakładałam go na około 10 min i delikatnie spłukiwałam, aczkolwiek podczas zmywania te granulki i tak gdzieś tam zahaczały o skórę, więc totalnie nie polecam go osobom, które mają jakiekolwiek wypryski. Nie znoszę tego typu peelingów dwa w jednym! Choć buzia była po nim mięciutka i naprawdę cudownie pachniał owocami, to naprawdę nie rozumiem tych drobinek ryżu i orzecha włoskiego, no po co?

Hello Body Rose Effect Daily Face Scrub Cleanser
Był w zestawie z miniaturkami, ale to produkt totalnie nie dla mnie. Wyżej napisałam, że nie przepadam za "drapaniem" swojej skóry jakimikolwiek peelingami czy scrubami właśnie, także ten kosmetyk wypróbowałam raz na twarzy, z czystej ciekawości, i już mu podziękowałam, wykończyłam go na ciele 😅. Zbyt ostry, zbyt drażniący, na pewno nie do codziennego użytku!

Ole Henriksen GlowOH Dark Spot Toner
Ciężko mi stwierdzić, czy rozjaśnił mi przebarwienia, bo za krótko go stosowałam, ale był całkiem przyjemny. Nie szczypał, co istotne oraz na pewno pomagał dostać się głębkiej wszystkim pozostałym kosmetykom, które nakładałam później.

Fenty Skin Fat Water
Wiecie co, ten kosmetyk raczej nie wniósł wiele do mojej pielęgnacji, ale tak uwielbiałam go nakładać, że szok. Nie wiem co takiego w sobie ma, ale naprawdę, tonik stał się moim guilty pleasure od pierwszego użycia i chętnie kupiłabym pełnowymiarowe opakowanie 😅.

Frudia Mochi Cleansing Foam Peach
Lubię te pianki, choć mają taką dziwną, jakby śliską formułę, którą dość ciężko rozpienić, no ciekawa sytuacja 🤔. Mimo to świetnie myją i nie czułam, żeby wysuszały mi skórę.

Plantea serum ultranawilżające
Kolejny kosmetyk z serii guilty pleasure 😁😁. Jakbym mogła to bym się nim oblewała, tak cudownie pachniało! Do tego wchłaniało się błyskawicznie i nie mam pojęcia czy robiło cokolwiek poza nawilżeniem, ale kurczę, kochałam po nie sięgać, zarówno rano jak i wieczorem.

Nature Queen hydrolat czarny bez
Śmierdział mi przeokrutnie XD. Ostatnio coś trafiam na same śmierdziele, nawet arbuzowy, który teraz mam też mi śmierdzi.

Glam Glow berryglow probiotic recovery mask
Dobrze, że tę maskę dostałam w prezencie, bo sama bym jej w życiu nie kupiła i dobrze, bo miałam wrażenie, że nie robi kompletnie nic (kosztuje ponad 2 stówy) 🤣. Do tego zawsze miałam po niej zaczerwienioną buzię. Jedyne co to ładnie pachniała jagodowym jogurcikiem.

Hello Body Coco Melt makeup remover balm
O i to jest ten balsam, o którym wspomniałam wcześniej. Totalny tłuścioch, istne masło, no nie przepadam za taką bogatą formułą. Na szczęście w tym samym czasie miałam otwarty ten cleanser z Fenty, bo inaczej musiałabym go zmywać chyba z 3 razy, żebym w końcu poczuła, że mam nieoblepioną buzię. Poza tym balsam pachniał bosko kokosem, oczywiście rozpuszczał mi każdy makijaż, ale preferuję zdecydowanie lżejsze formuły.

a jeden maseczka oczyszczająca
Kocham ją super mocno, bo jest miętowa hahaha :D. A tak serio to poza tym jest mega odświeżająca i walczy z wypryskami, ale nie wysusza buźki. Cudowne oni mają maski, gorąco polecam!

Mydlarnia 4 Szpaki super krem
Omg, dawno nie nakładałam na siebie takiego cuda. Załapałam się na testowanie miniatury przed premierą (która notabene chyba w lipcu) i do tej pory jestem w szoku jaki ten krem jest boski w swojej prostocie. Pachnie delikatnie cytrusowo, konsystencję ma wprost idealną, nie tłuści skóry, odpowienio nawilża, nie gryzie się z żadnymi innymi kosmetykami. Nie mam pojęcia jak oni to zrobili, ale w tym kremie wszystko mi odpowiada i byłam zdruzgotana, gdy mi się skończył.

Bielenda Fresh Juice płyn micelarny sok z melona + micele
Średnio mi odpowiadał, bo pachniał zbyt mdło i miałam poczucie, że skóra się po nim lepi. Arbuzowy, którego teraz używam sprawdza się o wiele lepiej.

YOPE bez wanilia naturalny żel pod prysznic
Cudownie pachniał bzem i okazał się szalenie wydajny.

Skin79 real coconut soothing gel
Nakładałam go na włosy razem z maską dla lepszych efektów. Czy coś dawał? Mam nadzieję, że tak 😁.

Republika Mydła Sunny Touch krem z rokitnikiem i maliną
Smarowałam nim ciało, choć można też nakładać go na twarz. Ultra nawilżający produkt, bardzo przyjemny i mimo bogatej formuły całkiem lekki. Pachniał maliną, ale przegryzioną czymś, co ciężko mi opisać, pewnie to rokitnik 😅.

Nowa Kosmetyka maska do włosów różą i miodem płynąca
Niestety malutka pojemność, a produkt świetny! Miałam po niej super mięciutkie włosy, nie przetłuszczały się szybciej i pięknie błyszczały.

Kundal honey & macadamia white musk shampoo  
Booooski zapach piżma, który się utrzymywał praktycznie do następnego mycia. Szampon sam w sobie bardzo przyjemny, posiadał lejącą się formułę, rozprowadzał i pienił bez zarzutu.

Scandia krem do rąk morela
Okazał się naprawdę przyzwoity! Nie szczypał, nie podrażniał mi skóry dłoni, nadawał się do stosowania podczas pracy, pięknie pachniał morelką.

Celestin krem do rąk argan i zioła
Jeden z moich ulubionych i niezawodnych opcji. Zawsze gdy jestem w Rymanowie, to zaopatruję się w kilka opakowań.

Kundal honey & macadamia white musk body lotion
Ta seria o zapachu piżma pachnie po prostu nadzwyczajnie. Zapach utrzymywał mi się na piżamie, dopóki jej nie wyprałam, co nie często się zdarza. Balsam przyjemny, leciutki, ale pięknie odżywiał skórę. Jednak ten zapach wygrał wszystko 😀.

Weleda skin food
Dzięki niemu moje dłonie podczas zimnych miesięcy nie wyglądały jakby miały mi zaraz odpaść i nie były aż tak szorstkie jak papier ścierny. Oczywiście musiałam stosować go regularnie, każdej nocy, bo niestety na dzień był dla mnie za lepki i za tłusty. Generalnie to konkretny zawodnik, dla naprawdę problematycznej skóry.

Wanna Nature? peeling pudding fragola sorbet
Już nie będę o nim za dużo pisać, bo wspominałam o nim chyba z 3 razy. Delikatny, dla mocniejszego efektu polecam peeling na sucho. Zapachy mają piękne!

Luksja coconut ice cream shower gel
Ok, żel jak żel, słodziutko pachniał.

Too Faced Damn Girl!
Nie znosiłam tego tuszu od początku, ale jak już podsechł to okazał się niezły. Niestety od otwarcia był mega mokry, ta jego szczota jest kosmicznie wielka, co powodowało paskudne sklejenie rzęs. Ale na szczęście z czasem wysechł i naprawdę okazał się porządnych tuszem. Pięknie zagęszczał, robił cudowny wachlarz, mogłam nim pomalować porządnie rzęsy w dosłownie sekundy. Osyp niewielki 🙂.

Bell Moon Rice Lose Powder (01 banana)
Chyba jeszcze nie zawiodłam się na sypkich pudrach Bell, zawsze okazaują się super. Ten też pięknie wyglądal na skórze, dawał lekkie krycie, ale nie wyglądał ciężko, nie matowił na beton, a dawał takie miękkie wykończenie.

Paese puder brązujący (1P)
Nie był to może mój ulubieniec, aczkolwiek używało mi się go bez problemu. Absurdalnie szybko się skończył, chyba dlatego, że mocno się pylił. Odcień miał bardzo ładny, absolutnie nie wpadał w pomarańcz, o co na mojej skórze łatwo. Generalnie spoko produkt.

Ibra gąbeczka
Genialna, za śmieszne pieniądze. Chyba już nie wrócę do oryginalnego Beauty Blendera, bo po co.

Revolution PRO goddess glow primer
Baza nie robiła nic. Nie widziałam żadnego glow, żadnego choćby minimalnego poprawienia kolorytu.

Essence long lasting eye pencil (12 i have a green)
Odkryłam te kredki w gimnazjum i nadal uważam je za jedne z lepszych na rynku, a kosztują chyba z 10zł.

NYX The Marsh Mellow Primer
Produkt nadzwyczaj przyjemny, dzięki zapachowi słodkich pianek i takiej fluffy konsystencji. Nie potrafię jednak stwierdzić, czy przedłużał mi żywot makijażu, ale używało mi się go super miło.

Eveline magic skin CC beautifying moisturising cream
To jest już drugie opakowanie, które zużyłam! Uważam, że ten produkt jest naprawdę godny uwagi, gdyż nadaje się zarówno do nakładania solo jak i mieszania z innymi podkładami (w moim przypadku jaśniejszymi). Choć sam w sobie dla mnie jest ciut za ciemny, ale da się to ograć resztą makijażu, a na skórze wygląda przepięknie, dosłownie jak krem koloryzujący, z moim zdaniem nawet średnim kryciem. Lubię go mieć w zapasach, nigdy mnie nie zawiódł.

Maybelline instant anti age eraser (05 brightener)
Nie wiem po co go kupiłam, zwykle nie zaopatruję się w jakieś dodatkowe korektory specjalnie rozjaśniające, ale wiecie no trzeba było zużyć. Generalnie ten korektor jest jednym z lepszych na rynku - lekki, świetnie kryje, bosko wygląda pod oczami, ale nadaje się też na całą twarz.

Lovely nude mood creamy liquid lipstick (1)
Już pisałam o tym błyszczyku (tylko innym odcieniu) poprzednim razem, to teraz tylko wspomnę, że są genialne i bardzo mi przypadły do gustu.

Hean Lumi Highlighter (01 champagne)
Wiecie co, dawał piękny blask, ale chyba teraz już pojawiły się na rynku bardziej błyszczące opcje. Mimo wszystko był to dobry produkt.

Beauty Formulas stimulating hyaluronic acid facial wipes

Lirene arbuzowe nawilżenie

Bielenda smoothie mask prebiotyczna maseczka nawilżająca truskawka + arbuz

Lirene guarana ujędrniająca maska

Svoje maseczka kokos - mango
Maseczka życia po prostu, uwielbiam ją za niesamowicie smakowity zapach i świetne działanie.

Bielenda green tea power luffa mask

Bielenda rose quartz maseczka primer

AA Aloes ekstremalne odżywnienie olej awokado i prebiotyki

Face Boom maseczka z różową glinką
Tutaj się troszkę rozczarowałam. Maska pachniała obrzydliwie wręcz słodko - pudrowo, nie dało się tego znieść na dłuższą metę. Do tego miałam wrażenie, że nie robiła kompletnie nic, a za każdym razem czułam na skórze delikatny dyskomfort podczas noszenia jej.

7days pshhh mask refreshing oxygenating face mask with mint and acid+ complex

Quret nourishing brazil nut

Benton fermentation mask pack Frudia calming peach mask

Cafe Mimi restoring face mask coconut

Mediental broccoli, tomato

Eunyul daily care sheet mask honey

Quret hello I'm cactus

7days candy shop cupcake yellow face mask

Miłego,
Yuki ❤️❤️