poniedziałek, 7 grudnia 2020

❄️ Denko, listopad 2020 ❄️

Hej!!
Rok się na szczęście kończy i myślę, że większość z nas czuje z tego powodu ogromną ulgę. Natomiast na głębsze refleksje przyjdzie jeszcze czas, a teraz zapraszam na denko poprzedniego miesiąca 🙂.


Miya pielęgnujący żel do mycia i oczyszczania   
Żel, który niesamowicie miło mnie zaskoczył. Okazał się super delikatny dla skóry, nie wysuszał, na poranne oczyszczanie sprawdzał się doskonale. Ma dość specyficzną konsystencję, coś jak gęstsza woda (esencja), może bardziej galaretka, ciężko to określić, do tego nie za bardzo się pienił, ale naprawdę nic z wymienionych mi nie przeszkadzało. Wprost przeciwnie, z ogromną ochotą po niego sięgałam! Świetna jakość za niską cenę.

Biolove Face Peeling Nettle  
Jestem pasjonatem peelingów enzymatycznych, więc nie wiem dlaczego zdecydowałam się na zakup tego 🤪, aczkolwiek i tak finalnie po paru użyciach zdecydowałam się wykorzystać go do ciała. Przede wszystkim chyba odzwyczaiłam się od mechanicznego złuszczania, bo ten od razu wydał mi się okrutnie inwazyjny, choć ziarenka, które miał w sobie przypominały piasek. Niestety też sama baza kremowa okazała się dla mnie zbyt tłusta. Totalnie nic mi w nim nie odpowiadało, także totalnie bez wyrzutów masowałam sobie nim uda 😅.

White Tree olejek myjący "słodka papryka" 
Cóż, olejek jak olejek, radził sobie z każdym makijażem. Pachniał pomarańczą 😀.

Bioup eliksir rewitalizujący mango energy 
To jest po prostu sztos! Trochę się bałam przed pierwszym użyciem, bo serum wyglądało na nieco olejowe, ale ogromnie się myliłam. Nakładałam dosłownie parę kropli przed makijażem. Nie dość, że pachnie po prostu nieziemsko mango, to moja buzia wyglądała cały dzień tak promiennie i pięknie, że naprawdę byłam w szoku xD. Także gorąco polecam, myślę, że większość osób będzie z tego eliksiru mocno zadowolona.

Aquayo Aqua Face Peel  
Dla mnie takie nic. Jakoś nie przepadam za peelingami gommage, ten niczym się nie różnił od tych, których używałam wcześniej.

La Fare Delicate Face Cream 
Troszkę się męczyłam z tym kremem i właściwie nie doszłam jeszcze do tego co mi w nim nie pasowało, bo w zasadzie krzywdy mi nie zrobił. Jednakże niechętnie po niego sięgałam, okazał się jakiś taki "bezpłciowy" po prostu, zwyczajny.

Skin79 Waterproof sun gel SPF 50+ Pa++++
Długo zabierałam się do zakupu tego filtra, a szkoda, bo jest godny uwagi. Wchłania się szybciutko, praktycznie nie pozostawia po sobie śladu. Jedyne co, to może u mnie była widoczna taka świetlista powłoczka, ale jak nałożę makijaż to i tak wszystko się niweluje. Najważniejsze jest to, że chronił i zgrywał się cudownie z kosmetykami kolorowymi.


Chic Chiq Aam Face Refreshing Face Scrub
Domyślałam się, że peeling może okazać się dość mocny, ale że aż tak to nie! Dosłownie parę razy pomasowałam policzki i stwierdziłam, że zaraz zedrę sobie skórę do kości chyba 😂. Absolutne, stanowcze nie, nawet moje ciało ledwo dało sobie radę z jego siłą - miałam całe czerwone uda, co nie zdarza się często. Także niestety, ale nie polecam, na pewno nie osobom z wrażliwą skórą, choć nie wiem też czy jakakolwiek inna sobie z nim poradzi.

Image Ageless total overnight retinol masque
Ten produkt to chyba moja pierwsza, na pewno świadoma styczność z retinolem. Maska była częścią mojej kuracji antytrądzikowej - antyprzebarwieniowej i muszę przyznać, że gdy stosowałam ją raz / dwa razy w tygodniu, jak mi zalecono, to widziałam ogromną poprawę. Oczywiście z czasem, ale jednak. Generalnie po każdym jej zastosowaniu moja skóra prezentowała się coraz lepiej. Jest droga (chyba 330zł, z tego co pamiętam), ale używana z głową starczy na długo (u mnie chyba z pół roku regularnej aplikacji, jak nie dłużej, bo miałam przerwę na czas letni i nie pamiętam dokładnie), a efekty są super. Jest to kosmetyk profesjonalny, dzięki któremu (plus oczywiście innym produktom od mojej pani kosmetolog) po latach prób W KOŃCU udało mi się pozbyć przede wszystkim większych, uporczywych przebarwień.

Pixi FortifEye Firming Eye Patches
Szczerze to płatki pod oczy działają u mnie raczej tak samo, także mało mam do powiedzenia w tej kwestii. Nawet nie wiem czy ich potrzebuję, ale po prostu trzymam je w lodówce i uwielbiam ten chłodek pod oczami, szczególnie, że często jestem opuchnięta po przebudzeniu 😂.

ajeden hydrolat z kakaowca
Produkt z Naturalnego Pudełka! Niestety nigdzie indziej go nie widziałam, a szkoda, bo jest rewelacyjny. Szczególnie na te chłodne miesiące, bo pachnie dość ciężko i otulająco, ale przyjemnie - czekoladą, choć nie taką słodką jak ze sklepu. Moim zdaniem jest to specyficzne połączenie, nie spotkałam się z takim. Inne warianty hydrolatów tej marki są dostępne na MintiShopie, a zapewniam, że mają tam bardzo ciekawe opcje!

The Ordinary Niacinamide 10% + Zinc 1%
Śmiało jestem w stanie stwierdzić, że produkt działa. Nakładałam go raczej codziennie wieczorem, czasem przed makijażem. Ładnie trzymał w ryzach moją twarz, choć wiadomo, że hormonalnych wyprysków nic nie powstrzyma (przynajmniej u mnie), ale i z tymi dobrze sobie radził. Jedyne co mnie w nim na maksa wkurzało to opakowanie, w szczególności ta dziadoska pipeta i to, że zawsze krzywo się zakręcało 🙄. 


KillyS Infused gąbeczka do makijażu wzbogacona kolagenem
Niestety wylądowała w śmieciach po jakichś 3 użyciach. Totalnie twarda, zbita, nieprzyjemnie się nią nakładało wszystko.

Ibra gąbka czarna
Tutaj natomiast mamy totalne przeciwieństwo tej gąbki wyżej - Ibrowska jest mięciusieńka jak chmurka, wytrzymała i super łatwa w czyszczeniu. To ja lubię.

Rimmel Match Perfection Silky Loose Powder
Taki sobie bym powiedziała. Nie dawał mi jakiegoś oszałamiającego, długotrwałego matu, ale nieźle setował produkty płynne i dobrze wyglądał na twarzy.

Fenty Beauty ($weet Mouth)
Mam wrażenie, że ultra szybko mi się skończył, ale też no opakowanie za duże nie było. W każdym razie lubię bardzo takie gęste, lepkie błyszczyki i chętnie w przyszłości kupię ponownie.

Semilac żelowy rusz do brwi (02 light brown)
Tutaj też mam wrażenie, że błyskawicznie go zużyłam... Przyjemny, posiadał malusieńką szczoteczkę, co uwielbiam, kolor też odpowiedni, generalnie byłam zadowolona.

MAC Lip Conditioner 
Tutaj ochów i achów nie było, po prostu jak dla mnie zwykły balsam xD. Ja i tak je zjadam w mgnieniu oka, musze reaplikować non stop, a teraz w okresie grzewczo - przymrozkowym to jeszcze częściej.

Bell Glam Illuminate Face Base
Niestety kolejny produkt totalnie bez fantazji. Nie wiem na cholerę wzięłam dwa odcienie w Biedrze (tak, z tym drugim się jeszcze męczę), obydwa dają identyczny efekt na skórze - taki perłowy szift w tym przypadku różowy, drugi chyba jest pomarańczowy. Oczywiście nie widać już tego jak nałożymy resztę makijażu, ale no po prostu są to dla mnie okrutnie zbędne kosmetyki.


Fresh Juice kremowy żel pod prysznic Tiramisu
Myślałam, że żel będzie pachniał ładniej, niestety zawiodłam się, zapach okazał się jakiś mdły i nijaki, totalnie nie podszedł mi do gustu. Ubolewam, bo uwielbiam kawę, a tiramisu to już w ogóle 😐.

Dushka żel pod prysznic "sernik truskawkowy"
Tutaj kolejny zawód (o co chodzi w tym denku xD). Marka super wyhajpowana wszędzie, więc w końcu się skusiłam. Może dlatego rozczarowanie tak mnie przygniotło. Żel nie dość, że drogi, to pachnie tak paskudnie sztucznie, że przy każdym użyciu zastanawiałam się dlaczego ja to kupiłam, bez kitu XD. Jedyne co to naprawdę ładnie wygląda, ale niestety dopóki nie zacznie się go używać.

Wanna Nature? Bath Milk berry yoghurt
Przyjemny płyn do kąpieli, robi dużo piany, intensywnie pachnie.

Yumi wielofunkcyjny żel aloesowy
Kupiłam go na wakacje, bo wiecie myślałam, że posmaruję się nim w razie jakbym się spiekła (choć ja i tak się nie opalam hahah). Finalnie zużyłam go na włosy 🙃.


Naturalne Atelier balsam w kostce Czułość
Przepiękny, świeży zapach (coś jak te wszystkie świeczki misiowe z Yankee), ale ja chyba nie przepadam za taką formą podania. Zdecydowanie wolę masełka do ciała. Balsam był uroczy, w kształcie serduszka, ale straszliwie oblepiał ciało, efekt totalnie nie dla mnie. Chociaż cudownie sprawdzał się na podrażnienia po depilacji na przykład.

Blank. szampon w kostce Green
Tutaj znowu nie odpowiadała mi forma. Chociaż był to najlepszy szampon w kostce, jakiego używałam dotychczas (czyli jakichś 3, ale zawsze coś), super czyścił włosy, pienił się również fajnie, pachniał przepięknie. Lecz ja po prostu wolę szampony płynne, z tymi w kostce sobie nie radzę jakoś, wydaje mi się, że mycie zajmuje mi o wiele więcej czasu i zawsze mam problem ze spienieniem tego - jak to robię w dłoniach to mi nie wystarcza, jak masuję włosy to znowu mi się plączą i nie znoszę tego uczucia xD.

Mg life naturalny dezodorant w kremie
Przyjemny, faktycznie działa, aczkolwiek jak to dezodorant naturalny nie hamuje pocenia tylko neutralizuje zapach. Mi to wystarcza, lubiłam go używać nawet w ciepłe dni.

Cytrusowy Duet Fluff antybakteryjny krem do rąk banan
Nie podszedł mi do gustu. Zapach nawet okej jak na banana (zawsze mam problem z tym zapachem, zwykle jest obrzdliwy w kosmetykach), nawilżenie mierne. Tylko miejcie na uwadze, że moje dłonie są ekstremalnie wymagające, szczególnie w tych miesiącach.

LaQ pianka do mycia łapek 
Przeuroczy produkt! Aczkolwiek trochę mnie poirytował fakt, że produkt to mycia dłoni jest w zakręcanym plastiku, ale okazało się, że nie jest to tak problematyczne jak sądziłam. Używanie tego małego cudeńka to czysta przyjemność, dlatego pewnie zużyliśmy to w mieszkaniu w moment 😜.

seaNree krem do rąk brzoskwinia
Kremik gęsty, nie podrażniał mi dłoni, odpowiedni do użytku domowego ze względu na szybką wchłanialność, generalnie same superlatywy. Tylko z tego co pamiętam tani nie jest, a i pojemnością nie grzeszy.

Mommy's Soap naturalny olejek do ciała
Małe arcydzieło. Buteleczka prezentuje się niezwykle pięknie i estetycznie! Sam olejek również okazał się strzałem w dychę, mega odżywczy, co prawda pozostawiał tłustą warstwę, ale ja ostatnio śpię w ciepłych leginsach, więc jak się położyłam to nie odczuwałam żadnych niedogodności.


Sephora aloe vera cleansing wipes
Nie wiem które to już opakowanie, ale jeśli macie budżet na droższe chusteczki to te są super. Szczególnie, że mają opakowanie na zatrzask, dlatego w środku są zawsze nasączone.

Yankee Candle Camellia Blossom
Świeży i kwiatowy, takie lubię najbardziej.

Frudia Blueberry Honey Overnight Mask
Świetna, obudziłam się z super miękką, nieobciążoną skórą.

e-naturalne spirulina sproszkowana
Kocham! Muszę sobie niedługo sprawić zapasik. Moja ulubiona kombinacja to glinka biała, spirulina oraz jakiś olej - genialna maska.

The Body Shop Nicaraguan Coffee intense awkening mask
Ciekawa, bosko smakowicie pachniała, skóra wyglądała po niej naprawde dobrze.

BeBeauty maseczka kremowa opuncja
Pisałam o niej poprzednio, jak na Biedronkową maseczkę za grosze jest okej!

Bielenda Eco Nature maseczka nawilżająco-kojąca 
Taka sobie, raczej do szybkiego odświeżenia skóry.

Cafe Mimi Charcoal + Tea Tree 
Połączenie dobre, moja skóra była po niej ujednolicona.

Marion maseczka kremowa nawilżający kokos
Przyjemna, dobrze odżywiła skórę.


Benton Goodbye Redness Centella Mask Pack 
Jedna z moich ulubionych, wracam do niej często i lubię mieć zapas na czarną godzinę.

Benton Aloe Shooting Mask Pack
Również przjemna, ale nie widzę po niej aż takich efektów.

Benton Fermentation Mask Pack
Kolejna perełka! Wraz z Centellą zrobiły na mnie największe wrażenie, gorąco polecam przetestować.

7 Days detox face mask with acid+ cleansing complex
Ciekawa maska z kwasami, po aplikacji mnie leciutko szczypała skóra, ale po może minucie przeszło.

Skin79 beauty secret soothing mask
Mediheal A-Zero Shot Pharmask
Some by Mi Hyaluron Moisturizing Glow Lumionus Ampoule Mask
It's Skin Coconut Intense Nourishment
Umieściłam je razem, bo ich działanie również było podobne, czyli nie porywające, ale coś tam robiły, zwyklaki.

Pusheen The Cat hydrating sheet mask
Niestety chyba najgorsza maska jaką kiedykolwiek nałożyłam na twarz. Od razu po aplikacji mnie wszystko piekło, do tego sama płachta była tak malutka, że sięgała mi chyba do połowy policzków. Dramat.

Miłego,
Yuki

7 komentarzy:

  1. Bardzo zacne i ciekawe denko. Uwielbiam błyszczyk Fenty Beauty! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :). Kurczę, teraz wypuścili jakieś wersje Cream błyszczyków i mocno mnie kuszą :D.

      Usuń
  2. Wow, sporo udało Ci się zużyć. Kusi mnie ten żel do mycia twarzy Miya. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żel jest super! Myślę, że ze względu na swoje właściwości będzie odpowiedni dla każdego typu cery :).

      Usuń