🍇 Denko, lipiec 2020 🍇

Hej!
Mam nadzieję, że jesteście gotowi na kolejną porcję denek 😀. W dzisiejszym "odcinku" królują produkty do pielęgnacji twarzy! Dosłownie praktycznie wszystko z tej kategorii mi się pokończyło, ale mnie to jedynie cieszy, bo mogę się zabrać za testowanie kolejnych przyjemniaczków z moich pokaźnych zapasów 😂.

Nivea Fresh Blends apricot, mango, rice milk ; watermelon, mint, coconut milk 
Rzadko kupuję produkty Nivea, bo po prostu nie szanuję tej marki zbytnio (szczególnie za składy), ale żele do ciała wydały mi się kuszące. Co prawda ten morelowy okazał się po prostu spoko, bez szału zapachowego, ale arbuz z miętą był świetny! Odświeżający i pobudzający, zdecydowanie mój ulubieniec!

Alchemia Natury peeling do ciała czarna porzeczka 
Świeeetny produkt ✨. Gdy pokazywałam zawartość Naturalnego Pudełka, napisałam, że nie pachnie. Okazało się, że myliłam się grubo, gdyż gdy sięgnęłam po niego w wannie to poczułam taki migdałowo - śliwkowy zapach, właściwie ciężki do opisania, ale bardzo przyjemny! Sam peeling również pozytywnie mnie zaskoczył swoją jakością, jest delikatnie skuteczny, doskonale nawilża skórę i pielęgnuje ją. 

Water Mellow balsam do ciała  
Taki zwyklak, raczej dla niewymagających. Zużyłam go do depilacji, bo niespecjalnie mi przypadł do gustu i po paru smarowankach miałam go dość 😂.

Isana handmousse aloe vera & seide 
Też taki sobie krem, moje dłonie potrzebują zdecydowanie czegoś bardziej treściwego, ten okazał się za lekki. Do tego często po aplikacji pojawiało się delikatne podrażnienie (często tak mam na dłoniach, dlatego jestem mocno wybredna w tym zakresie), więc koniec końców zużyłam go do depilacji.

Nature Queen regenerujący krem do rąk
Liczyłam na więcej, a niestety okazał się średni. Uwielbiam produkty tej marki, ale niestety jak to zwykle bywa moje dłonie pogardziły tym kosmetykiem xD. Miał bardzo dziwny, bliżej nieokreślony zapach, nawilżał tak sobie. Chociaż przynajmniej po jego użyciu nie piekła mnie skóra, a to już duży plus.

Isana Sunsu Cleanser krem oczyszczający  
Zaskakująco przyjemna i skuteczna pianka, w niskiej cenie. Jakbym nie miała możliwości kupić czegoś azjatyckiego na przykład (te pianki są bezbłędne i najchętniej właśnie w nie się zaopatruję), to szczerze bez wahania mogłabym wziąć tę. 

Naturalne Atelier Glamorous Skin mus do twarzy peach & amber 
Mega przyjemny kosmetyk, wręcz luksusowy 😁. Gdy go zobaczyłam w Naturalnym Pudełku, to w sumie nie miałam pojęcia do czego go użyć xD. Na opakowaniu była tylko informacja, żeby posmarować nim twarz i tyle, ale gdy zobaczyłam skład to od razu wiedziałam, że gdybym zaczęła aplikować takie treściwe masło na moją problematyczną skórę, to by chyba zwariowała xD. Idealnie sprawdziło się do demakijażu! Posiada super zwartą konsystencję, ale podczas kontaktu ze skórą zamienia się w bogaty olejek, dzięki czemu idealnie rozpuszcza cały makijaż 😍. Do tego przepięknie brzoskwiniowo pachnie! 

Feel Free Purifying Gel Cleanser  
Kupiłam go w Hebe, w sumie nie mam pojęcia po co i na co, ale nie wiedzieć czemu to minimalistyczne opakowanie o dziwo mnie przyciągnęło. Wiecie, zwykle zwracam uwagę na coś bardziej fancy. Ale pierwszy raz widziałam tę markę i chyba była na promocji, więc się skusiłam. W ogóle myślałam, że biorę piankę, jakoś kompletnie nie zwróciłam uwagi na to co jest napisane na opakowaniu 😂. Pomijając ten długi wstęp XD, żel okazał się super delikatny, praktycznie w ogóle się nie pienił, także stosowałam go rano, w dość sporej ilości, ale mimo to okazał się wydajny. Kompletnie nie odczuwałam po nim wysuszenia! Polecam wrażliwcom.

Face Boom oczyszczająca pianka do mycia twarzy  
Raczej nic mi nie urwała. Wiecie no pianka jak pianka, przyjemna w stosowaniu, radziła sobie z resztkami makijażu (oczywiście wspomagałam się szczoteczką soniczną, bez której żyć nie mogę), ale muszę przyznać, że ma mega intensywny słodki zapach, który potrafi zmęczyć nawet mój zahartowany i niewrażliwy nos. Także weźcie to pod uwagę przy zakupie, bo szczerze powiedziawszy nie spodziewałam się, że będzie aż tak naperfumowana.

Sisi & Me glinka biała  
Świetna, używam namiętnie białych glinek, moim zdaniem sprawdzają się najlepiej przy każdej okazji, dlatego zawsze mam zapas.

Kostka Mydła puder oczyszczający różany  
Cudowny produkt ❤️. Miałam w rękach już naprawdę tony kosmetyków, ale ten skradł moje serduszko od razu. Na trzecim miejscu w składzie ma sproszkowane płatki róży damasceńskiej, do tego olej z róży oraz olejek eteryczny z drzewa różanego, dzięki czemu ten puder pachnie zabójczo pięknie 😍, dlatego też stosowałam go jako maskę, żeby dłużej czuć tą woń XD, a to naprawdę rzadko się zdarza! Oprócz tego mamy tu glinkę białą, mąkę owsianą, ekstrakt z aloesu, alantoinę, witaminę E. TYLE. Serio dawno nie miałam takiego cuda w rękach! Proszek miksowałam najczęściej z wodą (świetnie sprawdzi się również jogurt naturalny!) i otrzymywałam bogatą, napakowaną dobrociami maskę, która genialnie odżywiała skórę, absolutnie jej nie wysuszała, do tego dostawałam bonus w postaci aromaterapii. Mogłabym pieśni pochwalne pisać o tym pudrze, więc jeśli tylko tolerujecie różę, to nie znajdziecie nic lepszego. 

Your Natural Side peeling do ust z olejem truskawkowym  
Przyjemny, ale teraz mam nieco lepszy moim zdaniem. Ten był bardzo tłusty, często połowa tego, co nabrałam na palec zlatywała mi od razu do zlewu. Właściwości pielęgnujące posiadał przyzwoite, ale koniec końców mam co do niego mieszane uczucia.

Water Mellow peeling do twarzy
Nie wiem czemu go kupiłam, skoro nie lubię peelingów mechanicznych xD. Moja głupota czasem nie zna granic, doprawdy. Męczyłam się z nim potwornie, był koszmarny, nieprzyjemny, tłusty i oblepiający, dlatego też po chyba pierwszym użyciu stwierdziłam, że zużyję go do ciała, żeby szybko się go pozbyć xD.

Image Prevention+ daily matte moisturizer oil-free SPF32 
Produkt kupiony, dzięki mojej pani kosmetolog. Dzięki niemu polubiłam smarować się filtrami! Wcześniej miałam złe doświadczenia z tego typu kosmetykami, ponieważ niestety dosłownie każdy nie dogadywał się z makijażem i był dość ciężki. Natomiast krem od Image to po prostu złoto. Ma postać lekkiego lotionu, który wchłania się niemalże natychmiastowo, doskonale współgra z kosmetykami kolorowymi, cudownie wpływa na poprawę kondycji skóry i nie sprawia, że w ciągu dnia wszystko zaczyna wyglądać paskudnie. Producent zaleca stosowanie go solo, ja jednak zawsze pod niego ładuję trochę zwykłego nawilżacza. Droga sprawa (dwie stówki), ale uwierzcie, że ta tuba starczyła mi na parę ładnych miesięcy (bez kitu z 5-6, jak nie nawet trochę dłużej).  

Whamisa Organic Flowers Toner Original  
Bardzo przyjemny tonik o delikatnym kwiatowo ziołowym zapachu.   

Corine de Farme woda z wodą różaną  
Dla mnie nic specjalnego, wolę czyste hydrolaty.  

Water Mellow krem do twarzy    
Chyba jedyny produkt z tej serii, który się u mnie jako tako sprawdził (no, jeszcze pianka była spoko) 😂. Ja naprawdę nie jestem uprzedzona czy coś, ale po prostu po przetestowaniu całej linii stwierdzam, że dawno nie miałam do czynienia z tak badziewnymi kosmetykami. Może po prostu mam już zbyt wysoko postawioną poprzeczkę, może te produkty skierowane są dla totalnie niewymagających niczego pod kątem potrzeb skóry osób. Nie wiem, u mnie to była jedna wielka porażka i cieszę się, że już wszystko wykończyłam 🙄. Krem był ultra lekki, nawilżał przeciętnie (po aplikacji wsiąkał momentalnie w moją buzię i śladu po nim nie było), taki podstawowy, niczym nie wyróżniający się dzienniak.

Polli Organics delikatnie nawilżający krem do twarzy  
Powiem wam, że jak na taką tycią próbkę, to używałam go chyba z tydzień. Nie mam do niego żadnych zastrzeżeń, jako zwykły, lekki dzienny krem nawilżający sprawdzał się genialnie. Niby nic szczególnego, ale uwielbiałam się nim smarować, buzia wyglądała po nim zdrowo i widać było, że jest wypielęgnowana oraz odżywiona. Coś w sobie ma.

EOS lip balm Mint  
Rany, porażka. Kupiłam ten balsam tylko dlatego, że uwielbiam miętę, ale niestety jego właściwości okazały się znikome. Znikał z warg błyskawicznie, co gorsza właściwie nie pielęgnował ich wcale. Jedyne co mi się w nim podobało to ten słodki, miętowy zapach oraz uczucie odświeżenia. Po raz kolejny EOS został u mnie skreślony, co znowu utwierdziło mnie w przekonaniu, że to po prostu zbyt wyhajpowany produkt o kiepskiej jakości 😒.

HOA krem do twarzy na noc dynia i malina  
Kolejny przyjemny kremik tej marki. Odżywczy, ale nie tłusty. W ogóle nie obciążał mojej skóry, wchłaniał się błyskawicznie, do tego ślicznie, delikatnie pachniał. Dostępny w Kontigo, dosłownie za grosze.

Alterra triple hyaluron booster   
Nie polubiłam się z tym kosmetykiem. Pierwsze co zaatakowało mnie po wyciśnięciu produktu na palec, to odurzająca woń alkoholu. Właściwości nawilżających niestety nie odnotowałam, może mam skórę w dobrej kondycji, nie wiem. Właściwie czułam jakbym nic nie nakładała na twarz, żel wsiąkał momentalnie, zostawiając nieco lepką warstwę, ale po nałożeniu kremu już znikała. Nie rolował mi się pod nim makijaż.

Cafe Mimi anti-pollution facial mist  
Super przyjemna, ale nie zauważyłam żadnego wpływu na skórę. Raczej taki bajer, ale ze względu na malutką pojemność jest idealna do brania jej ze sobą i odświeżania się w ciągu dnia.  

Alchemia Natury maseczka enzymatyczna żółta 
Po jednej aplikacji właściwie byłam zadowolona z efektów. Skóra wyraźnie rozjaśniona, promienna, super gładka, nieco zaróżowiona, ale nic mnie nie szczypało. Ciekawy produkt, godny zainteresowania.

Earthnicity Minerals róż mineralny (delicate) 
Chyba mój ukochany róż! Dowodem może być to wyżej widoczne drugie w moim życiu wykończone opakowanie, a nigdy nie kupiłam żadnego innego różu ponownie. Ma oczywiście formę sypką, CUDOWNY brzoskwiniowy odcień z absolutnie nieprzeszkadzającymi mi iskierkami (wręcz przeciwnie). Bosko rozświetla poliki, nadaje całej twarzy świeżości i od razu ożywia każdy makijaż. Jest też na tyle delikatny, że nie zdarzyło mi się z nim przesadzić, a czasem nakładałam go naprawdę sporo, bo tak mi się podobał efekt jaki widziałam w lustrze XD.

Revolution Advanced Complexion Expert Soft Sponge 
Niestety porażka. Zbyt gumowata, nieprzyjemnie niemiękka, w ogóle mi się nie podobała praca z nią. Jak nakładałam podkład to chyba sąsiad słyszał jak klepie nią sobie po twarzy XD. Pozbyłam się jej jak tylko przyszła do mnie inna gąbka.

L’oreal Unbelieva Brow (104 chatain)
Zaskakująco fajny produkt, ale też mega szybko mi się skończył. Miałam do tego taką spiralkę, którą nabierałam trochę tego żelu (kremu?) i od razu wyczesywałam brwi. Wszystko przebiegało szybko, precyzyjnie a i włoski nie wymagały już dodatkowego utrwalenia. Tylko trzeba z tym pracować sprawnie i nabierać odrobinkę, żeby nie przesadzić, bo można skończyć z oblepionymi, karykaturalnymi brwiami.

Benton Aloe Soothing Mask Pack, Goodbye Redness Centella Mask Pack, Fermentation Mask Pack  
Muszę przyznać, że ta firma umie robić maski. Wszystkie trzy działają fenomenalnie, a ta czarna to już w ogóle pozamiatała (zresztą widać chyba, że zużyłam aż dwie).

Holika Holika tea brewed mask sheet Lavender  
Miałam chyba wszystkie warianty i bardzo lubię. Ciekawa forma podania, efekty świetne, do tego relaksująco pachną.

Chobs rice bran face mask pack 
Czaiłam się na maskę tej marki długo, ale chyba oczekiwałam zbyt wiele. Nie zrozumcie mnie źle, zadziałała naprawdę super, cera była mega rozjaśniona i promienna, ale chyba naczytałam się o niej zbyt wiele przesadzonych ochów i achów.

7days mimimishiki #pre-makeup primer mask with mango juice and shea butter
Fajna maska jeśli chcecie szybko zregenerować i odświeżyć skórę. Faktycznie użyłam jej pod makijaż i sprawdziła się nienagannie.

Some By Mi Diamond Brightening Glow Luminous Ampoule Mask, Tea Tree Calming  
Obydwie niezłe, ale nie postawiły jakoś wysoko poprzeczki.

A’pieu Mulberry Blemish Ampoule Mask  
Piękne opakowanie oraz zawartość. Mega nasączona, super odżywcza.

Oerbeua Hydrating Mask (2 step) 
Kocham te maski za grafiki na opakowaniach. Ale działają również nieźle i są dość nietuzinkowe, bo ta na przykład miała jeszcze żel rozgrzewający (nie na tyle żeby mnie skóra parzyła, na szczęście okazał się dość delikatnie ocieplający). 

Heimish Cica Live Ampoule Sheet Mask Hydrating 
Przyjemna, nie ma co do niej żadnych zastrzeżeń.

Eveline Food for Hair Banana Care szampon i odżywka  
Naprawdę zaskakująco dobra jest cała ta seria. Na wakacjach miałam jeszcze wersję kokosową i zarówno ona jak i ta z bananem mega wygładzają i w ogóle sprawiają, że włosy wyglądają jakoś tak super.

Holika Holika Healing Nails Finger Glove  
Niestety nie zauważyłam jakichś magicznych efektów po zdjęciu tej maski z moich palców (zawsze zaznaczam, że mam ULTRA wymagającą skórę dłoni), ale miło było to cudo przetestować.

Café Mimi Face Clean Skin Hibiscus Tea  
Nie wiem czemu myślałam, że ta maska będzie w płachcie, a nie w kremie! Tak to jest jak się nie czyta opisów przed zamówieniem... W każdym razie okazała się przyjemna, taka wiecie "na szybko".

Perfecta Express Mask aloesowa maska intensywnie nawilżająca
Raczej przeciętna.


Miłego!
Yuki ♥