🦋 Denko, maj 2020 🦋

Cześć!
Pogoda niestety nie jest zbyt piękna, więc dobrze, że akurat siedzę w mieszkaniu i w końcu mam chwilę dla siebie. Co za tym idzie, natchnęło mnie na pisanie! Dziś zaległe oczywiście denka maja. Dużo ciekawych produktów, wiele wspaniałych pozycji, ale też i kilka zawodów... 🤨
 

Garnier płyn micelarny z olejkiem   
Cały czas ulubiony, najskuteczniejszy, nawet nie szukam niczego innego.
 
Face Boom gumowa maska algowa peel – off   
Jakiś czas temu był istny boom 😉 na tę markę. Nie dziwię się, ich reklamy wyświetlały mi się wszędzie, bałam się wręcz, że otworzę lodówkę i tam też jakaś wyskoczy 😂. Kosmetyki są tanie, moim okiem składowo niezłe i mają ultra dziewczęce, różowe opakowania okraszone delikatnie akcentami holo. Przyznam, że skusiłam się na całą linię (oprócz peelingu gruboziarnistego, bo nie preferuję takich) i jak dotąd zużyłam właśnie tę maskę oraz mam otwarty płyn micelarny (o nim pewnie w denkach czerwca). Maska jest w wielkim pudełeczku, ale jest przeznaczona na jedno użycie. Kupiłam ją chyba za jakieś 15zł za Ezebrze, choć ceny są różne (cała linia jest już w Rossmannie). Za taką kwotę można się skusić, ale raczej nie polecę po następną sztukę, bo mam wiele innych masek, które dają mi lepszy efekt. Ta owszem, wspaniale ujednoliciła koloryt, sprawiła, że skóra wyglądała naprawdę dobrze oraz świeżo, ale wiecie - nie widziałam jakichś magicznych rezultatów. Dla mnie była to po prostu fajna zabawa, przyjemny rytuał, całe szczęście maska zastygła szybko i oderwała się bez problemu. Ach i cała linia posiada specyficzny, mocny, lekko słodki, trochę pudrowo - kwiatowy zapach, który dla mnie jest ładny, ale myślę, że dla niektórych może okazać się zbyt intensywny. 

Christian Laurent luksusowy diamentowy krem intensywnie ujędrniający   
Ubóstwiam ten krem za zapach! Co prawda dość ciężki i intensywny, ale naprawdę jest tak piękny, że mogłabym mieć takie perfumy. Wiem, że wszelakie zapachy w kosmetykach pielęgnacyjnych do twarzy nie są mile widziane przez wiele osób, ale ten nie wyrządził mi absolutnie żadnej krzywdy. Posiadał dość gęstą konsystencję, ale wchłaniał się bez problemu (chyba jest przeznaczony na dzień, ale ja stwierdziłam, że włączę go do pielęgnacji wieczornej 😂), pięknie nawilżał, rano budziłam się z cudnie ujednoliconą, nieprzetłuszczoną buzią. Jest dostępny w Rossmannie za około 60zł i choć opakowanie ma raczej plastikowe, ale ciężkie i dość solidnie wykonane, to i tak czułam się luksusowo sięgając po niego. Warto polować na promocje, jeśli chcecie wypróbować!

HOA Natural krem pod oczy pietruszka i kokos   
Kolejny faworyt. Krem dostępny jest w Kontigo za jakieś grosze, a okazał się fantastyczny. Nie dość, że pachnie delikatnie, ale bosko (!), słodkim kokosem, to naprawdę dobrze nawilżał delikatną skórę pod oczami i dogadywał się z każdym korektorem i pudrem. Niby lekki, ale doskonały, sięgałam po niego z największą przyjemnością. Choć nie wiem czy byłby odpowiednio odżywczy dla osób z bardziej wymagającą skórą, bo moja, mimo ćwierćwiecza na karku, jest jeszcze w dobrym stanie 😉.

Water Mellow serum do twarzy   
Serum żelowe, lekkie, raczej dla niewymagających. Wchłaniało się błyskawicznie. Jakoś nie zrobiło na mnie większego wrażenia, cieszę się wręcz, że je skończyłam, bo chyba nic nie wnosiło do mojej pielęgnacji. 

Mario Badescu facial spray with aloe, sage and orange blossom
Całkiem fajny, ale mocno perfumowany i skóra po nim nieco się świeciła. Nie byłam zbytnio zadowolona z efektu oraz benefitów, jakie mi dawał.

Origins Cheeks and Balances Frothy Face Wash  
Uwielbiam! To moje drugie skończone opakowanie. Pianka mega odświeża (zawiera miętę ❤️) oraz przede wszystkim doskonale oczyszcza. Jest to dość konkretny czyścik, dlatego też odradzałabym osobom ze skórą ze skłonnością do przesuszania.

Your Natural Side witamina E 100%  
Świetny dodatek wzbogacający do masek z glinek czy alg. Uwielbiam produkty tej marki, doskonała jakość w niskiej cenie 😊. 

Isana Young Egg White Peeling  
Peeling mechaniczny, dosyć ostry, potrafił wysuszyć. Nie przepadałam za nim, choć krzywdy nie zrobił (trzeba bardzo, podkreślam, delikatnie się nim masować i nie za długo). Raczej dla osób z grubą, niewrażliwą, odporną na uszkodzenia skórą.

INKEY List Salicylic Acid Cleanser   
Doskonały żel do porannego oczyszczenia, delikatny, z treściwym, prostym składem.

Water Mellow pianka do mycia twarzy  
Całkiem fajna, choć zapach tej linii już dawno mocno mi się przejadł. Świetnie myje, doczyszcza resztki makijażu, nieinwazyjna, nie wysusza.

Wellness & Beauty The Balance of Ayurveda kremowy żel pod prysznic   
Żel sam w sobie w porządku, ale ten zapach mnie nie porwał, trochę zalatywał plastikiem, czymś dziwnym, meh.

Flore Sensuel peeling z fasolki adzuki z pyłkiem pszczelim   
CUDO. Produkt z Naturalnego Pudełka, który na początku dla mnie był ciasteczkami - tak wyglądał 😂. Na szczęście zaczęłam czytać informacje na pudełku i to szybko wyprowadziło mnie z błędu. Peeling w formie właśnie takich kuleczek, przypominających ciasteczka owsiane, pachnie specyficznie, co nie każdemu może przypaść do gustu, mi jednak w ogóle nie przeszkadzał, nawet się z nim polubiłam. Masujemy takim zlepkiem dobroci wilgotną skórę (najlepiej w trakcie aplikacji dodatkowo zwilżać dłonie paroma kropelkami, żeby się to wszystko nie rozpadło za szybko), ja to robiłam dłuuugo, bo peeling w ogóle nie jest ostry czy drażniący, a fenomenalnie wygładza i pielęgnuje ciało. Czysta przyjemność! Dodatkowo skóra po zabiegu jest nawilżona, ale nie tłusta. Naprawdę wielkie odkrycie, każdemu polecam!

Elfa Pharm x Noble Health Juicy Watermelon balsam do ciała z ekstraktem z arbuza  
Niestety tutaj miłości nie było. Kosmetyk posiada nieco sztuczny zapach arbuza, wchłania się w mgnieniu oka, ze względu pewnie na rzadką konsystencję, ale niestety bardzo słabo nawilża. Czasem miałam wrażenie, że niczym się nie posmarowałam.  

Flagolie by Paese masło do ciała karmelowy jaśmin  
Tutaj znowu mamy istną bombę odżywczą. Myślałam, że będzie to masło o zwykłej, kremowej konsystencji, a otrzymałam tłustą wręcz maść do zadań specjalnych. Jest to istne wybawienie dla skóry mocno przesuszonej, odwodnionej, podrażnionej. Nie za bardzo lubiłam smarować się tym cała każdej nocy, bo nie przepadam za uczuciem tłustości i lepkości na skórze, ale gdy potrzebowałam złagodzenia zaczerwienień na przykład po depilacji to sięgałam właśnie to to masło i na drugi dzień zapominałam o problemie.

Yves Rocher żel pod prysznic mandarynka i cedr  
Fajny żel o świeżym, energetyzującym zapachu. Super gęsty i wydajny.

Wellness & Beauty The Balance of Ayurveda peeling do ciała
O matko, co to była za porażka... Wylałam sobie nieco tego czegoś na dłonie i zaczęłam masować uda. Czułam, jakbym smarowała się jakimś tłustym balsamem, który nie chce się wchłaniać. Nie mam pojęcia dlaczego producent nazwał to peelingiem, bo moim zdaniem daleko mu do tego. Co prawda ma w sobie jakieś tam mikro drobinki, ale praktycznie w ogóle ich nie było czuć pod palcami. Nie mam pojęcia nawet do jakiego wora wrzucić ten produkt, chyba tylko do tego na śmieci, co też uczyniłam z ochotą 😑.

Batiste Brit suchy szampon  
Cóż, nadal nie znalazłam niczego lepszego, co dodaje mega objętości, a jednocześnie doskonale maskuje moje ewentualne odrosty 😂.

Sephora Hair Styling Wave Tonic   
Fajny produkt, bardzo go polubiłam, choć rzadko sięgam po takie cuda do stylizacji (zwykle jak już coś kupowałam, to leżało i się kurzyło), więc to o czymś świadczy. Sprej nadawał włosom tej specyficznej, delikatnej "chrupkości" jak rzekomo po wyjściu ze słonej wody, a nawet sprawiał, że moje nieskłonne do wszelakich prób ułożenia kosmyki, skręcały się w deliaktniusieńkie fale, co i tak jest wyczynem. Chętnie kupię ponownie!

Tresemme Deep Smoothing Mask   
Mocno wygładzająca, dociążająca włosy maska. Są po niej wręcz śliskie, ale dla mnie to plus, bo się nie puszą jak szalone. Lubię i obecnie testuję inny wariant, który właściwie sprawdza się identycznie, tylko inaczej pachnie.

L’oreal Infaillible Magic Loose Powder  
Napaliłam się na ten puder okropnie, ze względu na jego błękitny odcień. Lubię takie dziwne odskocznie, ale niestety trochę się zawiodłam, bo produkt w ogóle nie spełnił moich oczekiwań. Sprawiał, że ze skóry dosłownie ulatywało życie. Matowił potwornie, czułam wręcz jak wszelakie resztki wody wyparowują z mojej buzi 😂. Niestety o dziwo, po kilku godzinach zaczynałam się wyświecać, z czym dawno nie miałam do czynienia aż w takim stopniu, a zawsze stosuję pudry właśnie matujące, utrwalające. Dodatkowo po użyciu tego przyjemniaczka wszelakie bronzery, róże, a nawet rozświetlacze nie chciały przyklejać się do skóry, a czasem nawet robiły mi się plamy. Najgorzej było z bronzerami, których musiałam nakładać naprawdę kosmiczne ilości jak na mnie, żeby było cokolwiek widać. Nie wiem L'oreal co to za technologia, ale mnie nie przekonała, mimo pięknego błękitnego koloru pudru 😂.

Wibo Volume Drama mascara   
Genialny tusz za grosze! Serio, nie spodziewałam się aż takiego WOW, jestem mega zadowolona, że zdecydowałam się go kupić 😀. Maskara pogrubia fenomenalnie, na czym właśnie najbardziej mi zależy, nie skleja, nie kruszy się prawie wcale, ma idealną konsystencję właściwie już od pierwszego otwarcia, a z czasem jest tylko lepiej. Jeśli lubicie wachlarz kruczoczarnych rzęsisk, to polecam serdecznie.

Glam Sponge 
Wcale się nie dziwię, że gąbka jest non stop wyprzedana na stronie. Jest niemalże porównywalnie miękka jak Beauty Blender, który jak narazie wciąż jest dla mnie niepodrabialny pod względem swojej struktury. Jednakże różowe jajeczko Hani jest chyba z 3 razy tańsze, więc moim zdaniem to doskonała propozycja jeśli macie biedę na koncie 😂.

Dr. Mola Refreshing Tea Tree Smoothie, Muffin Gingerbread   
Świetne, taniutkie propozycje. Mam nadzieje, że jeszcze pojawią się w Rossmannie. 
 
Lirene Organic Power przeciwzmarszczkowa maska regenerująca w płachcie z kokosem i nawłocią  
Mmm... niestety taka sobie, wyschła mi na buzi błyskawicznie, przy czym oczywiście nie zdziałała praktycznie nic. 

Patchology Milk Peel 5 minute flashmasque  
Godna uwagi, mocno optycznie wybielająca (ujednolicająca), serio widać po niej efekty. 

Mitomo Brightening Facial Essence Mask, maska z ekstraktem z zielonej herbaty matcha i wyciągiem z kwiatów kamelii japońskiej
Te maski ciągle są u mnie na pierwszym miejscu, na pewno kupię więcej w przyszłości. Po prostu dają najlepsze rezultaty, niezależnie od rodzaju.

A’pieu Cicative Magnesium Sheet Mask  
Bardzo przyjemna 😊.

Pyunkang Yul Acne Dressing Mask Pack  
Cóż, spodziewałam się jednej płachty, a otrzymałam 4 nasączone kwadraty 😂. Po prostu czasem trzeba czytać informacje na opakowaniu przed użyciem. Niby napisali, że opakowanie można zamknąć żeby w razie potrzeby użyć na przykład tylko jednej części, ale niestety u mnie to nie działało i folia poleciała od razu do kosza. Ale nie ubolewam, bo maska serio uspokoiła moją skórę, jakieś mniejsze wypryski na brodzie i zaczerwienienia. Trzymałam ją dość długo na twarzy - zero podrażnień, same pozytywy. Mam ochotę na więcej perełek z Pyunkang Yul, ale narazie mam za duże zapasy i staram się namiętnie wszystko zużywać 😂.
 
Moods Pearl blink & bright facial mask  
Spoczko, nie było szału, ale zaopatrzyć się w nią można.

Café Mimi Anti – Age Face Mask Snail  
Za takei grosze naprawdę niezła, choć oczywiście miewałam lepsze.

Bielenda Fresh Juice micelarne chusteczki z bioaktywną wodą cytrusową, sok z pomarańczy
Świetne, dobrze nasączone, ale niestety to opakowanie mnie doprowadzało do szału, bo z każdym otwarciem zaklejało się coraz gorzej, a ja zawsze kosmicznie zwracam uwagę na to, żeby kosmetyk porządnie zamknąć.

Bielenda Red Ginseng przeciwzmarszczkowa maseczka regenerująca  
Przyzwoita kremowa maska nawilżająca!

Bielenda Black Tea Power Luffa Mask nawilżająca   
Taka sobie własciwie, nie zauważyłam jakichś większych rezultatów 🤨.

Muju biocelulozowa maseczka na twarz malinowa  
Te maski są jakieś magiczne. Miałam też dyniową i pewnie pisałam wam, że nawet mój chłopak zachwycał się jak delikatną i milutką w dotyku mam po niej skórę. Ta działała identycznie, jestem w szoku i chętnie kupię więcej.

Whamisa Peeling Finger Mitt Moisture Care  
Uwielbiam tego typu płatki nieinwazyjnie złuszczające. Sprawiają, że buzia jest gładziutka jak nigdy, ale nie naruszona. Mam jeszcze chyba ze 2 inne warianty i nie mogę się doczekać kiedy się do nich dorwię.  

Bielenda Fermented Yeast Linseed Mask maseczka z bioaktywnym fermentem drożdżowym, normalizująca
Troszkę matująca, nieco nawilżająca, takie kilka w jednym właściwie, a wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do... 😇😉. A tak naprawdę maska spoko jeśli chcecie odświeżyć skórę na przykład przed nałożeniem makijażu. 

Savon Cosmetics półkula kąpielowa różna   
Estetyczne cudeńko. Co prawda taka półkula to dla mnie troszkę za mało jak na porządną kąpiel, musiałam się wspomóc dodatkowymi rozpieszczaczami, ale i tak jej zapach przebijał się przez to wszystko. Tylko po relaksie musiałam zbierać płatki róż z wanny 😅.

Sisi & Me świeca sojowa Mystery Forest  
Niestety po odpaleniu jej kompletnie nic nie czułam, a postawiłam ją jakieś pół metra ode mnie. Szkoda!

Wood Wick Sueded Sandalwood  
W opakowaniu pachnie przepięknie, ale niestety podczas palenia w pokoju nie czułam praktycznie nic. Ubolewam, bo pokładałam w tych świecach spore nadzieje.  

Yankee Candle Vanilla Cupcake 
Waniliowo maślany, ale nieco sztuczny. Troszkę duszący, ale na krótką metę do zniesienia.

To już wszystko. Robiłam przed chwilą zdjęcia denek czerwca i uzbierało mi się niewiele produktów, zdecydowanie najwięcej jest masek, chociaż zaskoczę was ilością kolorówki! 🔥

Miłego,
Karola ♥