środa, 4 grudnia 2019

😵 Denko, październik 2019 😵

Hej!!
Znów niestety mam mocną obsuwę, aż samej sobie jest mi głupio, że te denka dopiero teraz mam czas napisać, ale niestety takie jest życie 😂. Dużo pracuję, a nigdy nie chcę pisać "na chama", bez weny. Jednakże mam nadzieję, że wyhaczycie coś ciekawego dla siebie! 🔥


Sephora Aloe Vera cleansing wipes  
Wraz z arbuzowymi są to zdecydowanie moje najbardziej ulubione chusteczki ostatnich miesięcy. Super nasączone od pierwszej do ostatniej sztuki, w miarę przyjazne cenowo i przede wszystkim doskonale usuwają nawet najgrubszą warstwę makijażu. Oczywiście po ich użyciu dogłębnie doczyszczam twarz kolejnymi produktami, nigdy nie zmywajcie makijażu samymi chusteczkami!!

Swanicoco Beer Bubble Pack  
Dziwna maska 🤔. Cholernie wydajna, co może być plusem, ale mnie już z czasem zaczynała męczyć. Poza tym ta nieszczęsna pompka dozowała taką kropelkę produktu, że nie wiem ile razy musiałam się namachać żeby wycisnąć odpowiednią ilość. Była naprawdę mocno oczyszczająca, pozostawiała skórę aż piszczącą, wydawało mi się, że jest obdarta ze wszelakiego tłuszczu 😂. Generalnie ciesze się, że ją skończyłam, okropnie się z nią męczyłam. 

Mario Badescu facial spray with aloe, herbs and rosewater  
Fajny tonik, atomizer w porządku, nie szczypał, koił. Super sprawa, na pewno skuszę się kiedyś na inne warianty.

Benton Goodbye Redness Centella Gel  
Uwielbiam maskę w płachcie z tej serii, jednak ten żel jakoś mnie nie zachwycił. Nakładałam go najczęściej przed maskami żeby je nieco wspomóc, ale chyba nie dawał za wiele. Może coś robiłam źle, nie wiem 😑... 

Bielenda Fresh Juice płyn micelarny z bioaktywną wodą cytrusową, sok z pomarańczy
Przyzwoity micel, najważniejsze, że nie szczypał mnie w oczy i doczyszczał resztki makijażu, przede wszystkim tuszu. No i ta kosmicznie wielka pojemność 😅...


Origins Ginzing Energy-Boosting Gel Moisturizer 
Uwielbiam tę pomarańczową linię Origins i szalenie się cieszę, że udało mi się kupić kiedyś na Sephorze parę ich kosmetyków chyba połowę taniej, bo normalna cena moim zdaniem jest trochę zawyżona 😄. Krem jest lekki, ale odpowiednio nawilżający, pachnie nieprzyzwoicie pięknie pomarańczą, doskonały pod makijaż! 

MILK Makeup Matcha Toner  
Nieee wiem, jakoś ten MILK mnie nie zachwycił. Tonik jak tonik, fajnie, że w sztyfcie, ale za taką cenę mam parę hydrolatów, które działają tak samo jak nie lepiej. Trochę się zawiodłam. 

MILK Makeup Watermelon Brightening Serum  
Tu niestety podobna sytuacja jak z tonikiem. Produkt bardzo niewydajny, jedyną zaletą jest forma aplikacji. Serum po prostu dobrze nawilża, ale nie jest to coś hiper wspaniałego. Są lepsze w zdecydowanie korzystniejszej cenie. 

pai. Rosehip BioRegenerate Oil  
Porządny olejek różany, nie zapchał mnie (stosowałam na noc pod krem), ale zdecydowanie znajdziecie wiele zamienników. 

Caolion Peace Water Aqua Drop Gel Night Mask  
Tutaj mamy bardzo interesujący produkt, którym myślę warto się zainteresować, szczególnie w okresie zimowym, gdy cera staje się sucha i odwodniona. Maska doskonale odżywia, pozostawia skórę gładką, naprawdę widać, że jest nawilżona, taka wiecie "plump". 

Long 4 Lashes odżywka do rzęs 
Ulubione! Przeszłam już przez wiele opakowań i na pewno do niego wrócę jak tylko wykończę obecne, inne.

Isana Eye Lash Wimpern Serum
Używam jako odżywki do brwi i jestem z niej super zadowolona. Może to placebo, ale wydaje mi się, że widzę efekty, więc kupuję ją ciągle jak mi się tylko kończy 😅.


FA Ipanema Nights żel pod prysznic o zapachu jaśminu i marakui 
Żel jak żel 😄. Aczkolwiek zapach cudowny, kojarzy mi się z takim ciepłym, letnim wieczorem. 

Flora Siberica Altai Mint shower gel  
Coś dla fanów mięty w każdej postaci. Mocno miętowy zapach, genialnie odświeża i dodaje energii. Wydajny. 

Kneipp esencja do kąpieli Głęboki Odpoczynek paczula i drzewo sandałowe  
Niebiański zapach, uwielbiałam kąpiel z tym olejkiem 🥰.

Batiste Oomph my locks XXL Volume Spray  
Ekstremalnie unosi włosy i maskuje odrosty. 

Rituals The Ritual Of Dao mindful body scrub  
Kolejne cudo od Rituals. Cóż mogę więcej dodać o ich produktach, chyba tylko po raz kolejny polecić 😅. 

Origins Clear Head mint shampoo  
Przebrnęłam przez wiele szamponów, ale chyba ten stał się moim ulubionym już od pierwszego użycia. Lekko chłodzi, nadzwyczajnie odświeża, dobrze myje, uwielbiałam po niego sięgać!

Alterra kram do rąk rokitnik BIO & olej arganowy BIO
Dobry, ale lekki i zdecydowanie nie da rady jeśli macie ekstremalnie przesuszone dłonie. Ja stosowałam go w pracy, żeby szybko nawilżyć skórę, ale niestety nie był to efekt długotrwały. Błyskawicznie się wchłaniał.


Fenty Beauty Pro Filt’r Instant Retouch Setting Powder (Lavender) 
Z początku za nim nie przepadałam, ale z czasem go mocno polubiłam. Przede wszystkim matuje świetnie! Naprawdę mój makijaż potrafił przetrwać w stanie niemalże idealnym nawet 12 godzin, a zaznaczam, że zwykle już po kilku godzinach mocno wyświeca mi się nos, zaraz po nim broda i czoło. Mimo to, nie wysuszał skóry, a nawet wyglądał pięknie pod oczami. Do tego ma gigantyczną pojemność, więc jego cena nie jest aż tak straszna, zapewniam, że starcza na naprawdę długo i to przy obfitym dawkowaniu.  

ZOEVA Strobe Gel (Halo) 
Została mi końcóweczka w słoiczku, ale wyrzucam go, ponieważ mam go już naprawdę bardzo długo. Nie jestem jego fanką, niestety. Pomimo, że wygląda pięknie w opakowaniu, to na skórze daje bardzo subtelny efekt, poza tym nie nadaje się do aplikacji na puder (zjada wcześniej nałożone produkty), a pod pudrem (zawsze pudruję całą twarz, nie wyobrażam sobie tego nie robić) glow znika praktycznie całkowicie. Po prostu nie widziałam sensu w używaniu tego kosmetyku, choć dawałam mu naprawdę wiele szans, to nie mogłam się przekonać. Może jeśli faktycznie nie stosujecie pudru to będzie to coś dla was.

Golden Rose Soft Color Matte Mono Eyeshadow (02) 
Zwykły, podstawowy cień beżowy. Raczej nie nadzwyczajny, ale okrutnie przydatny produkt 😉.

Golden Rose Metals Liquid Glow Highlighter (01 pearly pink) 
Jako rozświetlacz kompletny niewypał, zbierał podkład spod spodu i grudkował się. Więc zaczęłam go używać jako bazę pod cienie pudrowe i w tej roli sprawdzał się fantastycznie 😋.

Astor EyeArtist Brow Booster (001 blond) 
Super szybki w aplikacji, ładny, jasny odcień, znakomicie utrwalał! Dość szybko się skończył, ale kosztował chyba z 15zł, więc nie płakałam.

L’oreal Micro Tattoo Brow Artist (107 cool brunette) 
Miałam już kiedyś ten pisak i wytrzymał bardzo długo. Nie wiem co się stało teraz, ale poużywałam go dosłownie parę dni i przestał pisać 🤨.

Catrice Brow Comb PRO Micro Pen (002 soft brown) 
Niestety już od samego początku nie dałam rady nim wypełnić brwi, po prostu nie dawał praktycznie żadnego koloru, a nie chciałam nim wręcz żłobić kresek na skórze, bo bym chyba powyrywała wszystkie brwi. Szkoda, bo myślałam, że się sprawdzi. 

MILK Makeup Kush Mascara
Miałam z nim taki sam problem jak z Better Than Sex od Too Faced - przepięknie rozdzielał i tworzył obłędny wachlarz rzęs, ale niestety potrafił się srogo skruszyć. O dziwo, gdy stawał się coraz bardziej gęsty, coraz mniej się osypywał, ale i tak ideałem nie był. Mimo to lubiłam go używać ze względu na efekt jaki nim mogłam uzyskać. Ach i czasem odbijał mi się pod brwiami 😐.


Dr. Mola Dark Chocolate / Black Fruits Gelato Cup Sheet Mask  
Uwielbiam! Zostawiają skórę mocno odżywioną, mięciutką, odświeżoną. Zawierają naprawdę sporo esencji, więc nie wysychają aż tak szybko.
 
Dr. Mola Red Fruits & Veggies Smoothie Sheet Mask 
Właściwie mam o nich takie same przemyślenia jak o powyższych 😄. 
 
Frudia My Orchard Squeeze Mask Calming / Vitality / Elasticity
Kolejne doskonałe maski. Szczególnie ta z kaktusem przepięknie załagodziła zaczerwienienie na moich polikach.


Farm Skin Nourishing Sheet Mask Coconut  
Bardzo fajna, mam kolejne warianty do testów i już wiem, że polubiliśmy się 👌.

Skin79 the Waterful snail mask  
Taka sobie, bez szału, nie przepadam.

Bielenda Japan Peel-off Mask kwas hialuronowy, nasiona ryżu, jedwab 
Niestety nie widziałam kompletnie żadnego efektu po tej masce, jakoś peel offy do mnie nie przemawiają, a daje im mnóstwo szans i potem wychodzi jak zawsze 😒.

Yankee Candle:  
Misty Mountains -  trochę mydlany, deliaktnie męski 
Spiced White Cocoa – wyważony, subtelny, mleczno korzenny

To by było na tyle. Mam nadzieję, że na dniach opublikuję denka grudnia 😅...

Miłego, 
Yuki

6 komentarzy:

  1. Te lodowe maseczki w płachcie wyglądają przesłodko :D Na Frudię się skusiłam w Rossmannie, ale jeszcze nie używałam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będziesz równie zadowolona co ja :D.

      Usuń
  2. Sporo zużyłaś, muszę się wziąć i opisać swoje listopadowe denko, ale jakoś nie ma czasu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też to wkrótce czeka, mam nadzieję, że się uda mi zebrać w miarę szybko :D.

      Usuń
  3. Bardzo duże i ciekawe jest Twoje denko. Bardzo lubię Origins, chetnie wyprubuję puder Fenti i Badescu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zawsze staram się urozmaicić kosmetyki, których używam :). Polecam! Tylko ostrzegam, że odcień pudru Lavender, który posiadałam jest mega jasny.

      Usuń