Hej!!
I mamy grudzień moi mili :). Ja się nawet cieszę, przynajmniej jest coraz bliżej lata haha :D. Zapraszam serdecznie na denka listopada!
MIYO I feel mint mineral loose powder
Skusiłam się na ten puderek, ponieważ generalnie wszystko, co miętowe zwraca moją uwagę :D. Sam kosmetyk okazał się naprawdę godny uwagi, doskonale matuje oraz utrwala, nie tworząc ciacha na buzi po kilku godzinach. Zapach jednak kojarzył mi się z takimi aptecznymi miętowymi tabletkami, nie wiem czy wyobrażacie sobie o co mi chodzi, ale mam nadzieję, że tak :D. Nie przeszkadzał mi, bo i tak był dość subtelny, aczkolwiek nie jestem pewna czy każdemu przypadłby do gustu.
Rimmel Wonder’fully real mascara with keratin
No i mamy pierwszy bubel XD. To znaczy właściwie nie do końca, ale jednak nie sięgałam po ten tusz z jakąś wybitną przyjemnością. Chodzi o to, że okrutnie sklejał mi rzęsy. Dawałam mu szansę jakoś przez półtorej miesiąca na pewno i za każdym razem musiałam szybko posiłkować się inną szczoteczką, bo wyglądałabym jak straszydło. Swoją drogą rozczesywałam ten chaos niżej zamieszczonym tuszem Bourjois, który idealnie sobie z tym radził, a był już lekko wyschnięty. Rimmel gwarantował mi super dramatyczny efekt, z racji tego, że tak spektakularnie oblepiał rzęsy, co nie powiem, wyglądało zjawiskowo. Aczkolwiek cały ten wieloetapowy proces nakładania, ta obawa czy tym razem ubrudzę sobie powieki czy nie, mnie zwyczajnie męczyły i stwierdziłam, że już nie mam ochoty się w to bawić.
Bourjois Volume Reveal radiant black
Tusz sam w sobie był całkiem niezły, ale na początku, przez jakiś miesiąc. Później niestety dawał mi coraz biedniejszy efekt, a ja zdecydowanie potrzebuję (lubię) czegoś mocniejszego. Doskonale rozczesywał, ale o ile pamiętam troszkę się kruszył. Plus za lusterko zamontowane na opakowaniu :).
Kiko Milano Smart Colour Eyeshadow (10 matte cream - chyba)
To już mój drugi egzemplarz i pewnie nie ostatni. Uwielbiam ten cień, bo jest tani i genialnie nadaje się jako mój "matowy beż" pod łuki brwiowe - jest super jasny. Niestety nigdzie na opakowaniu nie mogłam znaleźć numerka, też już naklejka z tyłu była mocno starta, ale sprawdziłam na stronie i to prawdopodobnie właśnie 10 :).
Wibo gąbeczka
Przyjemne zaskoczenie! Jestem ogromną fanką Beauty Blendera, ale powiem wam, że Wibo plasuje się naprawdę blisko jakościowo, choć oczywiście ich gąbka nie jest aż tak miękka (chyba żaden zamiennik nie jest, przynajmniej ja nie natrafiłam na taki :P). Wibo używało mi się naprawdę dobrze, gąbka nie pochłaniała dużo produktów, dzięki czemu mogłam nakładać ich mniej. Jednak wydaje mi się, że dość szybko zaczęła mi pękać, ale za taką niską cenę i tak wypada pozytywnie.
Becca Backlight Priming Filter
Uwielbiałam nakładać tę bazę! Rozświetlała bosko, wydaje mi się, że też dawała takiego boosta nawilżenia, podkład wyglądał na niej pięknie. Ubolewam, że się skończyła!
Dr.Jart+ Dermaclear Micro Water
Dość drogi interes jak na wodę micelarną, ale powiem wam, że naprawdę jest godna zakupu, szczególnie jeśli jesteście wrażliwcami. Produkt świetnie zbiera resztki makijażu, absolutnie nie szczypie w oczy (z czym zwykle mam największy problem), nie podrażnia, nawet nie miałam minimalnie zaczerwienionej skóry po przetarciu jej wacikiem nasączonym tą wodą. Jestem nad wyraz zadowolona.
Isana Eyelash Wimpern Serum
Serum niby do rzęs, ale w tym rejonie w ogóle mi się nie sprawdziło, aczkolwiek zaczęłam aplikować je na brwi i tutaj widziałam efekty. Włoski stały się nieco ciemniejsze, wydaje mi się też, że było ich więcej - zwłaszcza widziałam różnicę w brwi lewej, która odkąd pamiętam wyglądała marniej. Produkt raczej niedrogi, chętnie kupię ponownie.
Youth to the People Kale + Green Tea Spinach Vitamins Superfood Face Wash
Mimo, że produkt był niewielki, to starczył mi na długo, ze względu na gęstą formułę. Okazał się super nieinwazyjny, idealny do porannego oczyszczenia skóry. Fajnym bonusem była szklana buteleczka, która dawała uczucie posiadania kosmetyku bardziej luksusowego. Choć za każdym razem bałam się, że mi spadnie i się roztrzaska XD.
Make Me BIO woda lawendowa
Przyjemna jako tonik, na każdą okazję. Zdecydowanie dla wielbicieli zapachu lawendy.
Skin79 Golden Snail Intensive Cleansing Foam
Ubóstwiam tę ślimakową serię od Skina, przepięknie pachnie i doskonale działa. Pianka jak pianka, oczyszczała genialnie, nie zauważyłam wysuszenia.
Resibo Glow rozświetlający krem do twarzy
Miałam taki trochę love/hate relationship z tym kremem. Szalenie podobał mi się blask, który pozostawiał na skórze, ale bywały dni, kiedy zaczynał mi się gdzieniegdzie paskudnie rolować i odczuwałam, że nie jest wystarczająco nawilżający. Po jakimś czasie odkryłam, że po prostu za dużo go nakładam i wystarczy zaledwie pompka, żebym była w 100% zadowolona. Tak też zużyłam go do końca z ogromnym uśmiechem. Aplikowałam go solo na całą twarz, a zaznaczam, że mam cerę tłustą, a mimo to makijaż prezentował się fantastycznie, nie spływał oraz nie wyświecałam się w nadmiarze.
Hagi Wakacje na Bali naturalny multikrem do twarzy, rąk i ciała
Kolejny bardzo przyjemny kosmetyk. Aplikowałam go na noc, bo tak po prostu sobie umyślałam. Pachniał dość dziwnie, nie nieprzyjemnie, ale troszkę jednak mnie drażnił, nie wiem który składnik był tego powodem. Sam krem okazał się doskonały, odpowiednio odżywiał, nie zapychał, rano budziłam się ze zdrowo wyglądającą skórą. Byłam z niego ogromnie zadowolona!
Femi olejek hydrofilny do demakijażu
Bardzo dobry produkt do rozpuszczania makijażu :). Radził sobie fantastycznie z nawet najbardziej ciężkimi podkładami i korektorami.
Nivea Care Shower Silk Mousse jedwabisty mus do mycia ciała Vanilla Caramel
Nie wiem jaki cud musiałby się stać, żeby Nivea wyprodukowało coś, co mi przypadnie do gustu XD. Pianka była mało zbita, przez co szybko się spłukiwała, nie pachniała jakoś wybitnie, w ogóle ten zapach serca mi nie skradł. Szkoda, bo myślałam, że w końcu napiszę coś pozytywnego o tej marce. Może następnym razem :P.
Yves Rocher Coffee Beans bath & shower gel
O! I to był żel, po którym płaczę do tej pory. Pachniał idealnie, kawą, ale jakby z delikatną śmietanką, no dla mnie po prostu niebo ♥.
Fruity Coconut Shower Gel
Kosztował grosze i w sumie jakościowo wypadał adekwatnie. Taki zwyklak, trochę mnie wysuszał. Ale zapach bez szału.
Yves Rocher Pear & Cocoa bath & shower gel
Oczekiwałam czegoś bardziej intrygującego zapachem, ale i tak wypadło to wszystko dobrze, zawsze coś innego :).
YOPE imbir drzewo sandałowe naturalny krem do rąk
Oczekiwałam naprawdę sporo po tym kremie, właściwie chyba po tej marce, ale niestety trochę się rozczarowałam. Mam wybitnie wymagające dłonie, szczególnie w tym paskudnym okresie zimowym i naprawdę mało co mi pomaga. Nie twierdzę, że produkt jest skreślony, ale po prostu okazał się zbyt mało odżywczy, za lekki dla mojej skóry. Doczepię się też opakowania, które niesamowicie mnie denerwowało, nie znoszę takich metalowych tubek, ciężko mi się z nich wydobywa kosmetyk :/. Nie wiem czy zauważyłyście jak mocno zmaltretowane jest to opakowanie.
Derma ECO Woman Shampoo
Przyzwoity, podstawowy szampon, bez zapachu, nadawał super objętość.
Flormar Creamy Coconut Shower Gel
Właściwie nic specjalnego, niestety, znowu zapach taki sobie, szkoda.
Urban Care Natural’s Go Nuts With Coconut Dry Shampoo
Produkt kupiony w Niemczech, nie mam pojęcia czy jest dostępny u nas. Ale właściwie nie ma parcia, bo nie był jakiś wybitny. Jak dla mnie Batiste nadal jest numerem 1.
Sally’s Box Secret Garden Tea Tree Oil Ampoule Mask - kojąca i regenerująca, pomaga rozjaśnić blizny po wypryskach
Sally’s Box Loverecipe Apple Mask - bardzo ładnie ujednoliciła koloryt
Helloskin Seoul First skin-Brightening Sheet Mask - przyjemna, ale bez fajerwerków
Benton Snail Bee High Content Mask Pack - mocno odżywcza i kojąca
Erborian Blanc de Shot Mask - całkiem nieźle rozjaśniła
BIO marokosklep glinka rhassoul w płytkach - genialnie koi skórę, zatęskniłam za tymi naturalnymi półproduktami, będę musiała się znowu zaopatrzyć :)
Johnson’s Face Care Makeup Be Gone Pampering Wipes - moje ukochane, niestety nie ma ich już na kosmetykachzameryki :((
Papa Recipe Manuca Honey Black Honey Mask - mocno odżywcza
Mustus Daily Harvest Squeeze Power Up Mask Elasticity / Refining - nadal jedne z moich ulubionych, petardy
Bomb Cosmeics kule do kąpieli Jingle All the way, Violet Nights
Moim zdaniem skromnie :). Dajcie znać, czy czegoś używałyście :).
Miłego,
Yuki ♥
Bardzo ciekawe i przyjemne denko. Zaciekawił mnie olejek Femi :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, zwykle staram się sięgać po kosmetyki mało znane :). Nie mam pojęcia, gdzie go można kupić, ale jak go dorwiesz, to zdecydowanie warto.
UsuńWidzę, że lubisz takie zapachy jak ja :D Ciekawi mnie też żel z Yves Rocher ;) Chociaż miętowy puder z MIYO mnie odrzucał :D Za wonią mięty nie przepadam, szczególnie w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńOo, to super! :D Jeśli chodzi o ten kawowy, to bierz w ciemno, jest boski. Waśnie ten puder ma dość specyficzny zapach, ale grunt, że się u mnie sprawdził, jakoś przebolałam :).
UsuńKrem yope mnie nie zdziwił, próbowałam raz wersji herbacianej zapach super działanie nijakie,też mam wymagające dłonie i zawiódł,a używałam go nie w zimie nawet xD choć zastanawiałam się,że może przy regularnym używaniu,ale wychodzi,że nie. Mam pytanko co do multikremu z Hagi używałaś na noc bo był treściwszy czy od tak? kosmetyki multi są dla mnie trochę zagadka trochę ryzykiem czy mnie nie zapchają xD Tak wgl. mój blog wrócił do życia ;p
OdpowiedzUsuńHagi używałam na noc, bo na dzień miałam co innego i po prostu kupiłam go z taką myślą, że będę go sobie nakładać przed spaniem :). Mojej skórze dogodził, nie zauważyłam, żeby sprawił jakiekolwiek problemy ^^. Moim zdaniem nie posiadał aż tak treściwej formuły, był całkiem lekki, ale jednocześnie dobrze odżywiał. Jak widać mój nadal kuleje, ale dosłownie nie mam kiedy zrobić zdjęć, bo wiecznie jest ciemno XDD...
Usuńoj znam to,teraz to jak tylko jest światło to trzeba chwytać za aparat xD
UsuńDziś mi się udało!
UsuńDzięki,że napisałaś więcej o kremie ;)
OdpowiedzUsuńAleż nie ma za co :D.
Usuń