Zapewne większość z kobiet chciałoby zatrzymać (co jeszcze nie jest realne, niestety) lub chociaż mocno opóźnić proces starzenia. Ja oczywiście należę do tej grupy i staram się jak mogę, żeby jak najdłużej zachować młodość ;). Oczywiście na to wszystko nakłada się mnóstwo czynników, a jednym z nich są oczywiście kosmetyki. Choć nie pamiętam żebym ostatnio stosowała jakieś stricte przeciwzmarszczkowe mazidło, oprócz produktów azjatyckich, które już z reguły są napakowane dobroczynnymi substancjami lub sięgam po te całkowicie naturalne propozycje. Tym razem jednak mam przyjemność stosować coś innego, silniejszego w działaniu i mam nadzieję, że was tym zainteresuję.
Produktu używam codziennie od około czterech tygodni, a już jestem w stanie zaobserwować pewne efekty. Zaznaczę też, że nakładam serum tylko na noc, ponieważ pod makijażem mi się nieestetycznie rolowało, więc niestety musiałam z tego zrezygnować, mimo chęci oraz wielu prób.
Opakowanie nie jest może wybitne, wręcz zdziwiłam się, że za 159zł otrzymujemy słabo wyglądającą, plastikową, jakby apteczną buteleczkę z pompką. Aczkolwiek jak to mawiają "nie oceniaj książki po okładce", także przymknęłam na to oko, choć nadal mnie to trochę razi, nic z tym nie zrobię... Krem, a właściwie lekkie serum, bo taką ten kosmetyk posiada konsystencję, pachnie nieprzyzwoicie intensywnie kwiatami oraz ziołami. Nie jest to woń nieprzyjemna, ale jeśli macie wrażliwe nosy to solennie ostrzegam.
Może teraz przejdźmy do samego działania, bo sprawy około techniczne już mniej więcej opisałam. Przede wszystkim moje okrutnie pogłębiające się linie od uśmiechu jakby nieco się wygładziły, co za tym idzie, podkłady nie zbierają mi się w nich aż tak znacząco, choć wciąż ten problem występuje, nie oszukujmy się. I tak jestem zadowolona, że w tak krótkim czasie udało się to trochę zredukować. Zauważyłam również lepsze napięcie skóry, ogólne ujednolicenie kolorytu oraz wyrównanie powierzchni. Żadnego zapchania czy podrażnienia absolutnie nie było, serum okazało się odpowiednio łagodne. Poza tym szybciutko się wchłania, praktycznie do zera, nie wyczuwam żadnej niepotrzebnej warstwy pod palcami. Co zaskakujące, wydaje mi się, że zmniejszyło wydzielanie się sebum przez moją buźkę, czego w ogóle się po nim nie spodziewałam. Oczywiście nie narzekam na to wcale, może w końcu moja cera w końcu zrobi się bardziej normalna i mniej kapryśna... Żywię nadzieję, że z upływem czasu będzie coraz korzystniej, bo trochę mi jeszcze kremu do wykorzystania zostało.
Skład:
Nie jestem ekspertem, ale na moje oko to skład jest całkiem przyzwoity. Widzę tu sporo ekstraktów oraz olei i raczej brak zbędnych zapychaczy. Pewnie dlatego cena Richevonu jest jaka jest, ale za jakość się płaci moi drodzy.
Krem przeciwzmarszczkowy Richevon możecie zamówić oczywiście ze strony producenta, do wyboru macie 3 pakiety z kuracjami na 30, 60 oraz 120 dni. Znajdziecie tam też więcej informacji na temat samego produktu oraz zaraz po kliknięciu powinien wam wyskoczyć rabat -10%.
Przed otrzymaniem paczki poszperałam trochę w sieci, żeby sprawdzić o co chodzi z tym produktem i okazało się, że jest on całkiem znany przez spore grono kobiet. Aż dziwne, że ja nigdy wcześniej się na niego nie natknęłam! A wy miałyście do czynienia z magicznym kremem przeciwzmarszczkowym Richevon?
Miłego,
Yuki ♥
Chyba trzeba wybrać się sklepu.. :)
OdpowiedzUsuń:DD
UsuńZ tego co słysząłam to chyba go w sklepach nie ma. :( Tylko na stronie internetowej... No ale to w sumie może nawet lepiej? :)
UsuńTeż go nie widziałam nigdzie stacjonarnie, dlatego podałam tylko link do strony :).
UsuńMamy 2019 a kremu nadal nie można kupić stacjonarnie :D :D Wielka szkoda, mam nadzieję, że producent w końcu uśmiechnie się w kierunku stacjonarnych szperaczy. Lubię sobie wszystko pooglądać przed zakupem :P
UsuńOby! Wiadomo, że zawsze lepiej wnikliwie "przemacać" daną rzecz przed zakupem, mam tak samo ^^.
UsuńNigdzie nie słyszałam o tym kremie, a wygląda naprawdę obiecująco. Będę musiała wypróbować, bo mi akurat już zmarszczki się pojawiają. :(
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto się skusić, ja widzę różnicę, a to już chyba wiele znaczy :).
UsuńJestem nieco zrażona ceną. Szczerze mówiąc w żadnej drogerii nie widziałam, żeby były takie ceny za zmarszczki. Ale w sumie przynajmniej jest skuteczny...
OdpowiedzUsuńNiestety przeważnie za skuteczność trzeba zapłacić więcej. Może właśnie dlatego nie ma go w drogeriach, bo to lepszy jakościowo preparat w wyższej cenie.
UsuńTym bardziej w kwestii wyglądu i zdrowia nie ma co oszczędzać. Skusiłam się i kupiłam Richevon. Mam nadzieję, że będzie działać, tak jak u ciebie, Yuki. :)
UsuńTeż wyznaję taką zasadę :). Zatem owocnego stosowania! Mam nadzieję, że serum ci posłuży :)).
UsuńTaka ciekawostka - czytałam ostatnio coś o tym, że producentom w Polsce nie opłaca się produkować na szeroką skalę przemyślanych technologicznie kosmetyków, bo w przypadku wyższych stężeń substancji nie można takiego produktu wprowadzić do drogerii. Masakra! Ale to dużo wyjaśnia jeśli chodzi o wysoką cenę i dostępność produktów tego typu. Akurat o Richevonie pierwsze słyszę, ale po Twoim opisie chętnie bym przetestowała na sobie
UsuńCo za szkoda! :// Mam nadzieję, że kiedyś ten zakaz będzie zdjęty, ale wydaje mi się, że to przez zasady nadane przez UE...
UsuńZainteresowałaś mnie tym kremem i też go sobie kupiłam. No i jestem naprawdę zadowolona! Moja skóra jest bardziej odżywiona i nawilżona, i naprawdę dobrze wyglądam. :)
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że moja recenzja się na coś przydała! :))) Tym bardziej, że produkt się sprawdza, oby tak dalej. :))
UsuńA jak działa na wrażliwą skórę? Mam delikatną cerę, skłonną do podrażnień i zastanawiam się, czy ten krem będzie dla mnie dobry.
OdpowiedzUsuńMoja skóra raczej nie należy do tych wrażliwych, więc ciężko mi się wypowiedzieć. Może spójrz na skład, oceń czy jest w nim jakiś składnik, który jest potencjalnie dla ciebie drażniący. Z doświadczenia mogę jedynie rzec, że gdy nakładam go po głębszym peelingu to przez dosłownie parę sekund odczuwam subtelne pieczenie (ale skóra nie czerwieni się, ani nic z tych rzeczy).
Usuńno racja, opakowanie nie wygląda zbyt zachęcająco. nie jest to najważniejsze, ale ładna buteleczka jednak cieszy oko :D no ale jeśli naprawdę działa tak jak piszesz, to może warto spróbować. tylko się zastanawiam jak taka żelowa konsystencja sprawdzi się na buzi mieszanej w kierunku do suchej
OdpowiedzUsuńNie zauważyłam, żeby w jakikolwiek sposób wysuszył moją skórę, ale fakt faktem przeważnie nakładałam na niego jeszcze krem.
UsuńTeż tak czasami robię, ale to głównie przez to że łatwiej mi się nakłada podkład na czymś 'tłustszym'. Jeśli chodzi o nawilżenie to nie zauważyłam jakichś problemów.
UsuńNo wiadomo, jak się "ślizga" to też mi się lepiej rozprowadza wszystko :).
UsuńW sumie zostałam zachęcona do wypróbowania. Skład kremu jest dość ciekawy, a przede wszystkim naturalny :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że pomogłam :).
Usuń