Sto lat przerwy i znów jestem, ha! Jakoś w ogóle nie miałam przez ostatnie tygodnie weny twórczej, a jestem zdania, że jak pisać to z przyjemności, nie z przymusu. Także mam dla was dziś naprawdę długaśny post z dekiem zbiorczym aż z dwóch miesięcy. Miałam w ogóle się za takie coś nie zabierać, ale jednak mnie natchnęło i przysiadłam. Niżej efekty ;D.
CZERWIEC
Etude House 98% Water Melon Soothing Gel
Uwielbiam żel aloesowy, więc kupiłam to cudo z myślą, że będę równie zadowolona lub nawet bardziej. Jednakże kompletnie nie zauważyłam żadnego działania XD. Próbowałam na wszelakie sposoby, ale nie potrafiłam wyłuskać z tego produktu kompletnie nic. Do tego pozostawiał lepką warstwę. Skończył jako dodatek do maski do włosów, ale na nie też nie działał. Szkoda, bo naprawdę byłam napalona na ten żel, wyglądał obiecująco!
Kallos maska do włosów mango
Wiecie co, ja kiedyś (czasy gimnazjum xD) namiętnie używałam tych masek. Mlecznej niemalże zrobiłam ołtarzyk, oczywiście posiadałam to niebotycznie wielkie opakowanie, którego w życiu bym nie kupiła po raz drugi. Dla mnie maski Kallosa są nawet spoko, ale do użytku raz na jakiś czas, nie przy każdym myciu. Zwyczajnie moje włosy zaczynają obciążać i wysuszać, do tego elektryzują się, co jest u mnie naprawdę czymś niespotykanym. Działo się tak dosłownie przy każdym rodzaju, więc już nie planuję powrotów. Mango jedynie ładnie pachniała, ale i tak ta woń dość szybko się ulatniała w ciągu dnia.
Mizon Vita Lemon Sparkling Toner Skin Tightening Moisturizing Glow Skin
Super długaśna nazwa, czyż nie? Haha ;D. Tonik okazał się bardzo przyjemnym produktem przygotowującym skórę na inne specyfiki. Posiadał żelową formułę i kwaskowy zapach. Chętnie po niego sięgałam, nawet po to żeby odświeżyć buzię w ciągu dnia.
Bolaven płyn micelarny olej z pestek winogron & olejek lawendowy
Bosko pachnący ulubieniec!
Miya My Beauty Essence Coco Beauty Juice
Porządna mgiełka, cudownie pachnąca, dobra do scalenia makijażu oraz odświeżenia w ciągu dnia.
It’s Skin Have a Green Grape Cleansing Foam
Jak ja kocham winogronowe produkty! Pianka pachniała cudownie jak dla mnie, dlatego sięgałam po nią z niebywałą przyjemnością. Co nie znaczy, że działała kiepsko – wprost przeciwnie, znakomicie oczyszczała oraz nie wysuszała.
Harmonique krem do twarzy przeciwzmarszczkowo – wygładzający
Muszę przyznać, że kompletnie niczego nie oczekiwałam od tego produktu, a okazał się naprawdę doskonały. Wygląda może niepozornie, ale sprawdzał mi się wprost genialnie na noc. Okazał się niebywale odżywczy oraz łagodzący, do tego przepięknie pachniał. Czasem zdarzyło mi się go nie użyć ze zmęczenia czy pośpiechu i rano widziałam sporą różnicę w wyglądzie mojej skóry, także to chyba najlepiej świadczy o tym, że po prostu działał i to świetnie.
Hagi naturalny krem rewitalizujący z roślinnym kompleksem detox
Właściwie nic mi ten krem nie urwał, ale zdecydowanie jest jednym z tych prawilnych, podstawowych, godnych uwagi specyfików na dzień, na których raczej ciężko się przejechać. Był całkiem lekki, ale doskonale nawilżał, idealny pod mejkap, nie zapychał, nie był tłusty, no miód malina. W ogóle to opakowanie z truskawą skłoniło mnie do zakupu i jakoś za każdym razem zachęcało do sięgania po nie ;). Po prostu dobry krem na dzień!
Mydlarnia Cztery Szpaki Mięta z Miętą
Kocham tę firmę! Gorąco polecam zapoznanie się z ich asortymentem, coraz mocniej się rozwijają i wprowadzają coraz to ciekawsze perełki :). Mydełko okazało się nieziemsko przyjemne, szczególnie w upalne dni. Stosowałam je po przebudzeniu, dawało delikatne uczucie chłodu, bosko odświeżało i pobudzało.
Konopka’s Cooling Face Mask Pore Refining
Na początku nie byłam przekonana do tego cuda, aczkolwiek gdy zaczęły się pierwsze upały ponownie po nią sięgnęłam i w ten sposób w bardzo krótkim czasie zdenkowałam. Jest to produkt o leciutkiej, niemal żelowej formule, który mocno chłodzi, przy czym „ściąga” opuchliznę z twarzy, dlatego właściwie najczęściej aplikowałam ją po przebudzeniu, przez nakładaniem makijażu. Wystarczyła cienka warstwa dla uzyskania pełnego efektu.
Dr. Jart+ Shake & Shot Rubber Firming Mask
To coś kosztuje chyba z 4 dychy, a szczerze więcej z tym babrania się niż pożytku XD. Nie zauważyłam żadnych większych efektów po ściągnięciu maski, troszkę się zawiodłam.
Eisenberg Firming Remodelling Mask
Niby takie maleństwo, a wywarło na mnie ogromne wrażenie. Już po pierwszym użyciu widziałam naprawdę sporą różnicę w jakości mojej skóry. Przede wszystkim była jaśniejsza, naturalnie rozświetlona, promienna, taka świeża i miękka, aż ciężko mi to opisać. Nawet raz zdarzyło mi się z nią usnąć , nie zapchała mnie, a po prostu się wchłonęła i zadziałała jak taki bogaty krem. Byłam zachwycona.
Holika Holika Lazy & Easy all in one master
Właściwie nie wiedziałam czego spodziewać się po tym cudaku, ale ostatecznie zrobiło mi się smutno, kiedy zorientowałam się, że z pompki już nic nie leci. Stosowałam go jako serum przed kremem na dzień, najczęściej, bo zdarzało mi się też aplikować go na noc i też sprawdzał się super. Master posiadał leciutką, niemalże wodnistą konsystencję, wchłaniał się do cna i cudownie pielęgnował, dając równocześnie wspaniałą bazę pod makijaż.
Holika Holika Gudetama Face 2 Change Photo Ready Cushion BB 50+ PA+++ (21 light beige)
No tutaj się zawiodłam i to mocno. Niestety ten cushion chyba był dla mojej skóry troszkę zbyt treściwy / obciążający, bo dosłownie pod każdym pudrem, z upływem godzin, ciastkował mi się okrutnie. Wręcz czułam, że mam taką barierę na skórze, przez którą ledwo oddycha. Po długich tygodniach męczarni finalnie oddałam go mojej przyjaciółce i ona z kolei była z niego ponoć bardzo zadowolona.
Loreal Paradise Extatic (black)
Kolejny trafiony tusz od Loreal, nie wiem jak oni to robią, ale niech robią tak dalej xD. Dawał efekt boskiego wachlarza, czyli cudownie pogrubione, rozczesane rzęsiska ♥. I do tego nie osypywał się jakoś szalenie.
Essence Longlasting Eye Pencil (18 Berry Merry)
Kocham te kredeczki, są super łatwe w użyciu i mega trwałe. A gama kolorystyczna powala. Odcień 18 jest boski dla niebieskookich ♥.
Maybelline Fit Me! Concealer (nr 15)
Zadziwiająco dobry korektor, nadający się zarówno pod oczy jak i na całą twarz, choć nie miał stuprocentowego krycia. Naprawdę przyjemnie mi się z nim pracowało, ale niestety opakowanie z czasem zrobiło się obrzydliwie obdarte z wszelakich napisów xD.
KIKO Long Lasting Stick (07 golden beige)
Bez kitu, są to chyba moje ukochane cienie w formie grubej kredki, a ten kolor już od dawna mam drugi w użyciu - od razu musiałam polecieć po nowe opakowanie, a to o czymś świadczy. Trzymają się znakomicie, można je pięknie rozblendować, podbijają intensywność cieni pudrowych, są względnie tanie i wydajne - kosmetyk petarda, szczególnie na lato miód i orzeszki.
Bomb Cosmetics Spark & Shine musująca kula do kąpieli
Love love love BC ♥.
Batiste Dry Shampoo Nice
Jeden z lepiej działających wersji na moje kudły. Miał niezwykle przyjemny, nieprzytłaczający dla moich nozdrzy zapach (co ostatnio rzadko się zdarza przy Batiste xD).
Iceveda Siberian Cedar & Kashmere Sandal Smoothing Herbal Body Scrub
Mój ci on ♥. Może nie najlepiej ścierający, ale zdecydowanie najcudowniej pachnący (męsko, mocno cedrowo) peeling, jaki miałam w rękach! To już któreś moje opakowanie i z pewnością nie ostatnie.
Kneipp esencja do kąpieli Totalny Relaks
Przyjemny umilacz kąpieli, aczkolwiek zapach taki średni jak dla mnie.
Scandia Cosmetics Fresh Tea Cedar Wood żel pod prysznic
Pachniał naprawdę ładnie, aczkolwiek oczekiwałam mocniejszej nuty cedru ;).
Nacomi Smooth Body Butter Moisturizing & Smoothing Freshly Baked Papaya Pie
Działanie super - masełko wchłaniało się bezproblemowo, nie tłuściło, ale miało taki dziwny zapach, który zdecydowanie nie trafi do moich ulubieńców... Nie wiem nawet jak go opisać, po prostu nie dla mnie.
Isana koncentrat do pielęgnacji rąk
Zawsze do niego wracam w okresie jesienno zimowym. Dla moich ultra suchych i spierzchniętych w tym okresie dłoni to najskuteczniejszy opatrunek.
Isana krem i maska do rąk Almond Dream
Taki zwyklak do użytku na co dzień. Nic specjalnego, ale szybko się wchłaniał, więc był ze mną w pracy.
Mix & Fizz Pink Fizz Bath & Shower Gel
Żel jak żel, aczkolwiek zauroczył mnie zapach! Dosłownie jak oranżadka :D. Aż chciało mi się myć bardziej niż zwykle hahaha ;D.
The Oozoo Face in-shot mask Illumination - przepadam za maskami tej firmy, ta mnie również nie zawiodła, nawet jest jedną z moich ulubionych
Erborian BB Shot Mask - kolejna perełka, to było moje drugie opakowanie, co się często nie zdarza :P
Mustus Daily Harvest Squeeze Power Up Mask Elasticity / Refining - maski tej marki to dla mnie chyba odkrycie minionych miesięcy xD są tak super, że jakiś czas temu kupiłam sobie cały secior zawierający wszystkie rodzaje, także gorąco polecam!
A’pieu Icing Sweet Bar Sheet Mask Pineapple, Hanrabong - ultra przyjemne w noszeniu, bosko pachnące, a opakowania są przeurocze
Beauty Kei Micro Facialist Boosting Royal Jelly Essence Mask - taka przeciętna
Glamglow Bubblesheet Oxygenating Deep Cleanse Mask - dobrze, że kupiłam ją z jakimś rabatem, bo bym chyba przez okno skoczyła XD zdecydowanie wolę nabyć maskę ryżową bąblującą od Skin79, po której użyciu zauważyłam znacznie spektakularniejsze efekty
Missha 3-step Whitening Mask - bardzo lubię te trzy etapowe maski, każda jedna okazała się naprawdę skuteczna
Shinfood Bitter Green Clay Soothing Mask - poprawna maska oczyszczająca, aczkolwiek potrafiła mocno wysuszyć jak za długo ją przetrzymałam na skórze
Johnson’s Face Care Makeup be gone Refreshing Wipes for normal skin - genialne, ale wolę wersję fioletową :)
LIPIEC
PIXI Glow Tonic To-Go Exfoliating Toner Pads
Milion lat temu miałam ten sławny tonik od nich i nawet nie pamiętam jak się sprawdzał xD. Ale ostatnio widziałam w Sephorze, że się pojawił, więc na pewno w przyszłości znowu go kupię. Płatki okazały się naprawdę świetne, miałam wrażenie, że po przetarciu nimi twarzy reszta kosmetyków lepiej działała. Poza tym jestem przekonana, że tonik odpowiednio pielęgnował i koił skórę oraz dbał, żeby nie obsypywali mnie niechciani goście ;D. Dla mnie bomba, warto się chyba zainteresować tą marką.
Eisenberg Moisturizing Soothing Serum, Hydra Lifting Premium Rejuvenating Protection Treatment Light Texture
Zestawiłam je razem, bo pewnie biorąc pod uwagę długość używania sprawdziły się u mnie identycznie. Ubolewam, że to tylko próbeczki, bo kosmetyki okazały się znakomite, szczególnie jako baza pod makijaż. I przepięknie pachniały!
Evolve Organic Beauty Radiant Glow Mask
Jak na jeden raz, efekty niezłe. Mam w sumie pełnowymiarowe opakowanie, także z pewnością coś jeszcze się o niej pojawi ;).
Isana mleczko do demakijażu oczu zawierające olej
Nie wiem czemu nazwali ten produkt mleczkiem, skoro to typowy płyn dwufazowy, ale dobra xD. Od biedy uszedł, aczkolwiek mój ulubiony Garnier bije go na łopatki i to bez żadnych wątpliwości. Choć przyznam, że miałam też gorsze dwufazówki. Ta mnie troszkę szczypała w oczy i była tłuściutka.
Evree Soda Clean sodowa pianka do mycia twarzy
W ogóle mi ten produkt nie przypadł do gustu. Pachniał może ładnie, ale bez przesady, często wyczuwałam takie chamskie sztuczne nuty truskawki. Oczyszczanie też w sumie zaskakująco słabe, czasem nie radził sobie za dobrze z domywaniem makijażu, co mnie już totalnie zniechęciło.
Johnson’s Face Care Makeup Be Gone Pampering Wipes for all skin types
Moje ukochane, pachną bosko ♥.
Isana Proffesional błyskawiczna maska do włosów mocno zniszczonych i łamliwych
Bardzo fajna jednorazowa kuracja. Faktycznie włosy były po niej lśniące i gładkie, dobrze się rozczesywały.
Isana Refresh peeling pod prysznic
Nie wiem w sumie czemu go kupiłam (pewnie zapach mnie skusił...), nie przepadam za takimi formułami :/. Ni to peeling ni to żel, a w sumie peeling to to był żaden. Skończył się błyskawicznie.
Isana Caribbean Passion żel o zapachu passiflory i brzoskwini
Taki se, totalnie nie postarali się z zapachem. W ogóle jak dla mnie teraz wszystkie te limitowane wersje od Isany pachną podobnie i powtarzalnie.
Loreal Brow Artist Plumper (medium/dark)
Chyba moje już drugie opakowanie. Nie skleja włosków, trzyma je w ryzach rewelacyjnie, do tego ma odpowiedni odcień, no złoto.
Maybelline Instant Anti Age Eraser Concealer (01 Light)
Kocham formułę tego korektora i to jak cudownie zachowuje się na skórze pod oczami, aczkolwiek ten odcień okazał się dla mnie za ciemny XD. Teraz mam już nowy, zdecydowanie jaśniejszy i jestem w niebie. Zresztą chyba ten korektor zna każdy, nie muszę się produkować więcej na jego temat - must have i tyle xD.
Skin79 Egg White Jelly Pact SPF50+ PA+++
Jestem zmuszona wyrzucić prawie cały produkt, ponieważ zwyczajnie się u mnie nie sprawdza, totalnie nie jestem zadowolona z efektu, jaki daje to dziwadło. Może na początku jest super, ale z upływem godzin podkład nałożony na to coś jakby mi się waży, szczególnie w okolicach nosa, no wygląda to paskudnie. I wcale nie redukuje przetłuszczania się, jak obiecuje producent.
Catrice Camouflage Cream Anti-Red
Używałam go chyba sto lat, ale w końcu zdenkowałam xD. Dobry produkt, rzeczywiście redukował widoczność zaczerwienień, a za taką śmieszną cenę nie mam się właściwie do czego przyczepić.
The Oozoo Fresh Capsule Mask Rose Petal - opakowanie mnie zachwyciło, działanie również wspaniałe, jak to Oozoo ;)
Sugu Beauty Glowing Skin Sheet Mask With Egg White - taaaka sobie, bez szału niestety
Aromatica Tea Tree 91 Anti-Blemish Calming Mask - petarda, naprawdę byłam zaskoczona efektem
Mustus Daily Harvest Squeeze Energy Up Mask Revitalizing / Energizing - kocham ♥
Ariul Nobody Knows Why I’m So Cute - średniaczek
Erborian Bamboo Shot Mask - przyzwoita :D
Caolion Magic Black Powder Eye & Cheek Patch - zauważyłam spore rozjaśnienie skóry po zdjęciu płatków, warto wypróbować
Swanicoco Dr. Syul Madecain Helper Solution System Maskpack Soothing MasqueBar - naprawdę dobra, warto ją przetestować
Animalz Dragon Vitalizing - maska może taka sobie, ale nadruk smoka wygrał wszystko xD
Skin79 Hair Repair Smoothie Avocado - niestety okazała się zbyt obciążająca dla moich włosów, ale pachniała pięknie
Papa Recipe Rose Gold Honey Mask - kolejna fantastyczna marka z sheet maskami, ta była przecudowna ♥
TonyMoly Runaway Strawberry Seeds 3 Step Nose Pack - no taki średniak powiedziałabym, coś tam wyciągnął, ale nie za wiele
Benton Snail Bee High Content Steam Cream - tylko próbeczka, ale naprawdę przyjemnie mi się używało tego kremu, zresztą Benton mnie jeszcze chyba nie zawiódł
Batiste Original Mini - super format do torebki, nigdy nie wiadomo kiedy zajdzie potrzeba odświeżenia czupryny ;)
Mam nadzieję, że drugi raz nie będę musiała pisać denek z dwóch miesięcy, jednak to trochę męczące XD. Dzięki wielkie za uwagę!
Miłego,
Yuki ♥
Ja tego korektora w słoiczku z Catrice chyba nigdy nie zdenkuję :D Poza tym znam maski z Kallosa i szampony Batiste, ale w obu przypadkach nie te konkretne wersje.
OdpowiedzUsuńNigdy nie mów nigdy ;D. Batiste miałam chyba wszystkie, zawsze jak wyjdzie jakiś nowy zapach to kupuję.
UsuńBardzo lubię tusz z Loreala, który pokazałaś.
OdpowiedzUsuńChyba większość osób go lubi, jest naprawdę udany :D.
Usuńwidzę, że biolaven nie tylko do moich ulubieńców się zalicza :D polecam Ci jeszcze ich inne kosmetyki, w internetowej aptece melissa jest ich szeroki wybór, a moim faworytem jest krem do twarzy
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie z chęcią wypróbuję resztę produktów z tej serii ^^.
UsuńIle ciekawych produktów! Zawsze takie posty sprawiają, że moja "chciejlista" się powiększa haha :D
OdpowiedzUsuńhttp://the-fight-for-a-dream.blogspot.com
O, tak ^^. Moim zdaniem z denek i ulubieńców można najwięcej wypatrzeć, dlatego uwielbiam tworzyć posty o tych tematykach :D.
Usuń