W końcu udało mi się mniej więcej w optymalnym czasie stworzyć post z denkami! Żywię nadzieję, że ta regularność utrzyma się przez następne miesiące :D. Tym razem nie ma jakoś powalająco dużo produktów, jedynie może troszkę poszalałam z sheet maskami. Bez zbędnego pitolenia, zaczynamy! :D
Isana pianka pod prysznic Lemon Taste
Pianka pachnąca cytrynową, słodką tartą ♥. Co prawda produkt był nieco wysuszający dla mojej skóry, ale ten zapach wynagradzał wszystko.
Skin79 Jeju Aloe Aqua Toner
Kocham produkty z aloesem, fantastycznie wpływają na moją cerę. Tonik niemalże natychmiastowo łagodził podrażnienia, likwidował zaczerwienienia, pomagał goić się wypryskom i pozostałościom po nich, mocno regenerował. Idealny jako podkład pod resztę nocnej pielęgnacji.
Isana żel pod prysznic Coconut Water
Zwyklaczek, zapach tak średnio do mnie dotarł - było to coś w stylu słonecznej multiwitaminy z subtelnym hincikiem kokosa.
Le Petit Marseiliais żel pod prysznic biała brzoskwinia i nektarynka
Jeden z bardziej ubóstwianych żeli, szczególnie na lato ♥♥♥. Nie wiem już przez ile buteleczek przeszłam, pewnie liczba zbliża się do 10 lub nawet już ją przekroczyła. W każdym razie zawsze do niego wracam z ogromną ochotą. Teraz dodatkowo kojarzy mi się z moim ukochanym filmem "Call Me By Your Name" (wtajemniczeni pewnie będą wiedzieć o co chodzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)).
Natu peeling wanilia kokos
Niestety pudełeczko nie przetrwało pobytu na wannie i wszelakie naklejki z niego poodłaziły, dlatego jest takie nieestetyczne, ale cóż XD. Sam peeling okazał się naprawdę porządny, pachniał przebosko, bardzo apetycznie, natomiast jedyne co mi troszkę wadziło to fakt, że był solny, więc skóra potrafiła szczypać już w trakcie aplikacji. Aczkolwiek 'co cię nie zabije to cię wzmocni', 'chcesz być piękna to cierp' i takie tam haha ;D.
Initiale prebiotyczny puder do kąpieli dziki ryż [recenzja]
Ecocera puder ryżowy sypki
Kolejny produkt z serii "tak go lubię, że straciłam rachubę przez ile opakowań już przeszłam".
Beauty Blender Champagne Pink
Szkoda, że po dosłownie paru myciach kolor zmieniał barwę na całkowicie White 😂.
Colour Pop Super Shock Shadow (Un)
Jejkuuuu, ten cień to prawdziwa petarda! Pochodzi z zestawu zrodzonego ze współpracy z youtuberką Jenn Im - Ne Sais Quoi Quad. Gdy ujrzałam ten quadzik to od razu nabrałam na niego ochoty, mimo że nigdy wcześniej nie testowałam żadnych cieni Colour Pop. I teraz już wiem czemu wszyscy określają je jako nietypowe w konsystencji, są naprawdę wyjątkowe, takie niemalże miękkie i wilgotne, a praca z nimi to marzenie ♥. Odcień Un to przecudowne lekkie złotko, szalenie mieniące się i iskrzące w świetle, ubolewam mocno, że wyskrobałam go do cna!
Too Faced Sketch Marker (Black)
Lubiłam po niego sięgać, bo przede wszystkim super łatwo malowało mi się nim kreseczkę. Był całkiem precyzyjny, prawdziwie czarny i bezproblematyczny w noszeniu, aczkolwiek po prostu po czasie mi wysechł :(.
Essence Longlasting Eye Pencil (29 berry fantastic)
Uwielbiałam ją nosić z wcześniej wspomnianym cieniem Un 😍. Ten duecik sprawiał, że moja tęczówka wydawała się prawdziwie błękitna i taka "pop", wiecie o co chodzi XD. Zdecydowanie muszę kupić parę sztuk na zapas 😂...
Yankee Candle Crackling Wood Fire – ciepły, przydymiony, ale nieprzytłaczający, dobry na chłodniejsze wieczory
Bomb Cosmetics Bake it Easy
Garnier chusteczki micelarne do demakijażu z olejkiem
Nie były aż tak tragicznie suche, ale daleko im do tych azjatyckich :P.
Iossi granat wino ujędrniająco – oczyszczająca maseczka do twarzy z czerwoną glinką
Po rozrobieniu śmierdziała potwornie, nie chcę się tu wyrażać niecenzuralnie, ale naprawdę to jeden z tych zapachów, które ciężko znieść, nawet posiadając wysoką tolerancję na różne wonie. Sama maseczka zaś dobrze oczyszczała, usuwała zanieczyszczenia, uspakajała, wysuszała niedoskonałości, ale nie samą skórę - taka zwykła glinka czerwona, ale wzbogacona mnóstwem dobroczynnych dodatków.
Czarszka regulujący balsam do mycia twarzy
Doskonały produkt, jeśli jeszcze nie nie znacie balsamów Czarszki to gorąco polecam zapoznanie się z nimi! Więcej o nim pisałam w ulubieńcach - KLIK.
Mydlarnia Cztery Szpaki mydło dziegciowe
Ach to cudowne mydło dziegciowe "pachnące" paloną oponą :D. Uwielbiam, super wpływa na moją problematyczną cerę.
Lumene Sisu Deep Clean Purifying Mask
Spore zaskoczenie, nie spodziewałam się po niej wiele, ale od pierwszego użycia zostałam zachwycona. Już samo opakowanie mocno mi się spodobało, ma taki letni vibe :D. Maseczka pachnie przepięknie świeżo, delikatnie chłodzi, podczas noszenia odczuwam leciutkie mrowienie, a po zmyciu skóra jest widocznie rozjaśniona, promienna, czysta :).
GlamGlow Thirsty Mud Hydrating Treatment
Dla mnie był to taki natychmiastowy boost of moisture i tyle :D.
Pulpe De Vie Gentle Face Cream
Jakoś nie byłam zadowolona z tego produktu, właściwie już od pierwszej aplikacji. Posiadał lekką konsystencję, ale pozostawiał delikatnie tłustą warstwę, która wcale nie zapewniała nawilżenia. Po prostu się z nim nie polubiłam i nie polecam, na szczęście w miarę szybko się skończył :/.
KOI Rich Cosmetics eliksir esencja nawilżająca
Przepiękny kosmetyk :). Pozostawia taką śliską powłoczkę (coś jak śluz ślimaka), która jednak w niczym nie przeszkadza, nawet pod makijaż się nadaje, choć w 90% aplikowałam je na noc. Zawsze, gdy po nie sięgałam, miałam wrażenie, że smaruję się czymś luksusowym, z wyższej półki. Mogę śmiało stwierdzić, że serum pozytywnie wpłynęło na ujędrnienie i nawilżenie mojej skóry, z każdym dniem budziłam się z rozjaśnioną i po prostu zdrowo wyglądającą buzią. Jestem zdecydowanie na tak i polecam zapoznać się z marką :).
Blistex Classic Lip Protector
Miałam go w pracy zawsze pod ręką, sprawdzał mi się znakomicie!
KIKO Lip Scrub
Taki se był :P. Bardzo tłusty, ciężko było go usunąć samą ciepłą wodą, musiałam posiłkować się chusteczką. Nawet ładnie peelingował, ale nie wywarł na mnie większego wrażenia, no i posiadał okropny chemiczny posmak.
Make Me Bio woda różana
Uwielbiałam ją i nawet mam już nową buteleczkę :D.
Mizon Bio Collagen Ampoule Mask, Enjoy Vital-up Time Calming Mask
Tonymoly Kkobugi Mask Sheet Lotus Hydrating
Secret Key Syn-ake Lift Mask Pack
The Yeon Shea Butter Mask
Skin79 Seoul Girl’s Beauty Secret Mask Soothing
Isana sól krystaliczna do kąpieli oaza spokoju z olejem awokado
Z wszystkich masek byłam zadowolona, jednak tą z Secret Key bym wyróżniła (kupiłam nawet ostatnio drugą sztukę). A sól jak sól - spoko :D.
Initiale algi morskie brunatne, zielone, czerwone [recenzja]
Erborian BB Shot Mask
A’Pieu Vitamin C80 Mask Kit
Pilaten Collagen Moisturizing Mask
Ecocera maska kosmetyczna z węglem aktywnym na bazie srebra i miedzi koloidalnej
Bioaqua Animal Panda Tender Mask
A’Pieu Peach Sheet Mask
COSRX Holy Moly Snail Mask
Tutaj mamy prawdziwą plejadę fantastyczności! Maska z Erborian okazała się zaskakująco dobra, nie dość, że przepięknie pachniała to jeszcze rozjaśniła moją skórę fenomenalnie i odczuwalnie nawilżyła. A'Pieu Vitamin C - istna bomba, gorąco polecam! Peach Mask - wiecie, brzoskwinie ( ͡° ͜ʖ ͡°)... Ecocera też była okej, chociaż spodziewałam się chyba lepszego efektu. Ach i warto jeszcze wspomnieć o COSRX - również rewelacyjna.
Tyle na dziś! Dajcie znać, czy wyhaczyłyście coś dla siebie :D.
Miłego,
Yuki ♥
Znam puder Ecocera i wodę różaną. Niezłe denko!
OdpowiedzUsuńDzięki! Aczkolwiek były większe :D.
UsuńA mnie ten żel z Le Petit uczulił :(
OdpowiedzUsuńWielka szkoda :(.
UsuńDuże to Twoje denko :) Bardzo ciekawi mnie balsam Czarszki, czaję się na niego już od pewnego czasu, Wodę różaną z pewnością sobie zamówię a BB zrobił się jasno różowy, ale męczę go już bardzo długo. Niestety, cena zabija ;)
OdpowiedzUsuńBywały okazalsze :D. Balsam serdecznie polecam, nawet jeszcze przyjemniej używa mi się tego z czerwoną etykietką (niestety kończy mi się ;(). Też chciałam przyoszczędzić i przez parę miesięcy testowałam Blend It!, ale to jednak nie to samo jakościowo, no i niszczyły mi się błyskawicznie - max. półtorej miesiąca i musiałam wymieniać. Wróciłam do BB i nie przewiduję już romansów z innymi.
UsuńUoo ta maska z IOSSI Ci śmierdziała? :o Mi pachniała dość delikatnie i glinkowo, totalnie bez problemowo :o Ale ja to mam chyba dziwny nos :”D Btw szacun za zużycie cienia z Colourpop ! :D Swoją drogą uwielbiam tę ich formułę <3
OdpowiedzUsuńMoże to przez olejek, który do niej dodawałam (tak jak teraz myślę) XD. Katowałam ten biedny cień dzień w dzień, już pewnie miał dość 😂...
UsuńJeśli to ma być małe denko... :D Muszę w końcu rozejrzeć się za tą wodą różaną Make Me Bio ;)
OdpowiedzUsuńHaha, moja współlokatorka zawsze reaguje tak samo na ilość moich zużyć :D. Ja ją zamawiam online, ale widziałam ją też w niektórych drogeriach z naturalnymi produktami w Krakowie :D.
UsuńJak zwykle na bogato xD
OdpowiedzUsuńO cieniach i wgl. marce colourpop słyszę od dawna. Zwłaszcza w kontekście pomadek kylie i ich identycznych składów,a tak różnych cenXD
Szkoda tylko,że w swoim rodzimym kraju są to produkty tanie,natomiast u nas jest na odwrót. Przynajmniej w pl sklepach internetowych ceny są porównywalne z MAC. A w syt gdy ktoś nie dysponuje kartą to krucho. Firmy Lumene miałam m.in genialny żel do twarzy nie wiem jak,ale skóra była po nim lepsza jakby ją uzdrawiał. Był trudny do zdobycia,a potem zniknął. Najgorsze jest to,że pod tą samą nazwą jest zupełnie inny produkt (ich marki) ;/
E tam, były większe denka haha :D.
OdpowiedzUsuńColour Pop wymiata moim zdaniem! Niedawno przyszło mi od nich zamówienie i jestem totalnie wbita w ziemię, szczególnie ich wyjątkowe cienie są warte grzechu. Ale w sumie i róż, rozświetlacz i pomadki też haha :D. Nie są aż tak koszmarnie drogie (nie wiem jakie ceny widziałaś i gdzie), jakość tych kosmetyków jest znakomita i myślę, że są warte tej kasy. Akurat ja zamawiałam ze strony amerykańskiej, mimo że dopłacałam cło to i tak jestem mega zadowolona, absolutnie nie żałuję i na pewno jeszcze kiedyś coś stamtąd ściągnę.
Lumene wydaje mi się kuszącą marką, ale kurczę jakoś nie mogę się zebrać żeby zamówić coś jeszcze, mam tonę innych pierdół do wypróbowania i Lumene zawsze schodzi na dalszy plan...
Wychodzi na to,że zależy na jaką stronę się wejdzie xD
UsuńJeśli chodzi o Lumene to jakoś szczególnie nie polecam (oprócz żeli którego nie można dostać) bo miałam sporo rzeczy i nic specjalnego na tyle by kupić ponownie, w sumie był czas ,że byłam nieżle na nich zawiedziona - kiedy kupujesz top produkty wychwalane pod niebiosa ,a tu taakie ehm. Może masz dobre przeczucie xD
Trochę słabo z tym Lumene XD. Kojarzę ich bardziej z pielęgnacją, kolorówka właściwie nie bardzo mnie interesuje... może kupię coś kiedyś jeszcze :D.
Usuń