Hej!
Jest po drugiej w nocy, a mnie naszła wena na pisanie 😂. Siedzę sobie z sheet mask'iem na twarzy oraz kubkiem herbatki po mojej lewicy, w puszystej piżamce pandzie - chyba nie ma lepszego klimatu na tworzenie 😂. Otóż od dłuższego czasu zabieram się do zapoznania was z pewnym ciekawym żelem do (przede wszystkim) cery trądzikowej, który w chwili obecnej leży już w torbie z denkami. Jednak okazał się na tyle interesujący, że po prostu muszę coś więcej o nim wspomnieć. Zapraszam!
Od producenta:
Naturalny produkt. Delikatnie oczyszcza, odświeża i uspokaja skórę. Usuwa zanieczyszczenia i nadmierne sebum bez wysuszania skóry.
Po tym jakże zapierającym dech w piersiach opisie ze strony, czas na parę słów ode mnie 😃. Właściwie można stwierdzić, że produkt wygląda niepozornie, wręcz nieciekawie i ja dokładnie tak o nim pomyślałam, gdy go ujrzałam. Jednakże ta niezbyt fikuśna plastikowa buteleczka skrywa w sobie całkiem niezły specyfik! Przede wszystkim na uwagę zasługuje jego nietuzinkowa konsystencja - niby żel, ale dość szybko jakby zaczyna się rozpuszczać pod wpływem ciepła ciała. Nie pieni się w ogóle, miałam wrażenie jakbym myła twarz bardziej gęstą wodą 🤔... Aczkolwiek! Po paru dniach użytkowania tego cuda, zaczęłam się z tym wszystkim oswajać i powolutku lubić się z nim, coraz mocniej. A to dlatego, że owy "tonikożel" fantastycznie odświeżał (jedna z głównych zalet), prawidłowo oczyszczał, a jednocześnie nie wysuszał skóry - do tego według mojego nosa pachniał bzem, czego absolutnie się nie spodziewałam. Nie wiem czy miałam jakieś urojenia, ale intensywna woń tych kwiatów za każdym razem osaczała me zmysły, a ja nie mogłam otrząsnąć się z upojenia, bo po prostu ubóstwiam zapach bzu ❤️.
Na stronie niby jest informacja o tym, żeby nakładać go płatkiem kosmetycznym i nie spłukiwać, ale ja oczywiście wyszłam poza schematy i używałam go jak zwykłego żelu. Doskonale pozbywał się resztek mazideł nałożonych przed snem oraz idealnie sprawdzał się jako "odświeżacz" w ciągu dnia. Nie musiałam się obawiać o jakieś ewentualnie ściągnięcie skóry spowodowane zbyt inwazyjnym oczyszczeniem czy inne nieprzyjemności.
Skład to istna bajka. Same spójrzcie:
Czegóż chcieć więcej? No szczerze chyba niczego.
Zapomniałabym wspomnieć, że żel ma 125 ml i kosztuje 38 zł, a kupić go można na stronie hristina.pl 😊.
Miłego,
Yuki ♥
nie znam go kompletnie:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, też wcześniej kompletnie nie słyszałam o tej marce.
UsuńMoże kiedyś spróbuję, ale na razie się nie zapowiada :)
OdpowiedzUsuńKtóż wie, co przyniesie przyszłość :D.
UsuńDopiero niedawno poznałam tę markę, ale już ją sobie chwalę :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że przypadła ci do gustu! Też muszę się nią chyba wnikliwiej zainteresować.
Usuńzastanawiałam się nad nim, ale ostatecznie wybrałam żel ze śluzem ślimaka ;)
OdpowiedzUsuńTeż dobra opcja! Mnie skusił napis "antiacne" ;D.
Usuń