niedziela, 9 lipca 2017

Alpha-H Balancing and Pore Refining Mask

Hej!
Dziś co nie co o produkcie z wyższej półki cenowej, aczkolwiek skutecznym, choć może i troszkę specyficznym. Maska z Alpha-H jest pierwszym kosmetykiem tej marki, z którym mam styczność, dlatego też z ogromnym zaciekawieniem podeszłam do testów. Czy się u mnie sprawdziła? 
 


Od producenta:
Aromatyczna maska glinkowa, która skutecznie wyciąga zalegające toksyny i nieczystości bez uszkadzania czy odwodnienia skóry. Zawiera antybakteryjną lawendę, oczyszczającą pory białą glinkę, tlenek cynku wspomagający gojenie skóry oraz witaminę A dla zwiększenia spójności skóry. Przeznaczona dla każdego rodzaju cery, szczególnie mieszanej i zanieczyszczonej. 

 

Jak chyba już wiecie (wspominam o tym dość często), posiadam cerę tłustą i problematyczną. Często pojawiają się wszelkiego rodzaju niedoskonałości oraz zapchane pory. Maseczki kocham i uważam, że są świetnym rozwiązaniem na szybkie okiełznanie takich czy innych zmian, które mnie męczą. Jako, że Alpha-H jest nie byle jaką marką oraz na pewno nietanią to wiązałam niebotyczne nadzieje z otrzymanymi produktami. W Balancing and Pore Refining Mask najciekawsze jest to, że nadaje się do wszystkich typów cery, ponieważ walczy z nieprzyjaciółmi, a przy tym nie wysusza skóry.

 

Opakowanie to wygodna w użyciu miękka tuba z zatrzaskiem. Jako, że w składzie dość wysoko mamy olejek lawendowy, to maska praktycznie pachnie właśnie nim, choć wkradają się też inne ziołowe nuty. Dla mnie jest to przyjemna i odświeżająca woń. Konsystencja okazała się kremowa i gęsta, choć jakby śliska, co w gruncie rzeczy nie utrudnia aplikacji, wprost przeciwnie - wszystko idzie gładko.

 

Muszę przyznać, że działanie sprostało moim oczekiwaniom. Rzeczywiście głęboko penetruje skórę, przy czym oczyszcza ją rewelacyjnie. Twarz pozostawia matową i fenomenalnie gładką, zwęża pory. Jedyne co, to podczas jej noszenia za każdym razem odczuwałam niekomfortowe, piekielne szczypanie, które co prawda znosiłam, ale osobom z wrażliwszą cerą może się to nie spodobać... Natomiast po jej zmyciu, co do najszybszych czynności nie należy, wyglądam jakbym wyszła na jakiś czas na plażę w godzinach szczytu bez kompletnie żadnego filtra. Jednak po paru minutach wracam do normalności i widzę rezultaty. Uwielbiam fakt, iż maska dobija już istniejące niedoskonałości i pewnie w jakimś stopniu zapobiega powstawaniu nowych, nieco wyrównuje koloryt oraz nie daje uczucia ściągnięcia, ale troszkę ciężko z nią wytrzymać na twarzy, także miejcie to na uwadze. 

Skład:

Czy kupię ją za własne pieniądze? Raczej nie, bo równie dobrze mogę sobie zmieszać białą glinkę, olejek lawendowy i witaminę A oraz olejek jojoba czy inne we własnym zakresie, a zabieg pewnie będzie o wiele przyjemniejszy :p. Jeśli jednak chcecie na własnej skórze przetestować magiczne właściwości Alpha-H Balancing and Pore Refining Mask, to możecie ją zamówić TUTAJ, koszt wynosi 145zł za 100ml. Drogo, choć produkt okazał się wydajny. Przy użytkowaniu raz na tydzień i nakładaniu małej ilości, bo i tak więcej nie potrzeba, powinna wystarczyć na miesiące. Gratka dla wielbicieli bardziej luksusowych kosmetyków :).

Miłego,
Yuki

6 komentarzy:

  1. aktualnie skończyłam hydrolat lawendowy i przyznam że lubiłam go:) tą markę widzę po raz pierwszy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też kiedyś miałam hydrolat lawendowy :). Lubię ten zapach.

      Usuń
  2. Ciekawy, zakupiłabym jakby dali ''mocniejszą'' promocję na ten produkt :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Naczytałam się o kosmetykach Alpha-H, ale niestety cena troszeczkę (nie, właściwie nawet bardzo) odstrasza. Może kiedyś... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem waham się nad kupnem jakiegoś produktu od nich, ale koniec końców wybieram coś w korzystniejszej cenie, także doskonale cię rozumiem :P.

      Usuń