poniedziałek, 7 listopada 2016

Denko, październik 2016

Hej!!
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta... :D Galeria Krakowska już podobno ustrojona (sprawdzone info od przyjaciółki), chociaż jak wczoraj wracałam przez nią z dworca to nic się nawet nie zapowiadało na ubieranie, a tu proszę jak zaskoczyli! Koniecznie muszę się znowu tam przejść. Świąteczny Kraków jest magiczny. Doskonale pamiętam, jak dawno temu byłam w grudniu na konwencie i przechadzałam się późnym wieczorem ze znajomym po przystrojonym rynku - prawdopodobnie wtedy totalnie zakochałam się w tym mieście oraz zapragnęłam tu zamieszkać. Pomijając jednak moje ujmujące historie z życia, przejdźmy może do denek, których w tamtym miesiącu zgromadziłam chyba aż za dużo. Sporo rzeczy chciałam zużyć, ale i drugie tyle samo się nagle pokończyło. Nie przedłużając wstępu, bo dalej z pewnością będzie tasiemiec - zapraszam do lektury ;).

 

Too Faced Better Than Sex Mascara
Meh. Chyba za dużo oczekiwałam po tym tuszu, a wcale nie byłam z niego zadowolona. To znaczy naprawdę pięknie wyglądał na rzęsach i zadziwiająco dobrze je pogrubiał oraz rozczesywał, a ponadto sprawiał, że optycznie robiło się ich sporo więcej. Chyba żaden tusz, którego wcześniej używałam, nie dawał mi takiego efektu. Niestety potwornie się kruszył i szybko odbijał na górnej i dolnej powiece, co nie wglądało zbyt estetycznie oraz mocno mnie irytowało. Także mimo wszystko nie wrócę do tego tuszu. Dodam, że a nie był taki tani, jak to Too Faced (99zł w Sephorze). Spore rozczarowanie tego roku, szkoda.  

P2 Perfect Look Kajal 220 stone 
Kredeczka chyba teoretycznie jest przeznaczona do oczu, jednak ja wypełniałam nią brwi. Miała świetny, chłodny, jasny odcień, który super komponował się z kolorem moich włosów i nie wyglądał nienaturalnie. Była mięciutka i bezproblemowo sunęła po włoskach, jednakże zdecydowanie za szybo się skończyła. Lubiłam ją bardzo!  

Nivea Men Sensitive Post Shave Balm  
Muszę przyznać, że szalenie miło używało mi się tego produktu :D. Zacnie sprawdzał się jako baza pod makijaż i dawał przyjemne uczucie chłodu. Wyczuwałam jego zapach w ciągu dnia, ale nie przeszkadzał mi, bo lubię męskie nuty. Chętnie do niego wrócę!  

Catrice Camouflage Cream 010 Ivory 
Doskonały produkt dla osób borykających się z niedoskonałościami. Kamuflaż perfekcyjnie kryje wszystko, równocześnie nie obciążając przy tym skóry. Wtapia się i wygląda nienagannie przez cały dzień. Doskonały produkt, szczerze polecam.

Etude House Magic Any Cushion SPF34 / PA++ Magic Mint   
Mocno rozjaśniająca i wygładzająca baza. Jakoś za nią nie przepadałam, nie wiem czemu, w sensie była mi obojętna. Sięgałam po nią tylko dlatego, aby ją w końcu zużyć. Co nie znaczy, że była zła. Po prostu jakoś mnie nie powaliła na kolana. Czasem człowiek ma tak mieszane uczucia co do kosmetyku, że nie wie jak się na jego temat wypowiedzieć :p...

Revlon Lip Butter 047 Pink Lemonade 
Uwielbiam te masełka, wyglądają przepięknie na ustach i nawilżają je. 47 to naprawdę „wearable” odcień jasnego, ale nie przesadnie, różu. Pomadka kojarzy mi się z latem, może dlatego, że wtedy najczęściej ją nosiłam :).  

Beauty Blender Royal 
Kolejna gąbeczka zakończyła swój żywot. Tym razem wersja fioletowa, sprawdzała się tak samo genialnie jak poprzednie.  

Isana Olive sztyft do ust 
Tania jak barszcz i przyzwoita pomadka ochronna. Cudów nie robi, ale w torebce czy kieszeni można mieć.   

Yankee Candle: Riviera Escape, Sun & Sand, Dreamy Summer Nights, Autumn Night, White Tea 
Z tych wszystkich wosków jedynie Sun & Sand nie za bardzo mi się podobał. Natomiast faworytem okazał się zdecydowanie White Tea <3. Reszta była całkowicie okej i chętnie je paliłam.


Your Natural Side witamina E 
Fantastyczne serum, które natychmiastowo regeneruje i odżywia skórę. Pomaga leczyć wypryski i ranki. Nie wyobrażam sobie już bez niego egzystencji i z pewnością regularnie będę je kupować.   

Sylveco dla dzieci krem pielęgnujący do twarzy i ciała 
Niesamowicie wydajny i kojący kosmetyk. Aplikowałam go na noc, nie szczędząc go sobie. Cudownie nawilżał skórę, była po nim niezwykle miękka i wyciszona. Nie podrażnił mnie absolutnie, również nie zapchał. Posiadał leciutką konsystencję, dość rzadką. Bezzapachowy. Zostałam doprawdy mile zaskoczona.

Make Me BIO olejek do pielęgnacji twarzy i demakijażu z awokado i olejkiem makadamia  
Fajnie mi się nim zmywało makijaż, ale szczerze powiedziawszy nie widzę różnicy między nim a np. o nieco tańszym olejem sezamowym. Jego opakowanie okazało się nieco felerne, ponieważ jest to zwykła buteleczka z zakrętką. Nie ma żadnego atomizera, więc wylewanie go na dłoń było troszkę kłopotliwe. Niemniej jednak z przyjemnością zużyłam go do końca. Pachniał delikatnie pomarańczami, generalnie cytrusami, co umilało masaż.  

Holika Holika Aloe Facial Cleansing Foam 
Cuuudowny żel! Niezwykle delikatny i odświeżający. Jedynym minusem jest twarda plastikowa tuba, z której pod koniec naprawdę ciężko wycisnąć produkt. Nieźle się męczyłam i w końcu zaczęłam zdejmować cały zatrzask, żeby cokolwiek wydobyć. Podczas moich starań nieco zdewastowałam to opakowanie, ale cóż :P. Kosmetyk sam w sobie genialny, ale to opakowanie zdecydowanie do poprawki…  

Etude House Wonder Pore Deep Foaming Cleanser  
Kolejny udany azjatycki przyjemniaczek :D. Pianka okazała się naprawdę dogłębnie oczyszczająca. Dawała fantastyczne uczucie świeżości i nawet lekko chłodziła skórę. Uwielbiam taki efekt. Dobrze zmywała makijaż i nie wysuszała skóry.  

EcoSpa błoto kosmetyczne z Morza Martwego 
Musiałam je wyrzucić, bo się przeterminowało i totalnie wyschło. Mega oczyszczało i wysuszało skórę, niezbyt lubiłam po nie sięgać, przez co właśnie prawie pół opakowania pójdzie do kosza :P. Chyba wolę glinki.  

Origins By All Greens Foaming Deep Cleansing Mask with Green Tea, Spirulina and Spinach  
Maseczki w piance czy też bąbelkujące są chyba coraz bardziej popularne. I dobrze, bo ich używanie to świetna zabawa :D. Akurat ta była średnia, chociaż całkiem ładnie wpływała na cerę, ale szczypała mnie przy każdym użyciu i już chciałam się jej pozbyć, więc rozpoczęłam intensywne zużywanie i w końcu się udało.   

Sephora Instant Refreshing Toner Ginseng Extract 
Używałam do po porannym umyciu buzi, był całkiem w porządku. Aczkolwiek bez większych rewelacji, nawet nie odświeżał jakoś specjalnie.  

Manna Beauty Oil Argan Oil 
Dolewałam go do maseczek. To nie pierwsza moja styczność z olejem arganowym, który swoją drogą lubię, bo dobrze odżywia skórę. 

Janda krem na dzień dobry I dobranoc 30+ cera tłusta i mieszana  
Chyba odkrycie roku, bez kitu. Nie pokładałam w nim większych nadziei, a okazał się petardą. Doskonale nawilżał, makijaż wyglądał na nim rewelacyjnie i to przez długie godziny, nie wysypało mnie po nim. Miał dość lekką konsystencję, wchłaniał się szybko. Jego zapach mnie na początku zabił, taki był intensywny, ale z czasem jakoś przywykłam. Tęsknię za nim okrutnie, jeśli nic innego mi nie wpadnie w oko to pewnie kupię ponownie :P.  

Swoją drogą marka Janda obchodzi swoje I urodziny! Z tej okazji przygotowali filmik pt. "JAK POWSTAJE JANDA?". W wolnej chwili możecie zerknąć ;).

 

Holika Holika Good Cera Ultra Toner Super Ceramide 
Ot takie tam większe próbeczki. Tonik w formie lekkiej emulsji, łagodnie oczyszczał i tonizował. Buteleczka idealna na krótkie wyjazdy.   

Garnier płyn micelarny skóra wrażliwa 
Bez zmian ukochany :D.


Fa Greek Yoghurt Almond 
Jeden z moich ukochanych zapachów. Żel pachnie naprawdę bosko, zachęcam do niuchnięcia go przy najbliższej okazji :).   


Wytwórnia Mydła mus do ciała relaksujący  
Kosmetyk mocno mnie zaskoczył. Pięknie pachniał lawendą, miał cudowną chmurkową konsystencję i rozprowadzał się bajecznie. Jeszcze lepiej nawilżał i pielęgnował ciało :). Złego słowa o nim nie mogę rzec.  

Fresh & Natural tropikalny solny peeling do ciała  
Moja pierwsza styczność z F&N i jakże pozytywna :D. Peeling okazał się intensywnym zdzierakiem, czyli takim jaki najbardziej lubię. Cudnie pachniał i lekko natłuszczał skórę. Bardzo wydajny. Gorąco polecam!  

Perfumik zapach nr 113 [recenzja]  

Bourjois Sweet Summer Shower Oil Sunny Vanilla  
Jeden z większych bubli jakie miałam okazją używać XD. Żel nie pienił się za dobrze, musiałam go sporo wylewać, ale wcale nie było mi go szkoda, bo cuchnął okrutnie. Zapach miał zbyt intensywny i okrutnie naperfumowany nie wiadomo czym. Nawet nie patrzcie w jego stronę.  

Calaya masło kawowe  
O rany, każdy miłośnik kawy powinien zapoznać się z tym fantastycznym produktem <3. Nie dość, że naprawdę przyzwoicie dba o ciało to jeszcze pachnie mega naturalnie i nienachlanie kawą. Do tego skład to tylko dwie pozycje :). Fenomen, cieszę się, że zdecydowałam się na zakup.  

OGX Sunkissed Blonde Lemon Highlights Shampoo  
Całkiem przyjemny szampon, aczkolwiek miałam wrażenie, że nieco obciąża moje włosy u nasady. Robiły się nieświeże szybciej niż zwykle, co niezbyt mnie cieszyło, dlatego też zużyłam do końca, ale nie wrócę. Mimo to mam ochotę przetestować parę innych wariantów od OGX, np. taki z wodą kokosową :P.  

NUXE Reve de Miel Hand and Nail Cream  
Nie znoszę zapachu serii, ale krem okazał się całkiem przyjemny. Nadawał się do używania w ciągu dnia, nie pozostawiał niekomfortowej warstwy i słusznie nawilżał.   

Bania Agafii zmiękczający peeling do stóp  
Pojawił się w ulubieńcach, bo i miło mi się go stosowało :D. Ładnie pachniał i ładnie złuszczał naskórek. Bardzo wydajny!  

Isana balsam pod prysznic Buttermilk Cream z białkiem mleka i ekstraktem z limonki  
Z przyjemnością sięgałam po ten produkt. Jego zapach był niespotykany, interesujący, oryginalny. Mleczna nuta przełamana kwaskowością cytrusów. Nie spodziewałabym się, że ta kombinacja przypadnie mi do gustu, ale jednak :D. 

Isana Young Sweety krem do rąk 
Szczerze to wykończyłam go z ogromną ulgą. Z czasem stosowania uświadomiłam sobie jak badziewny jest ten kosmetyk. Nawilżenie znikome, zapach nieprzyjemny, naprawdę zużywałam go na siłę, w wielkich bólach xD.   

Le Petit Marseillais Lait (mleko) 
Złapałam ten żel, bo spodobało mi się opakowanie – tak, nadal czasem zdarza mi się taki wybryk :P. Zapach nie był jakiś powalający, w zasadzie do tej pory nie potrafię się zdecydować czy go lubiłam czy nie. Na pewno nie przebił ukochanej brzoskwini z nektarynką <3.  

  
Tutaj drobny zbiór masek, które zużyłam. Wszystkie super, ale najbardziej sprawdziły się u mnie Silk Cocoon, SkinFood Freshmade i Dizao :).
  
Innisfree It’s Real Squeeze Mask: Cucumber, Black Berry 

Etude House: Royal Jelly, Silk Cocoon

Holika Holika Lazy & Easy Character Mask Sheet Gudetama  
Pozdrawiam.

Lioele Viva La Vita! Facial Mask 

Holika Holika Makgeolli Brightening Mask Sheet  

Fito Kosmetyk glinka tajska miodowa 
Troszkę mnie szczypała podczas noszenia, ale całkiem ładnie oczyszczała buzię. 
 
Dizao naturalna maseczka odmładzająco nawilżająca jojoba i awokado  

SkinFood Freshmade Apple Mask
Nowa seria masek SF :). Przedwczoraj sięgnęłam też po arbuzową i muszę przyznać, że obydwie im się udały. Jestem nimi zachwycona, dają naprawdę niesamowity efekt. Do tego pachną tak prawdziwie i kusząco <3.


Elogie Pharmacy maska kolagenowa w ampułkach z kwasem hialuronowym
To już moje drugie opakowanie. Bardzo fajne, skoncentrowane maski, które aplikowałam na noc dla lepszego działania. 

Beauty Face antybakteryjna maska kolagenowa oczyszczająca i zmniejszająca blizny
Szczerze to nie zaobserwowałam jakiegoś mega rozjaśnienia blizn, ale maska była całkiem przyjemna, bardzo obficie nasączona. 

Beauty Face przeciwzmarszczkowe i pobudzające cyrkulację płatki kolagenowe pod oczy z diamentami i drobinkami złota
Przyjemne, natychmiastowo wygładziły mi skórę pod oczami.

Cleanic Pure & Glamour chusteczki odświeżające do rąk [recenzja]

Isana Young chusteczki oczyszczające Kokos-Mango
Fajne, aczkolwiek niezbyt mokre, przez co musiałam mocniej i dłużej pocierać skórę. Po paru razach zrezygnowałam i zaczęłam nimi ścierać kurze lub po prostu wycierać nimi dłonie.

Etude House Avocado Seed Hair Pack + Hair Serum
Nie wiem czy cokolwiek innego tak wygładziło mi włosy. Serum się nie spłukuje i to pewnie spowodowało, że moje kosmyki o wiele szybciej stały się oklapłe. Ale przebolałam, bo efekt okiełznania jaki otrzymałam oraz zapach kosmetyku zrekompensowały mi oklapłą grzywkę :P. Od czegoś są suche szampony.

Jako, że w tamtym tygodniu doszło do mnie kolejne Naturalne Pudełeczko, to nic nie stoi na przeszkodzie, abym je wam zaprezentowała. Jeśli chcecie być na bieżąco to zapraszam na mojego Instagrama, tam w miarę regularnie wrzucam wszelakie nowości, ale i nie tylko.


Powyżej widzicie:
Lavera regeneracyjny krem do rąk 18zł
Orientana krem do twarzy żeńszeń indyjski 32zł
Your Natural Side woda rumiankowa 24,99zł
BioLine żel pod prysznic oliwa z oliwek i figa 29,99zł
Próbki: Cosnature krem na dzień, na noc z granatem 

Ponownie, jestem szczerze zadowolona z zawartości! Grudniowa edycja już zamówiona, pozostaje tylko czekać i zacierać łapki ;D.

Uff, się upisałam. Mam nadzieję, że chociaż wyłapałyście z postu jakąś opinię, która pomoże wam w wyborze danego kosmetyku. Zabieram się teraz do najnowszego odcinka The Walking Dead. Miłego! 

Miłego dnia,  
Yuki

14 komentarzy:

  1. Ohoho, sporo się tego uzbierało :D Mam tylko kamuflaż z Catrice ;) Jak dla mnie bomba ;) Przez chwilę zastanawiałam się czy nie zainteresować się pomadką ochronną z Isany, ale stwierdziłam, że ta z Alterry ma podobną cenę, a jest pewniakiem u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba mój rekord, jestem pod wrażeniem XD. Alterra moim zdaniem jest nieco lepsza.

      Usuń
  2. Wow, no nazbierało się tego :D Płyn z garniera- mija miłość :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Najbardziej mnie zaciekawiły te dwa oczyszczacze azjatyckie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aloes jest genialny, tylko to opakowanie pod koniec przyprawiało mnie o nerwicę :v. Natomiast Wonder Pore to znacznie mocniejszy zawodnik :D.

      Usuń
  4. Ile tu kosmetyków, które chciałabym wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przed tobą, mam nadzieję, że te wybrane uda ci się wypróbować :D.

      Usuń
  5. Bardzo lubię maseczki Beauty Face :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rzadko w nie inwestuję, jakoś bardziej moją uwagę zwracają te azjatyckie :>.

      Usuń
  6. Jak ty to robisz, że twoje denka powstają, są różnorodne i ogromne? Sporo znanych mi produktów, niektóre bd z sieci czy upatrzone u znajomych ;p O maskarze too faced słyszałam wiele podobnych opinii i widziałam jak szybko się kruszy na rzęsach mojej koleżanki. Na szczęście to była mini wersja którą dostała do zakupów. Podpisuję się wszystkim do kamuflaża Catrice,jest genialny i do tego taniutki. sztuka polega na utrafieniem na niego, dla mnie jedynym minusem jest opakowanie które strasznie szybko pęka (albo tylko moje), nie miałam nic od Orgins cena mnie trochę odstrasza. W ostatnich miesiącach, robiłam trochę kosmetycznych diy m.in taka tańszą wersję maski orgins z węglem ,efekty porównywalne, a kasa zaoszczędzona ;) Poza tym świetne produkty w naturalnym pudełku, moja mama jest mega zadowolona z kremu orientany ma inną wersję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, naprawdę. Po prostu zużywam to, co mam, a mam wiele :D. Moje opakowanie kamuflażu nie pękło, nawet się nie zapowiadało na to. Ja nie jestem fanem DIY, wolę coś kupić, bo zwyczajnie nie mam czasu na takie eksperymenty :(.

      Usuń
  7. Niedawno opisywałam na blogu peeling do stóp Bani Agafii. Okazał się przyjemniaczkiem :)

    OdpowiedzUsuń