poniedziałek, 26 września 2016

Garść ulubieńców :)

Cześć!!
Dziś był tak piękny dzień (zajrzyjcie na mój Instagram to zobaczycie :D), że naprawdę szkoda, że dobiega już końca, tym bardziej, że miałam wolne. Niestety jak zawsze trzeba wracać do rzeczywistości i wielogodzinnej pracy, ale przed tym mam dla was post z ostatnio ulubionymi produktami. Byłam zmuszona wykonać zdjęcia telefonem, więc nie powalają jakością, następne już będą bardziej profesjonalne.

 

Nivea Sensitive Men Post Shave Balm 
Mocno osławiony wśród kobiet jako znakomita baza pod makijaż! Po prostu musiałam się przekonać na własnej skórze czy faktycznie balsam jest taki fantastyczny i pragnę przyznać, że się z nim polubiłam. Ma leciutką konsystencję, wchłania się dość szybko, delikatnie chłodzi (za to ode mnie spory plus), moja cera po nim nie wariowała, a makijaż nakłada się na niego znakomicie. Rzeczywiście koi skórę i sprawia, że jest mięciutka. Super sprawa za małe pieniądze. Mam tylko miniaturkę, którą dorwałam w Super Pharmie na spróbę, ale w przyszłości może kupię pełnowartościowe opakowanie ;). Na razie mam sporo otwartych baz, które chcę wykończyć.

Holika Holika Baby Silky Foot One Shot Peeling  
Pisałam wam już o tym cudzie w ostatnim denku. Działa i to na 6+! Co prawda, gdy miałam skarpetki z płynem na stopach to myślałam, że umrę, tak mnie piekło, ale właściwie było warto i nie żałuję zakupu. Specyfik „zeżarł” mi całą zaległą, twardą skórę, odsłaniając tą niezwykle miękką i przyjemną w dotyku. Jestem bardzo zadowolona z efektu i pewnie jeszcze kiedyś się na to skuszę.

Janda cera tłusta i mieszana krem na dzień dobry i dobranoc 30+ 
Otrzymałam ten kremik w paczce od Rossmanna i już po przeczytaniu składu (przede wszystkim brak parafiny!) byłam pełna nadziei co do niego. Aplikuję go przed nałożeniem makijażu, jako baza sprawdza się doskonale, nic mi się na nim nie roluje. Jest gęsty, mocno nawilżający, nie zapchał mnie, nie podrażnił i w miarę szybko się wchłania. Jedyne co mnie odrzuciło zaraz po jego otworzeniu to zapach – duszący, naperfumowany i po prostu mój nos nie może go znieść. Na szczęście w miarę pływu tygodni troszkę się przyzwyczaił i nie jest już tak źle, ale początki były ciężkie :P. Podsumowując, polecam! Niedługo zacznę testować wersję na noc, nie mogę się doczekać.


ColourPop Jenn Ne Sais Quad (Un - metallic, Deux - satin, Trois - satin, Quatre - matte) 
To moja pierwsza styczność z cieniami tej firmy, ale już mogę stwierdzić, że jest to miłość i pragnę więcej :D. Są boskie! Nadzwyczaj napigmentowane, trwałe, nie osypują się aż tak i ładnie rozcierają oraz łączą ze sobą. Un (jasne złoto) i Trois (nasycona żurawina) to moi faworyci, kocham te kolory i uwielbiam je ze sobą miksować na powiekach. Warto zaznaczyć, że cienie mają różne formuły i wykończenia. Metallic posiada dziwną i niespotykaną konsystencję, jest jakby mokry i bardzo miękki, bardzo błyszczący, ale bez brokatu. Satin oraz Matte są podobne do siebie, bezdrobinkowe, też jakby ciut miękkie i zwarte, ale nakładają się bajecznie. Gorąco polecam przejrzeć ofertę ColourPop, na pewno coś wpadnie wam w oko. Tę piękną czwóreczkę zamówiłam na pl.houseofbeauty.co.uk.

Holika Holika Sweet Cotton Pore Cover BB SPF30 PA++ (01 Soft Beige) 
Bardzo przyjemny krem BB. Daje dobre, średnie krycie, znakomicie wyrównuje koloryt, ma matowe wykończenie, ale nie przesusza skóry i trzyma się na niej doskonale. Jego konsystencja jest gęsta, bogata, ale rozprowadza się bez problemu – aplikuję go Beauty Blenderem. No i to urocze opakowanie :).

Holika Holika Sweet Cotton Pore Cover Powder 
Kosmetyk, który uzupełnia poprzedni. Chyba nigdy nie miałam do czynienia z tak drobniusieńko zmielonym pudrem sypkim. Jest niczym subtelna, niewidoczna mgiełka, która utrwala makijaż i świetnie matuje na cały dzień. Nawet po 14 godzinach noszenia makijażu moja twarz wygląda w miarę dobrze, co naprawdę jest sporym wyczynem. Lubię i polecam, znakomity produkt.

 

NARS Radiant Creamy Concealer (Vanilla) 
Ogromnie się cieszę, że NARS wszedł do naszej Sephory :). Wiele ich produktów kusiło mnie od dawna i z pewnością w przyszłości kupię ich więcej. Na razie jednak zachwycam się jedną z ich sławniejszych propozycji, czyli kremowym korektorem. Nakładam go pod oczy, na resztę twarzy aplikuję kamuflaż Catrice. Fenomenalnie wtapia się w skórę i praktycznie nie włazi w zmarszczki, już od pierwszego użycia byłam zachwycona efektem. Kryje sińce i zachowuje świeży wygląd przez cały dzień. Jestem pod wrażeniem!

Too Faced Sketch Marker Black Liquid Art Eyeliner 
Naprawdę rzadko trafić na eyeliner, którym tak szybko i komfortowo maluje się kreski. Ten spełnia wszystkie moje wymagania – jest supertrwały, precyzyjny, nie rozmazuje się, a maluje się nim błyskawicznie i to bez większych irytacji ;). Nawet wykonanie jaskółki okazuje się z nim banalnie proste. I ma świetne opakowanie (zatyczka zakończona serduszkiem <3), jak to Too Faced :).

Miłego dnia, 
Yuki

4 komentarze: