Myślałam, że dam radę umieszczać posty o woskach raz w tygodniu, jednak okazało się to niewykonalne, ponieważ nie zawsze mam wenę i ochotę na opisywanie zapachów. Ostatnio byłam też mocno zakatarzona, więc siłą rzeczy przez kilka dni nie paliłam nic. Niedawno jednak coś mnie naszło, więc pospiesznie usiadłam do komputera i postanowiłam napisać co sądzę o Snow In Love. Zapraszam do lektury :).
"Zima lubi dzieci najbardziej na świecie, a Yankee Candle potrafi wszystkich, nawet największych zmarzluchów przekonać do tego, że nawet największy śnieg i mróz można pokochać. Wszystko za sprawą Snow In Love – zjawiskowej, zamkniętej w jasnym wosku mieszanki, która pachnie jak poranny, grudniowy spacer, albo jak szalona przejażdżka na sankach. A to przez obecność nut nawiązujących do zapachu leśnych, przykrytych śnieżną kołdrą drzew połączonych ze świeżym aromatem mroźnego powietrza. Tak przygotowana kompozycja pobudza, napawa energią i sprawia, że nawet największy śnieg i mróz zaczynamy postrzegać w innym, zdecydowanie bardziej pozytywnym świetle."
Śnieżna Miłość faktycznie należy do zapachów typowo zimowych, ewentualnie późno jesiennych. Osobiście nie wyobrażam sobie palenia go podczas cieplejszych pór roku, ponieważ jest on tak otulający i intensywny, że mógłby dusić oraz w skrajnych przypadkach nawet mdlić. Nie ukrywam, że bardzo spodobał mi się już na sucho i na szczęście po odpaleniu moje zdanie na jego temat nie uległo zmianie.
Jest to wosk, który sprawia, że wokół mnie robi się cieplej, przytulniej i jakoś tak błogo. Paląc go, widzę w wyobraźni gromadkę roześmianych dzieci lepiących bałwana ;). Snow In Love mimo, że z jednej strony jest dość ciężki, to z drugiej zaś całkiem rześki - niczym mroźne, poranne powietrze. Doprawdy intrygujące i moim zdaniem udane połączenie. Wyczuwam w nim nuty iglaste, lecz niezbyt nachalne oraz subtelną słodycz. Jest w nim też coś pudrowego, ale na szczęście nie ma on nic wspólnego z Baby Powder, który średnio przypadł mi do gustu.
Cała ta mieszanka woni, które z pozoru nie powinny się ze sobą połączyć, komponują się w naprawdę ładny, acz nieoczywisty zapach. Jak tylko zobaczyłam ten wosk, to od razu mnie do siebie przekonał (urocza naklejka!), dlatego też w końcu kupiłam go z ciekawości i nie żałuję :). Z pewnością będę go miło wspominać.
PS
Jeśli lubicie masło orzechowe i inne tego typu przysmaki to koniecznie zerknijcie na gazetkę Lidla >KLIK<, bo od dziś obowiązuje mój ulubiony Tydzień Amerykański ♥.
Przypominam również o rozdaniu >KLIK< :).
Przypominam również o rozdaniu >KLIK< :).
Miłego dnia,
Yuki ♥
Muszę w końcu nabyć jakąś świeczuszkę Yankee Candle :) świetnie to odpisałaś ;) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńgirlingingerhair.blogspot.com
Ja świecy jeszcze nie posiadam. Może kiedyś się na jakąś skuszę, ale na razie zostanę przy zwykłych tartach i samplerach ;).
UsuńDziękuję!
ja nie polubiłam ;p
OdpowiedzUsuńCóż, z zapachami bywa różnie!
UsuńNie znam tego zapachu i na razie nie mam go w planach :)
OdpowiedzUsuńZa to kilka innych wosków i samplerów do mnie już powinna jechać :)
Mnie zaintrygował jak tylko ujrzałam tę śliczną naklejkę :). Moja lista wosków jest dość długa i mam nadzieję, że sukcesywnie będę z niej wykreślać kolejne pozycje.
UsuńZapach taki jak lubię ;)
OdpowiedzUsuńZatem wypróbuj go, polecam!
UsuńPrzy kolejnych zamówieniach pewnie się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zapach przypadnie ci do gustu!
UsuńUwielbiam Yankee Candle <3
OdpowiedzUsuńhttp://askers-aaskers.blogspot.com/
Ja od jakiegoś czasu również :)
UsuńNajgorsze jest to, że on już na sucho mi się nie podoba... boję się go palić...
OdpowiedzUsuńOj... Jednak nie wszystko stracone i może jednak po odpaleniu się z nim polubisz ;).
UsuńNajbardziej zastanawiało mnie, co ten zapach ma wspólnego z nazwą :P Jak dla mnie pachnie perfumami i nie kojarzy się na pewno ze śniegiem ;)
OdpowiedzUsuńZgodzę się, że niekiedy nazwa wosku nie ma nic wspólnego z jego zapachem, co bywa zwodnicze. Akurat w tym przypadku wosk w istocie przywodzi mi na myśl zimę. Być może mój mózg wykreował sobie taką wizję po spojrzeniu na ośnieżoną naklejkę. Ciężko mi to wyjaśnić :P.
UsuńSpodobałby mi się :)
OdpowiedzUsuńZ zapachami nigdy nic nie wiadomo ;). Trzeba je przetestować, że tak to określę, na własnym nosie.
UsuńCzuje ze sie pokuszę, uwielbiam wszelkie zapachowe gadżety :)
OdpowiedzUsuńOj, ja też!
UsuńCzuję, że mógłby przypaść mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńTeraz chyba w większości sklepów online jest na wyprzedaży, więc warto się skusić ;).
Usuńzapraszam do mnie:)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatdzikuski26.blogspot.com/
jeśli Ci się spodoba, miło będzie jak zaobserwujesz- zrewanżuję się tym samym:)
Dzięki, zaraz do ciebie zajrzę :).
UsuńI znowu widzę tą markę a ja tego jeszcze nie miałam, chyba musze w końcu to wypróbować :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps. obserwuje jako 990 :-)
Yankee jest super! Choć Village Candle też bardzo lubię, tak samo Kringle :).
UsuńNiezmiernie mi miło! Dziękuję ♥