sobota, 31 stycznia 2015

Revitalash Nouriche Eyelash Conditioner

 

Od producenta:
Nowa odżywcza suplementacja NOURICHE™ jest dedykowana osobom o bardzo wrażliwej oprawie oczu i osłabionych rzęsach. Po intensywnej kilku miesięcznej kuracji RevitaLash® Advanced można kontynuować kurację tą samą odżywką kilka razy w tygodniu lub zamiennie zastosować codziennie NOURICHE™ jedynie w celu podtrzymywania efektu.

Głównym zadaniem odżywki RevitaLash® Advanced jest kompleksowa intensywna kuracja, która aktywnie pobudza do wzrostu bardzo słabe, zniszczone i wymagające natychmiastowej regeneracji rzęsy. Natomiast nowa linia NOURICHE™ ma za zadanie suplementować i nawilżać rzęsy mocą odżywczego aloesu, witamin, aminokwasów i opatentowanego kompleksu nanopeptydów.

Odżywcza suplementacja Nouriche™ Eyelash Conditioner wykorzystuje najnowsze osiągnięcia zespołu doktora Brinkenhoffa twórcy marki RevitaLash®. Nouriche™ przywróci blask i całkowicie odmieni Twoje rzęsy!

Stworzona z połączenia opatentowanego kompleksu nanopeptydów, odżywczego aloesu, ekstraktu miłorzębu japońskiego, flawonoidów, antyoksydantów, witamin oraz aminokwasów sprawia, że rzęsy stają się spektakularnie witalne i naturalnie kuszące.

Sposób działania:
* pomaga uzyskać mocne,długie, ponętne i lśniące rzęsy *
* suplementuje i nawilża rzęsy mocą najnowszej generacji opatentowanych kompleksów składników *
* wyciąg z miłorzębu japońskiego, chroni przed niekorzystnym wpływem środowiska *
* precyzyjny aplikator zapewnia wygodne użycie *


Produkt kosztuje sporo, bo aż 240zł (możecie go zamówić na stronie producenta KLIK). 3,75ml ma starczyć na 6 miesięcy codziennego używania.


Cóż, na początku przedstawię wam efekty, jakie uzyskałam dokładnie po 46 dniach kuracji (do testów otrzymałam mniejszą wersję o pojemności 1ml). 

PRZED / PO

Co zauważyłam? Rzęsy zdecydowanie się zagęściły i mimo, że sporo ich wypadło podczas kuracji (byłam tym przerażona), to wyrosło też mnóstwo nowych włosków, które są coraz dłuższe. Generalnie z dnia na dzień prezentują się coraz lepiej, co mnie ogromnie cieszy. Jednak nie zauważyłam, aby stały się mocniejsze, czy bardziej odżywione. Pewnie dlatego, iż za krótko stosowałam ten preparat. Plusem jest to, że nie doznałam żadnych podrażnień, a moje oczy świetnie ją tolerowały. Czy warto? Oceńcie same na podstawie zdjęć, jakie zamieściłam powyżej ;).   

Skład:

PS
W Biedronce znów możecie dostać osławione organizery :D. Cała gazetka - KLIK


Miłego dnia, 
Yuki

czwartek, 29 stycznia 2015

Olej z orzechów marula, nierafinowany

Cześć :)
Dziś napiszę wam co nie co o kolejnym oleju, który dane mi było przetestować. Tym razem będzie to (już chyba całkiem znany) marula, o którym dowiedziałam się dzięki Agnieszce z kanału nissiax83.

Olej z orzechów drzewa marula to afrykański skarb, stanowiący bogatszą alternatywę dla pokochanego przez klientki oleju arganowego. To drogocenny kosmetyk wykorzystywany od stuleci do pielęgnacji włosów oraz skóry. Ceniony jest przede wszystkim za silne działanie nawilżające, ujędrniające oraz regenerujące. Jest bardzo silnym antyoksydantem, chroniącym skórę przed działaniem czynników zewnętrznych oraz hamujący reaktywność wolnych rodników. 
Chroni skórę przed przedwczesnym starzeniem się, skutecznie zatrzymuję wodę na jej powierzchni, zmiękcza ją oraz regeneruje. Przywraca zdrowy i młody wygląd suchej i podrażnionej cerze. Bogactwo witaminy E oraz C, sprawia, że on jest kosmetykiem polecanym do pielęgnacji skóry starzejącej się oraz suchej, podrażnionej, ze skłonnością do zaczerwienienia. Z powodzeniem można go nazwać strażnikiem młodości.
Olej z orzechów drzewa marula jest źródłem naturalnych tokoferoli oraz jednonienasyconego kwasu oleinowego a także witaminy C.


Oczekiwałam po nim istnych cudów (przez te wszystkie "ochy i achy" Agnieszki, której nawet zastąpił Effaclar Duo+) i pewnie dlatego nieco się zawiodłam, co absolutnie nie znaczy, że produkt jest zły. Marula to według mnie naprawdę bogaty, treściwy i godny uwagi olej, który doskonale zadba o waszą skórę, szczególnie jeśli posiadacie suchą. Lecz nie ma co się łudzić - nie sprawi on, że wasza cera będzie wyglądać jak kolejny cud świata. Przynajmniej nie zadziałał tak w moim przypadku ;). Zatem, co zrobił? Na pewno porządnie odżywił oraz nawilżył mą buźkę, natomiast na szczęście nie spowodował wysypu wyprysków, czy innych nieprzyjemności. Miałam wrażenie, że delikatnie rozjaśnił cerę, dodał jej nieco blasku. Po przebudzeniu skóra wyglądała naprawdę ładnie i to z pewnością spory plus :). Uwielbiałam jego subtelny, orzechowy zapach! 
Co prawda marula nie wyparł mojego ulubionego tamanu, ale z czystym sumieniem mogę go wam polecić. Śmiem nawet stwierdzić, że summa summarum okazał się jednym z lepszych olei, jakie do tej pory testowałam, a to przede wszystkim przez jego wspaniałe właściwości odżywcze. 

Kupicie go np. na e-naturalne - ceny zaczynają się od 14,90zł za 10g.

Znacie, lubicie? :)

PS
Od dzisiaj w Biedronce znów możecie dostać osławione organizery :D. Cała gazetka - KLIK.

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-29-01-2015,11350/1/

Miłego dnia, 
Yuki

środa, 28 stycznia 2015

Yankee Candle Icicles - podróż do mroźnej krainy

Cześć! 
Dawno, dawno temu wspominałam wam, że chciałabym zabrać się za recenzowanie dla was wosków. W końcu przedwczoraj w nocy postanowiłam spróbować i poniżej możecie przeczytać efekty mojego nagłego ataku weny twórczej ;). Proszę o wyrozumiałość, bo to mój pierwszy tego typu post, więc doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że opis może nie być dla kogoś satysfakcjonujący. Jednak, jeśli otrzymam w większości pozytywny odzew, to będę kontynuować tę serię. Myślę nad jednym wpisem tygodniowo. Dajcie znać, co o tym sądzicie :).


„Mroźne zimowe powietrze i oszronione sosnowe gałązki, opruszone złocistym cynamonem.” 

W istocie muszę przyznać, że Icicles to zapach, który automatycznie przenosi mnie do porządnie zaśnieżonego lasu. Nie wiem dlaczego, ale w tejże wizji zawsze panuje poranek lub wczesne popołudnie, nigdy nie znalazłam się w owym lesie po zmroku. Nie zdarzyło mi się również odpalić tego wosku późnym wieczorem, ponieważ z pewnością okazałby się zbyt duszący, a moim zdaniem nie można go nazwać „słabeuszem”. Roztacza zaskakująco silną, przeszywającą nozdrza woń. Co prawda nie jest ona nieprzyjemna, ale równocześnie uważam, że nie każdemu może przypaść do gustu.
Jak dla mnie Icicles pachnie przede wszystkim takim charakterystycznym, zimowym dymem, unoszącym się w szczególności w miastach. Jednak oczywiście to nie wszystko. Wyczuwam w nim również jakby spalone drewno okraszone subtelną nutką słodyczy. I mroźny wiatr! Nie mam pojęcia jak to możliwe, ale wdychając Icicles mam wrażenie jakbym wręcz przechadzała się leśną ścieżką - pod butami skrzypi mi śnieg, a w nos i policzki szczypie przenikliwy mróz. Nadzwyczaj realistyczne doznanie. Dodatkowo między tym wszystkim wiruje delikatna nutka sosny (lub jakiegoś innego iglaka), ale niezbyt mocna. Jednak absolutnie nie wyłapałam choćby grama cynamonu, o którym wspomina producent… Ale to nie szkodzi, bo i tak (według mnie) wosk jest już bardzo ciekawy.
Zatem reasumując: dym, mróz, palone drewno. Czy coś takiego da się lubić?! Owszem, jeśli jesteście zwolenniczkami zimowych klimatów oraz macie chęć na podróż do Narnii ;). Ja i moja współlokatorka jesteśmy na tak. Icicles okazał się na tyle interesujący, że moim zdaniem zdecydowanie warto go wypróbować. Na koniec przyznam się wam, że skusiłam się na ten wosk tylko i wyłącznie ze względu na uroczą naklejkę :D.

Wosk zakupiłam na goodies.pl.

PS
Zerknijcie na gazetkę Rossmanna, jak zwykle można w niej wyhaczyć ciekawe promocje! Od jutra startuje też nowa oferta w Biedronce - znowu będę dostępne organizery, które idealnie nadają się do uporządkowania kosmetyków ;).


Miłego dnia, 
Yuki

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Alicja w Krainie Czarów - karciany manicure :)

mój ulubiony wzorek :)

Mam nadzieję, że moja propozycja się wam podoba :). Naklejki, dzięki którym możecie wykonać takie mani, znajdziecie TUTAJ. Obecnie jest przecena i kosztują jedynie $2.72 (normalna cena to $3.89)!

Mam dla was 10% zniżkę na wszystko w sklepie bornprettystore.com ^_^


PS
Zerknijcie na promocje, które proponuje Rossmann KLIK :). Oraz jeśli jesteście fankami włoskich smaków, zachęcam do zapoznania się z ofertą Biedronki.

Miłego dnia, 
Yuki

sobota, 24 stycznia 2015

Zbiorcze zakupy - ogrom nowości! :D

Cześć! 
Nareszcie zebrałam się, aby stworzyć dla was post zakupowy, a uwierzcie - jest co pokazywać :D. Nazbierało mi się "trochę" rzeczy od bodajże końcówki listopada (!), więc przygotujcie się na istny tasiemiec. Mam nadzieję, że jednak wytrwacie, a może nawet wypatrzcie coś dla siebie :).

Zastanawiam się, jakby to wszystko przedstawić, żeby uniknąć chaosu... Może zacznijmy od paczuszek, które otrzymałam w ramach współprac.

Ku mojemu zaskoczeniu, otrzymałam propozycję współpracy od bornprettystore.com. Mogłam sobie wybrać dowolne pozycje z przesłanej, długaśnej listy, co bardzo mi się spodobało. Oto, co do mnie przyszło (prosto z Singapuru! ♥):

 
 

Powyższe neonki są po prostu genialne *_*

Wodne naklejki, to coś, co wielbię, więc po prostu nie mogłam ich nie wybrać. Jednakże skusiłam się też na urocze, złote renifery - wiem, że okres świąteczny już dawno minął, ale tak czy siak spodziewajcie się mani z tym zwierzątkiem :D. Niestety nie wyrobiłam się wcześniej, żeby was takowym uraczyć, za co ogromnie przepraszam. Mam nadzieję, że zdążę, zanim nadejdzie wiosna.

W grudniu otrzymałam ogromną paczkę od Rossmanna oraz wspaniały kalendarz ♥. Zawartość sprawiła mi tyle radości, że aż do teraz mam uśmiech na ustach, jak patrzę na zdjęcia z tymi dobrociami. 

Zdjęcia kobiet, które reprezentują poszczególne miesiące są po prostu przepiękne. Moim faworytem jest marzec :). Wersja na ten rok podoba mi się po stokroć bardziej niż ta, którą otrzymałam na rok temu.

Zawartość pudła: 

Rossmann wie, jak uszczęśliwić Yuki - herbata, czekolada i orzechy, mniam! :D

Pingwinek ucieszył mnie przeogromnie! Oszalałam na punkcie tej grafiki :P... Mydełko również na plus, a i uzupełniacz do odświeżacza powietrza z pewnością wykorzystam.

  
Dostałam również nowość od Revitalash - Nouriche Eyelash Conditioner. Jak na razie moje odczucia, co do tego specyfiku są bardzo mieszane. 

Pod koniec ubiegłego roku udało mi się wygrać aż dwa rozdania. Oto, co otrzymałam:

4 woski od Aji ♥ Baby Powder niestety nie za bardzo mi się podoba, zaś pozostałe zapachy dają radę.

 
Tutaj wygrana u desire25, czyli dwa kosmetyki marki Decoderm: Diva DD Cream Diamond Definition Eye Cream oraz Candy Light Gloss. Błyszczyk jest po prostu genialny - ma opakowanie z lusterkiem i światełkami! :D 
  
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Przejdźmy teraz do moich zamówień. Oczywiście m.in. skorzystałam z Dnia Darmowej Dostawy, który odbywał się 2 grudnia.

Z ecospa zamawiałam dwa razy. 

Postanowiłam się porządnie zakwasić i po konsultacjach z Ają, zdecydowałam się na najwyższe dostępne na stronie stężenie kwasu migdałowego. Za zestaw zapłaciłam 29,90zł. Kurację stosuję już od miesiąca i muszę przyznać, że widzę efekty. Wszelakie informacje znajdziecie na stronie KLIK.

Skusiłam się też na dwa hydrolaty. Ten z czystka ladanowego kosztował 12zł, natomiast z kocanki włoskiej 10,60zł (obydwa o pojemności 100ml). Kocanka śmierdzi okrutnie...

 
Najświeższe zamówienie, czyli:
Glinka biała Montmorillonite 8,20zł/100g
Olej z orzechów brazylijskich 10,90zł/50ml
Olej tamanu 18,10zł/30ml
Olej konopny 6,90zł/30ml 

Również dwa razy skusiłam się na zamówienie z ezebry.

Essie Belugaria 14,94zł (pokazywałam go TUTAJ)
Sally Hansen Insta Dri 14,45zł/13,3ml
Seche Vite 4,74zł/3,6ml

 
Bourjois 123 Perfect CC Cream 31 Ivory 25,89zł/30ml 

Więcej wosków, tym razem z goodies:

 

Mini zamówienie z mintishop:

Barry M Aquarium 8 Atlantis 19,90zł (jednak pamiętam, że kupiłam go nieco taniej, bo była przecena)

Dwa Natural Beauty Boxy od Full Mellow: 

Cashmere Hands (pełna recenzja wszystkich trzech produktów TUTAJ)

Natural Christmas, na którego zawartość składają się same umilacze kąpielowe: Creamy Bath Cupcake, Peeling do ciała kawowo-pomarańczowy, Bath Melts, Bath Truffles. Jako, iż w krakowskim mieszkaniu nie posiadam wanny, to do tej pory dane mi było przetestować tylko peeling. Jest niczym tarka, ale pachnie bosko!

Zaszalałam na skarbysyberii, a to wszystko za sprawą Klaudii, która niedawno na swoim blogu napisała o maśle do ciała, które wg. niej pachnie bzem! Bezsprzecznie to mój ulubiony kwiat, więc postanowiłam zaryzykować i kupiłam jedną sztukę. Przy okazji skusiłam się na 3 inne produkty. Jednak jak tylko otrzymałam to masło i je powąchałam to dosłownie 5 min później płaciłam już za kolejne dwa opakowania xD. Usprawiedliwię się tym, że akurat na stronie panują interesujące przeceny, więc generalnie sporo zaoszczędziłam :D. Warto zajrzeć, jeśli lubicie rosyjskie specyfiki. 
[ceny poniższych produktów podaję bez promocji] 

 Babuszka Agafii Muszkatołowe gęste masło do ciała odżywcze 22,90zł/300ml (przedstawiam wam pierwszego ulubieńca 2015r.)

Babuszka Agafii krem - żel pod oczy do 35 lat 19,90zł/50ml
Planeta Organica multiwitaminowy krem do rąk 14,90zł/75ml
Babuszka Agafii maska do twarzy dziegciowa 8,90zł/100ml 

Aja namówiła mnie na zamówienie herbat Pukka. Jako, że od dawna chciałam jakąś wypróbować, to oczywiście się zgodziłam :D. Ja wybrałam Cleanse, zaś Aja Detox i podzieliłyśmy się nimi po połowie.

 

 
Naked 3 pojawiła się już w moich ulubieńcach grudnia. Trudno się dziwić, w końcu to iście przepiękna paleta ♥. Marzyła mi się od dawna i absolutnie nie żałuję zakupu! (dostępna w Sephorze za 199zł)

Do palety były dołączone próbki 4 baz pod cienie UD.

 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

I na koniec - zakupy stacjonarne.

W Hebe upolowałam mój ukochany tusz L'oreal So Couture za 35zł. Recenzja TUTAJ.

 
Zaś w Naturze skorzystałam z promocji na Maybelline i zdecydowałam się na Dream Pure BB Cream w odcieniu Light - zapłaciłam za niego ok. 14zł.

Więcej pingwinków!

Chyba najlepszy krem, jaki dane mi było używać. Nie wiem, które to już opakowanie. Cena: około 10zł.

Dorwałam się do nowości Essence :D. Moje zdobycze to: 20 hidden garden, 23 rock my world, 18 that's my pop cake!.

Musiałam zaopatrzyć się w mój ukochany MAC Pro Longwear Concealer (77zł/5ml).

Na wyprzedaży u Klaudii kupiłam dwie cudowne pomadki (5zł za sztukę!): Skin Food Vita Tok PK05 oraz Maybelline Color Whisper 130 pink possibilities. Kocham obydwie :).

Iiii już ostatni łup, czyli intrygujący chłodzący krem do masażu od Cannabis, którego jeszcze nie używałam, ale zapowiada się ciekawie. Niestety nie znam jego ceny, bo mam go od Aji.

 ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Naprawdę należą się wam ogromne gratulacje, jeśli wytrzymałyście do tego momentu ;). Mam nadzieję, że post nie był dla was zbyt przytłaczający. Od teraz postaram się częściej pokazywać zakupy, aby notki nie były za długie. 

Dajcie znać, czy miałyście do czynienia z jakimś produktem lub czy coś was szczególnie zaciekawiło :) 

PS
Zerknijcie na promocje, które proponuje Rossmann :). Oraz jeśli jesteście fankami włoskich smaków, zachęcam do zapoznania się z ofertą Biedronki

Jestem wręcz zobowiązana was poinformować o promocji -40% na produkty do twarzy poszczególnych marek, która trwa do 28 stycznia w Naturach :).

Miłego dnia!
Yuki