piątek, 31 października 2014

Październikowe denka!

Cześć! 
Dziś ostatni dzień października - Halloween. Niestety spędzam je w swoim pokoju z toną chusteczek obok oraz gorącą herbatą. Niespodziewanie się przeziębiłam i nie mam nawet siły wyjść na rynek, choć bardzo bym chciała. Mam nadzieję, że uda mi się to za rok :) 
Tradycyjnie pokażę wam, co udało mi się zużyć w tym miesiącu.


Go Cranberry intensywnie nawilżające serum przeciwzmarszczkowe na noc [recenzja]

Ziaja liście manuka reduktor zmian potrądzikowych
Nie jest to produkt, który w mig usunie wam wszelakie, najgłębsze przebarwienia, ale muszę przyznać, że działa. Stopniowo i powoli, delikatnie rozjaśnił moje różowe plamki - szczególnie te, które mam na policzkach. Oczywiście nie zniknęły one całkowicie, ale są zdecydowanie bledsze. Produkt kosztuje niewiele, a starcza na długo, więc zdecydowanie można go wypróbować.  

Olej sezamowy 
Kolejna buteleczka za mną!

Nivea Lip Butter raspberry rose
Niestety nie przepadałam za zapachem tego masełka, bo jak dla mnie był nieco sztuczny. Zdecydowanie wolałam waniliowe z makadamią, a obecnie pałam miłością do kokosowego. Działało tak samo jak pozostałe warianty, czyli wspaniale :) Uwielbiam te masła do ust i serdecznie wam je polecam!

Etude House Baking Powder Pore Cleansing Foam [recenzja]

BeBeauty płyn micelarny skóra mieszana i tłusta
Okropieństwo! Płyn niemiłosiernie szczypał w oczy, więc bardzo się cieszę, że była to edycja limitowana i mam nadzieję, że nigdy nie powróci. Zdecydowanie nie polecam! Pozostanę przy wersji oryginalnej, tej do skóry wrażliwej, która sprawdza się u mnie rewelacyjnie.


Calaya glinka biała
Uwielbiam glinkę białą! Jednak nie nakładam jej na twarz solo, a mieszam ją ze spiruliną (napiszę o niej nieco więcej wkrótce) i dowolnym olejem. Z tych trzech składników powstaje niesamowicie odżywcza maska, która sprawi, że wasza cera będzie wręcz "promieniować subtelnym, kobiecym pięknem" :D

BingoSpa 100% olej arganowy [recenzja]

Full Mellow Glam Face peeling do twarzy [recenzja]

Full Mellow Glam Face maseczka z błotem z Morza Martwego [recenzja]


Wellness & Beauty peeling z olejem z pestek mango i kokosem [recenzja]

BingoSpa czekoladowy krem pod prysznic [recenzja]

Garnier Ultra Doux olej z awokado i masło karite odżywka do włosów
To już drugie moje opakowanie tego kosmetyku. Odżywka jest lekka, nie obciąża włosów, wygładza je, pachnie jak budyń i jest niesamowicie wydajna, a kosztuje grosze. Warta uwagi!


M.A.C Mineralize Skinfinish Natural (light) [recenzja]

Carmex Moisture Plus (Pink)
Mój ulubieniec ♥ Miał przepiękny różowy odcień, który pasował do mnie idealnie. Poza tym dobrze nawilżał i chronił usta, choć niestety szybko go zjadałam. Miałam go przy sobie zawsze i wszędzie, więc ogromnie ubolewam nad tym, że już się skończył!

Maybelline Colossal Smoky Eyes [recenzja]

PS
Wczoraj pojawiła się nowa oferta kosmetyczna Biedronki. TUTAJ zrobiłam dla was mały przegląd tej gazetki. Zachęcam do zerknięcia, może znajdziecie coś dla siebie :)

Miłego dnia, 
Yuki

czwartek, 30 października 2014

"Pielęgnacja 360 cz.2" - przegląd najnowszej biedronkowej gazetki kosmetycznej :)

Cześć!
Dziś ruszyła druga odsłona Biedronkowej oferty kosmetycznej, więc oczywiście postanowiłam wam ją nieco przybliżyć. Od razu zaznaczę, że moim zdaniem część pierwsza była ciekawsza, ale oceńcie same :)

 

Da się zauważyć, że w tej gazetce króluje marka La Luxe, która chyba jest nowością. Jakoś mnie do siebie nie przekonała, ale kto wie - może ich kosmetyki są warte uwagi. W każdym razie, według mnie, na tej stronie najciekawsze produkty to Maybelline Dream Satin Liquid oraz Colossal Cat Eyes. Mają bardzo korzystne ceny.

 

Miłośniczki suchych szamponów mają okazję przetestować coś nowego w wersji różowej lub zielonej ;) Ja mam w zapasie 3 butelki Batiste, więc sobie daruję. Natomiast jeśli lubicie Timotei, to na pewno ucieszycie się z zestawu "drogocenne olejki" szampon + odżywka za jedyne 10,99zł.

 

Tutaj mamy dwupaki podstawowych niezbędników w korzystnych cenach, czyli: płyny do higieny intymnej, wkładki, pasty do rębów, szczoteczki manualne i kulki Rexony. Może przejdę się po te ostatnie, bo to moje ulubione antyperspiranty.

 

Neutrogena, Dove i moje ulubione żele Original Source w dwupaku! Moim zdaniem właśnie na te produkty warto zwrócić uwagę :) 

Całą gazetkę możecie obejrzeć TUTAJ

Co sądzicie o części drugiej? Coś wpadło wam w oko?

Miłego dnia, 
Yuki

wtorek, 28 października 2014

Go Cranberry intensywnie nawilżające serum przeciwzmarszczkowe na noc


Kosmetyki GoCranberry ciekawiły mnie odkąd tylko je ujrzałam. Miałam już przyjemność testować inteligentnie nawilżający krem na dzień, który sprawdził się u mnie świetnie. Natomiast dziś chciałabym wam przedstawić równie dobry kosmetyk, jakim jest intensywnie nawilżające serum przeciwzmarszczkowe :)


Zacznę może od tego, że mam 19 lat i nie widzę przeszkód, abym sięgała już po produkty zapobiegające powstawaniu zmarszczek. Zawsze powtarzam, że "lepiej zapobiegać niż leczyć" i nadal będę się tego trzymać.


Kosmetyk otrzymujemy w estetycznie wyglądającym kartoniku. Nie wiem jak wam, ale mi bardzo podoba się ta skromna szata graficzna. W środku pudełeczka znajdziemy plastikowe opakowanie z pompką air-less, które jest niezwykle wygodne w użyciu i przede wszystkim higieniczne. 


Serum posiada dość rzadką konsystencję - przypomina mi mocno rozwodniony krem. Jego zapach jest specyficzny i na pewno nie wszystkim przypadnie do gustu. Według mnie ma jakby kwaśne nuty, ale nie potrafię go do niczego przyrównać. 

 Cena:  Około 35-40zł

 Pojemność:  30ml
 Dostępność:  novakosmetyki.pl, Pięknalia (mały sklepik z produktami naturalnymi znajdujący się w Krakowie) 

Co obiecuje producent?:

Moja opinia: 
Przede wszystkim serum naprawdę działa! Już po około miesiącu stosowania go zauważyłam ewidentne spłycenie się mojej pokaźnej zmarszczki, którą mam od uśmiechu (nie znam fachowej nazwy, o ile taka istnieje). Doprawdy z dnia na dzień było coraz lepiej. Sama zmarszczka jako tako mi nie przeszkadzała, ale niestety zawsze zbierał mi się w niej krem BB lub podkład, co niestety okropnie mnie irytowało. Obecnie problem praktycznie nie istnieje, z czego się bardzo cieszę. Nie zauważyłam natomiast żadnego wpływu na przebarwienia. 
Serum całkiem dobrze nawilżało skórę, nie wywołało u mnie alergii, czy podrażnienia. Nie dostrzegłam również, aby w jakikolwiek sposób zapchało mą cerę. Ze względu na leciutką konsystencję wchłaniało się dość szybko, ale pozostawiało po sobie lepką powłoczkę, dlatego aplikowałam je tylko na noc. Rano budziłam się z ładnie wyglądającą, napiętą i mięciutką buźką :)
Produkt wystarczył mi na około 2,5 miesiąca, co uważam za niezły wynik.
 
 Skład: 
 

Używałyście kosmetyków GoCranberry?

PS 
W najnowszym wydaniu "Glamour" znajdziecie miniaturkę cienia z Inglota z najnowszej kolekcji Fall in Love. Gazeta z dodatkiem kosztuje jedyne 5,99zł! Do wyboru jest 5 odcieni, ja posiadam nr 156 - naprawdę śliczny brąz z różowym połyskiem.


Zachęcam też do przejrzenia aktualnej gazetki promocyjnej Rossmanna oraz kosmetycznej oferty Biedronki, którą pokrótce przedstawiałam TUTAJ :) Ach, i wyszedł nowy numer "Skarbu"!


Miłego dnia, 
Yuki

sobota, 25 października 2014

♥ Full Mellow Glam Face - maseczka z błotem z morza martwego ♥

Cześć! 
Dziś mam wam do przedstawienia kosmetyk, który szczerze uwielbiam. Za co? Odpowiedź znajdziecie poniżej :)


Niewielkie opakowanie, a jakże wspaniała zawartość! Kocham wszelakie maski do twarzy i namiętnie je stosuję. Oczywiście mam swoje ulubione i ta z Full Mellow zdecydowanie się do nich zalicza. 
Mimo, iż zawiera błoto z Morza Martwego, to w ogóle nie powoduje szczypania i podrażnienia skóry! Nieco się tego lękałam, ponieważ miałam kiedyś maskę z błotem z BingoSpa i tamta piekła potwornie. Ku mojej uciesze, Full Mellow można nakładać na buźkę bez żadnych obaw o ewentualne nieprzyjemności. Zwykle trzymałam ją około 10-15 min., następnie zmywałam letnią wodą. Efekt? Pięknie oczyszczona, mięciutka, jakby nawilżona oraz ukojona cera. Dużym plusem okazało się właśnie to uczucie cudownego nawilżenia, którego nawet nie spodziewałam się po tym kosmetyku. Dodatkowo maska pomaga w gojeniu wyprysków, ranek i blizn. Będzie idealna przede wszystkim dla posiadaczek cery tłustej, borykającej się z trądzikiem i innymi problemami skórnymi. 
Produkt ma dość krótki termin użyteczności, ale ja swoją maseczkę zdążyłam wykorzystać nieco przed czasem (stosując ją dwa razy w tygodniu). Ma zaledwie 50ml, ale myślę, że jest odpowiednio wydajna i na pewno zdążycie się nacieszyć jej właściwościami :)  


Maskę możecie kupić na stronie producenta za 22,50zł lub w zestawie z peelingiem, serum z witaminą C oraz bawełnianym ręczniczkiem za 49,95zł TUTAJ. Oczywiście bardziej opłacalna jest ta druga opcja ;)


Wspomnę jeszcze o konsystencji. Maska jest kremowa, ale pod koniec swojego żywota stała się nieco tępa oraz sucha, ale wystarczyło zwilżyć palce odrobiną wody i rozprowadzała się jak należy.

 Skład:  Mud from the Dead Sea, Destilled Water, Kaolin Clay, Vitamine E, Olive Oil. 

PS
Jeśli jeszcze nie widziałyście nowej gazetki Rossmanna, to zachęcam! Tak samo, jak do zerknięcia na interesującą ofertę kosmetyczną Biedronki, o której pisałam TUTAJ :)

Miłego dnia, 
Yuki

czwartek, 23 października 2014

"Pielęgnacja 360 cz.1" - przegląd najnowszej biedronkowej gazetki kosmetycznej :)

Cześć!
Dziś ruszyła nowa oferta kosmetyczna w Biedronce! Nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię takie gazetki i zawsze znajduję w nich coś dla siebie. Postanowiłam zrobić dla was mały przegląd najbardziej interesujących (według mnie) stron.


Pamiętam, że jakoś na początku gimnazjum namiętnie używałam produktów Under 20. Jednak od tamtej pory nie kupiłam kompletni nic z tej marki. Ostatnimi czasy naczytałam się sporo dobrych opinii o niektórych produktach, szczególnie o multifunkcyjnym antybakteryjnym kremie BB. Dostępny jest w dwóch odcieniach. Ten jaśniejszy wygląda naprawdę jasno, a to się rzadko zdarza. Myślę, że warto go wypróbować!

 

Lubię Lirene i zdarza mi się używać ich pielęgnacji. Z powyższych produktów mogę wam polecić: tonik nawilżająco - oczyszczający, nawilżająco - odświeżający żel do mycia twarzy oraz głęboko oczyszczający peeling gruboziarnisty.


Purederm ma całkiem fajne kosmetyki i to w przystępnych cenach. Aktualnie posiadam płatki pod oczy, które okazały się przyzwoite i warte uwagi. Kiedyś miałam również oczyszczające plastry na nos w wersji "drzewo herbaciane". TUTAJ możecie zobaczyć jak się u mnie sprawdziły.


Nie wiem, jak sprawują się balsamy do ciała Lirene, ale ich zapachy brzmią kusząco! Myślę, że warto wypróbować choć jeden wariant z całej trójki.


BeBeauty wprowadziło żele z dozownikiem. Bardzo praktyczne rozwiązanie, a i ich zapachy powinny trafić w gusta wielu z was. Ja na pewno wybrałabym czekoladowy ;)

 

Po prostu musicie powąchać żel Lirene Miodowy Nektar ♥ Ogromnie się cieszę, że udało mi się go dorwać za jedyne 9zł! To moja pierwsza butla, ale czuję, że się polubimy.

Całą gazetkę możecie zobaczyć TUTAJ. 

Wybieracie się do Biedronki? :)

PS
Potrzebowałam kilku zeszytów, więc przeszłam się do papierniczego. Pan sprzedawca dał mi kilka sztuk do wyboru, a w nich znalazłam ten:


Jedyny taki, samotny. Wzięłam go bez wahania :D Przypadek? Nie sądzę!

Miłego dnia, 
Yuki

środa, 22 października 2014

100% olej arganowy - polubiłam się z nim!

Cześć!
Opinie odnośnie oleju arganowego są przeróżne, choć wydaje mi się, że większość stanowią te pozytywne. Długo zbierałam się, aby kupić ten produkt i niedawno w końcu nadarzyła mi się na to okazja. Jakże się cieszę, bo olej okazał się naprawdę dobry! 


Akurat mój olej pochodzi z firmy BingoSpa, ale znajdziecie go także na zrobsobiekrem.pl, czy innych tego typu stronach oferujących półprodukty. Tam będzie zdecydowanie tańszy.

Dlaczego olej arganowy podbił me serce? To proste - ponieważ moja skóra wyglądała po nim rewelacyjnie mimo wielu obecnych na niej niedoskonałości. Aplikowałam go oczywiście na noc, ale nie codziennie i za każdym razem budziłam się z niezwykle promienną cerą. Zauważałam również, że olej ujednolicał koloryt, doskonale nawilżał i łagodził stany zapalne oraz przyspieszał proces gojenia pozostałości po wypryskach. U mnie nie wchłaniał się całkowicie, ale nie przeszkadzało mi to. Absolutnie mnie nie zapchał i nie wywołał innych nieprzyjemnych dolegliwości. 
Zapach, moim zdaniem, był dość neutralny. Praktycznie go nie czułam.
Byłam z niego naprawdę bardzo, bardzo zadowolona i pewnie w przyszłości jeszcze nie raz go kupię :) 


Stosowałyście olej arganowy? Jakie macie o nim zdanie?
 
PS
Pojawiła się nowa gazetka Rossmanna. Zachęcam do przejrzenia jej - być może upolujecie swój ulubiony produkt taniej ;)

Miłego dnia, 
Yuki

poniedziałek, 20 października 2014

Dni Klubu LifeStyle w SuperPharm: -50% na wybrane marki!

Cześć! 
Przychodzę do was z krótką, aczkolwiek kuszącą informacją. Mianowicie w dniach 21-22 października (wtorek, środa) w swoim najbliższym SuperPharm będziecie mogły upolować produkty wybranych marek aż o 50% taniej. Brzmi nieźle, prawda? ;) Niżej macie całą gazetkę z dokładną rozpiską:


Nie wiem, czy ja się na coś pokuszę, ale wam zdecydowanie polecam rozważyć zakup jednej z moich obecnie ulubionych pomadek, czyli Bourjois Rouge Edition Velvet :). Wszyscy narzekają na wysoką cenę tego produktu (w tym ja), więc taka akcja to idealna okazja, aby w końcu nabyć jakiś ładny odcień, bo warto. 

Znajdzie się coś na waszej liście, czy jednak dacie sobie spokój? ;)

Miłego dnia, 
Yuki

Etude House Baking Powder Pore Cleansing Foam

Cześć!
Dawno nie było nic o azjatyckich produktach, więc dziś postanowiłam zapoznać was z uwielbianą przeze mnie pianką do twarzy koreańskiej marki Etude House. Mam nadzieję, że czujecie się zaciekawione :)

 
 Cena:  Około 30zł
 Pojemność:  170ml
 Dostępność:  Ebay
 Zapach:  Delikatnie cytrusowy, bardzo przyjemny. 
 Opakowanie:  Miękka tuba z zatrzaskiem.


 Konsystencja:  Bardzo gęsta, lepka.


 Skład: 

Moja opinia:
Według mnie pianka ma przede wszystkim oczyszczać, a ta robi to perfekcyjnie. Wykonuję nią demakijaż (zaraz po wstępnym rozpuszczeniu makijażu przez olej sezamowy, ale i bez niego pianka bez problemu dałaby radę) i jestem niesamowicie zadowolona z efektu, ponieważ usuwa dosłownie wszystko i to błyskawicznie. Absolutnie nie wysusza skóry, nie podrażnia oraz, co dla mnie istotne - zmniejsza widoczność wągrów. Wydaje mi się nawet, że obecnie mam ich zdecydowanie mniej. Może i nie redukuje powstawania wyprysków, ale na pewno nie przyczynia się też do ich wzmożonego pojawiania się. Za sprawą cytrusowego zapachu przyjemnie odświeża i pobudza oraz jest naprawdę niesamowicie wydajna, bo potrzeba jej niewiele. Musicie uważać, aby nie dostała się wam do oczu - potwornie szczypie!
Polecam szczególnie osobom posiadającym cerę tłustą, ewentualnie mieszaną. Dla pozostałych pianka może okazać się zbyt silnie oczyszczająca, co pewnie poskutkowałoby wysuszeniem skóry, a tego nikt nie lubi :) 

PS
Dla zainteresowanych umieszczam link do gazetki Rossmanna ;)

Miłego dnia, 
Yuki

piątek, 17 października 2014

BingoSpa czekoladowy krem pod prysznic

Od producenta: 
Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa nakarmi Twoją skórę, a Ciebie napełni radością i chęcią do działania. Lekka, puszysta piana zmysłowo otuli Twoje ciało, a kuszący zapach czekolady wyzwoli pozytywną energię.
Zniewalający, apetyczny zapach czekolady przynosi uczucie pełnego odprężenia, usuwa zmęczenie i uspokaja, a bogata receptura doskonale myje i oczyszcza skórę, nawilżając ją. Aromatyczny prysznic zapewnia cudowną świeżość i relaks po całym dniu, pozostawiając długotrwały efekt miękkiej, jedwabiście gładkiej  i uwodzicielsko pachnącej skóry. Zawarta w czekoladzie kofeina oczyszcza skórę z toksyn, działa wyszczuplająco i antycellulitowo. Czekolada zawiera również wiele żelaza, cynku, magnezu i wapnia, które przyspieszają krążenie krwi w organizmie, zmniejsza też wszelkie obrzęki na skórze.     
Czekoladowy krem pod prysznic BingoSpa wzmacnia i chroni warstwę lipidową skóry. Działa antystarzeniowo i poprawia samopoczucie, stymulując produkcję endorfin.


 Cena:  12zł
 Pojemność:  300ml
 Dostępność:  Żel można dostać stacjonarnie w niektórych sklepach, bądź na bingospa.eu.
 Zapach:  Przyznam szczerze, że nie powalił mnie na kolana. Oczekiwałam słodkiego i intensywnego zapachu, tymczasem otrzymałam dość subtelną oraz neutralną woń, niemającą za dużo wspólnego z prawdziwą czekoladą.
 Konsystencja:  Gęsta niczym rozpuszczona czekolada.


 Opakowanie:  Plastikowa butelka z zatrzaskiem. Można ją postawić do góry dnem, więc nie ma problemu z wykorzystaniem produktu do samego końca. 


 Moja opinia: 
Niestety żel nie wywarł na mnie zbyt pozytywnego wrażenia. Przede wszystkim był bardzo niewydajny, ponieważ aby uzyskać optymalną pianę (a ja lubię, gdy żel do ciała mocno się pieni), trzeba było go sporo wylać. Dodatkowo jego sztuczny zapach kompletnie mi nie odpowiadał, więc zużywałam go trochę na siłę. Mył w porządku i nie wysuszył mojej skóry, ale to chyba jego jedyne plusy. Oczywiście nie ma opcji, żeby w jakikolwiek sposób zadziałał na cellulit, jak obiecuje producent ;)  
Liczyłam na słodkie doznania pod prysznicem, ale niestety ich nie otrzymałam. Szkoda... 
Wiem, że produkt ten jest zawartością październikowego beGLOSSY. Niezmiernie ciekawią mnie opinie innych na jego temat i czekam na recenzje. Być może u którejś z was się sprawdził? Dajcie znać!

 Skład: 

Ostatnio na wielu blogach pojawiają się posty z opiniami na temat przeróżnych wosków Yankee Candle. Chciałabym się was zapytać, czy interesowałyby was takie wpisy i u mnie? :)

PS 
Zerknijcie na gazetkę Rossmanna ;)

Miłego dnia, 
Yuki

środa, 15 października 2014

♥ Full Mellow Glam Face - fantastyczny peeling do twarzy ♥

Cześć!
Dziś recenzja produktu, który zawładnął mym sercem już od pierwszego użycia. Nie dziwne więc, że pojawił się w moich ostatnich ulubieńcach. Mam nadzieję, że zachęcę was do jego wypróbowania, bo jest tego wart! :)

 

Zacznę od opisania wam jego właściwości, a jest co zachwalać! 
Jestem fanką porządnego (acz oczywiście nieszkodliwego) tarcia, dlatego praktycznie zawsze sięgam po peelingi mechaniczne. Ten spełnia wszystkie moje wymogi i oczekiwania. Doskonale ściera martwy naskórek, absolutnie nie podrażnia skóry, a dodatkowo nieco ją natłuszcza. Oleista powłoczka po dość krótkim czasie wchłania się, pozostawiając naszą buzię niebiańsko gładką i mięciutką. Jeśli chodzi o zapach, to okazał się po prostu neutralny. Właściwie ja nie wyczuwam w nim niczego konkretnego, choć czasem troszkę "zalatuje" mi taką jakby słomą, ale nie jest to nic nieprzyjemnego ;) 
Masaż twarzy przy pomocy tego kosmetyku jest niezwykle relaksującym procesem, uwierzcie na słowo ♥
Okrągłe ziarenka maku są na tyle delikatne, że nie powinny wyrządzić krzywdy nawet osobom posiadającym wrażliwą cerę. O ile nie borykacie się z rozległym, aktywnym trądzikiem, to ten peeling zdecydowanie powinien wam przypaść do gustu :)

  

To małe cudeńko mieści w sobie 50g gęstej pasty, wręcz przesyconej mnóstwem ziarenek maku. Peeling należy zużyć w około dwa miesiące od jego otrzymania (dokładna data widnieje na opakowaniu), co jak najbardziej jest możliwe. Osobiście stosuję go 2 razy w tygodniu i spokojnie zmieszczę się w czasie. Pamiętajcie jednak, aby nie nakładać go za dużo - w tym przypadku im mniej, tym lepiej. I wykonujcie zabieg tuż nad zlewem, ponieważ podczas aplikacji mak lubi się posypać we wszystkie strony świata ;)


Możecie go nabyć za 19,50zł TUTAJ. Myślę jednak, że warto przemyśleć zakup pudełeczka Natural Beauty Box Glam Face, które kosztuje 49,95zł, a oprócz peelingu znajdziecie w nim jeszcze świetną maskę, serum z witaminą C oraz ściereczkę bawełnianą. Jeśli jesteście zainteresowane, to pokazywałam pełną zawartość pudełka >w tym poście<.

 Skład:  Poppy Seed, Kaolin Clay, Jojoba Oil, Vitamine E, Mango Powder, Tea Tree Oil, Pure Caffeine.

PS
W Biedronce znów są dostępne organizery, w których z powodzeniem możecie przechowywać swoje kosmetyki. Jeśli jesteście ciekawe, to zachęcam do przejrzenia gazetki: KLIK. Możecie się również zapoznać z aktualną gazetką Rossmanna lub ich październikowym "Skarbem".

 

Miłego dnia, 
Yuki ♥

niedziela, 12 października 2014

Wielkie zakupy cz. I [Zoeva, YSL, Yankee Candle, Makeup Revolution...]

Cześć! 
Jak możecie wywnioskować po tytule, nazbierało mi się naprawdę sporo produktów, które nabyłam w ciągu ostatnich nieco ponad dwóch miesięcy, a dodatkowo otrzymałam jeszcze kilka paczek. Nie chciałabym, aby post ciągnął się w nieskończoność, dlatego też postanowiłam podzielić go na dwie części. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko :) 

Zanim zacznę, chciałabym przekazać wam jeszcze kilka informacji: 
* Jak wiecie studiuję, dlatego ostatnimi czasy notki pojawiają się rzadziej, choć staram się jak mogę. Już mam zapowiedziane pierwsze kolokwium :( 
* Z radością pragnę również napisać, że szykuję dla was małe rozdanie. Do wygrania będą przede wszystkim produkty do ust Makeup Revolution oraz coś z E.L.F. Mam nadzieję, że nagroda przypadnie wam do gustu :)
* Z dumą ogłaszam, że 22 listopada wezmę udział w krakowskim spotkaniu blogerek organizowanym przez She Wolf oraz Avidę. Jestem przeogromnie szczęśliwa, że adres mojego bloga widnieje na liście (spis wszystkich uczestniczek możecie zobaczyć > tutaj <) ♥ Będzie to moje pierwsze spotkanie, więc jestem bardzo podekscytowana. Mam nadzieję, że wszystko wypadnie rewelacyjnie, a moja nieśmiałość tego dnia zniknie :D


Czas na konkrety, czyli zakupy! W części pierwszej postanowiłam pokazać wam wszystkie produkty, które sama kupiłam. Parę z nich przewinęło się już na blogu. 

 Sierpniowe zamówienie z mintishop


Zoeva Graphic Eyes  eyeliner w kredce Nude Reflection, Close to Heaven 24,90zł
Kredki są fantastyczne! Szczególnie upodobałam sobie Nude Reflection, ale oczywiście chętnie sięgam też po Close to Heaven.

Zoeva Luxe Color Blush róż do policzków Gentle Touch 31,90zł/8g  

Zoeva Eyeshadow Fix Matte matująca baza pod cienie 27,90zł/7,5ml
Jej plusem jest kremowa, łatwa do rozprowadzenia konsystencja. Mam jednak nieodparte wrażenie, że baza z Avonu była nieco lepsza... W przyszłości na pewno się jeszcze o niej wypowiem.


China Glaze At Vase Value, Flip Flop Fantasy 16zł
Essie Urban Jungle 32,90zł


Bourjois Rouge Edition Velvet 06 Pink Pong 42,99zł
Sleek True Colour Lipstick Baby Doll 23,49zł
 
 Październikowe zamówienie z mintishop
 

Yankee Candle Sampler Fireside Treats, Honey & Spice 10zł/49g
Makeup Revolution Lip Geek Baby Doll 15zł
Makeup Revolution I ♥ Lipstick Heart is Pumping 12,50zł
Makeup Revolution Lipstick Sweetheart, Beloved 5zł

 Woski (zapachyswiata.eu): 
 

Kringle Candle Brownie Cheesecake 13zł/35g 
Kringle Candle Black Tea and Honey, Atkins Cider Donut, Pancake Breakfast, Pumpkin Latte 11zł/40g
Busy Bee Candles Fresh Coffee 8zł/22g 


Yankee Candle Sampler Salted Caramel 10zł/49g
Village Candle Sampler Christmas On The Beach, Brownie Delight 11zł/61g
Yankee Candle Vanilla Honey, Grapefruit 7zł/22g
Yankee Candle Buttercream 7zł/22g

 Zamówienie z kosmetykomania.pl

E.L.F. Complexion Perfection puder matujący 19,90zł/13,5g
Miałam go kilka lat temu i z tego, co pamiętam, to bardzo go lubiłam. Zobaczymy jak będzie tym razem :)
 
theBalm BalmShelter Tinted Moisturizer Lighter Than Light 79,90zł/64ml
Napaliłam się na ten produkt głównie ze względu na pożądany przeze mnie jasny odcień. Używam go ostatnio bardzo często w połączeniu z Holika Holika Petit BB Cream i muszę przyznać, że jest całkiem w porządku. Jeszcze się o nim wypowiem.

Yankee Candle Sampler Black Coconut 7,50zł/49g, Soft Blanket 10zł/49g

 Zamówienie z douglas.pl

Szukałam nowego tuszu do przetestowania, ponieważ obecnie mam dwa - L'oreal So Couture i kończący się Maybelline Smoky Eyes, a lubię mieć wybór. Całkiem przypadkiem natrafiłam na promocję (zachwalanego przez jedną z moich ulubionych youtuberek) tuszu Collistar. Nie zamówiłam go od razu, bo jeszcze się zastanawiałam, ale dosłownie parę dni później dostałam emaila z ciekawą ofertą. Tak oto w moje łapki trafił Box of Beauty, za którego zapłaciłam 69zł, czyli tyle, ile obecnie na stronie kosztuje sam tusz na promocji. Niestety oferta nie jest już chyba dostępna.

Zawartość pudełka:
Collistar Mascara Infinito 11ml (pełnowymiarowy produkt)
Clinique all about eyes Eye Cream 5ml (zawsze chciałam go wypróbować)
Collistar Energetic Anti-Age Cream 15ml
Estee Lauder Revitalizing Supreme CC Cream 5ml
Collistar Scrub do ciała 40g (już go zużyłam - był naprawdę dobry!)
GlamGlow Brightmud Eye Treatment 1g

 Zamówienie z skarbysyberii.pl

Niesamowicie kusiło mnie, aby zamówić kosmetyki rosyjskie i jakiś czas temu w końcu zdecydowałam się na (tylko) cztery produkty. Poniższych trzech masek jeszcze nie używałam.

Bania Agafii maseczka do twarzy Dziegciowa "oczyszczająca" 5,90zł/100ml
Bania Agafii niebieska oczyszczająca maseczka do twarzy "cera tłusta i mieszana" 5,90zł/100ml
Bania Agafii witaminowa fitoaktywna maseczka do twarzy "multinawilżenie" 9,90zł/100ml


Glinka czarna z Morza Martwego 9,90zł/100g (bo skończyła się moja ulubiona z calaya.pl)

 Zamówienie z sephora.pl

Yves Saint Laurent Rouge Volupté N°07 Rose Lingerie
Marzyła mi się od kilku lat i w końcu postanowiłam ją nabyć. Normalnie kosztuje 149zł, ale ja akurat miałam rabat (dlatego zdecydowałam się na zakup) i ostatecznie zapłaciłam za nią niecałe 120zł. Opakowanie jest po prostu nieziemsko piękne ♥ Odcień również idealnie do mnie pasuje - jaśniutki róż to zdecydowanie moja bajka. Wybierałam go właściwie w ciemno, bazując jedynie na zdjęciach sprawdzanych w sieci i cieszę się, że trafiłam

 Zakupy stacjonarne: 

Lirene żel do ciała oliwka z mango 8,99zł/250ml
Był moim ulubieńcem!

Kallos czekoladowa maska do włosów 10,99zł/1000ml 
Mimo, iż mam ją chyba od sierpnia, to użyłam jej dopiero ze dwa razy. Nie dlatego, że jej nie lubię, ale po prostu ostatnio często wracam do domu późno i nie mam ochoty na nakładanie masek, tylko na szybkie udanie się do łóżka ;)


Nacomi glinka Ghassoul 14,99zł/200ml
Nacomi mydło czarne 19,99zł/200ml


Alterra Bio-Granat olejek do twarzy 10,99zł/30ml
Kominek do wosków z Rossmanna 9,99zł


Alterra oczyszczająca emulsja do twarzy 8,49zł/125ml (w końcu ją wczoraj dorwałam!)
 

Vaseline Cocoa Radiant balsam do ciała 9,90zł/200ml 
Interesująca nowość w naszych Rossmannach. Kupiłam go na promocji, normalnie kosztuje 15zł, zaś większe opakowanie (bodajże 400ml) 20zł.


Garnier Fructis Goodbye Damage maska głęboko odbudowująca 12,94zł/300ml
Garnier Essentials płyn do demakijażu 2w1 9,79zł/200ml


Moje pierwsze zakupy w Rossmannie, które poczyniłam w dniu wprowadzenia się do Krakowa ;)
Wellness & Beauty olejek do ciała kwiat wiśni i ekstrakt z róży 10,99zł/150ml
Alterra bio-granat sztyft ochronny do ust 4,99zł
Nivea Lip Butter masło do ust kokosowe ♥ 9,99zł
Original Source żel do ciała Coconut ♥ 11,99zł/500ml


Himalaya Clarifying Mud Mask, Refreshing Fruit Mask 12,99zł/75ml


Jakiś czas temu w gazetce Natury wypatrzyłam zestaw Inveo zawierający serum i tusz do rzęs. Zgadałam się z przyjaciółką i kupiłyśmy go na pół (mnie interesowało tylko serum). Na promocji zapłaciłyśmy za niego 50zł. Na pewno pojawi się post, w którym pokażę wam efekty trzymiesięcznego stosowania.


Musiałam wam pokazać ten sweter! :D Wczoraj spędziłam w Galerii Krakowskiej kilka godzin na szukaniu spodni i butów, a dodatkowo w Terranovie znalazłam tego słodziaka. Ostatnia sztuka i to przeceniona ♥

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

To by było na tyle, jeśli chodzi o część pierwszą. Mam nadzieję, że nie usnęłyście, a może nawet jakiś produkt wpadł wam w oko :D 

PS
Zerknijcie na najnowszą gazetkę promocyjną Rossmanna ;) Możecie też poczytać październikowe wydanie gazety "Skarb". Zachęcam!
 
Miłego dnia, 
Yuki