Pewnie większość z was rozpoznaje ten produkt. Studio Fix Powder jest już chyba kultowym produktem marki MAC, jednak ja mam co do niego mieszane uczucia.
Opakowanie:
Akurat jeśli chodzi o opakowanie, to nie mam się do czego przyczepić. Puderniczka wygląda estetycznie i elegancko. Niesamowicie mi się podoba. Jest solidnie wykonana oraz porządnie się zamyka, co na pewno jest ogromnym plusem. Dzięki temu spokojnie możemy wrzucić puder do torebki i mamy pewność, że nic się z nim nie stanie.
W środku znajdziemy całkiem spore lusterko.
Dodatkowo w puderniczce została umieszczona gąbeczka do nakładania produktu, ale moim zdaniem do niczego się nie nadaje. Zdecydowanie wolę aplikować puder pędzlem.
Kolor:
Mimo, iż wiele razy czytałam o co chodzi z oznaczeniami NW i NC, to nadal tego nie ogarniam. Studio Fix wybrałam w odcieniu NW10 i nie jestem z niego zbytnio zadowolona. Wydaje mi się, że na mojej twarzy wygląda nieco różowo. Poza tym chyba jest dla mnie odrobinę za ciemny... Jednak, gdy nałożę go stosunkowo niewiele, to nie rzuca się to jakoś szczególnie w oczy. Naprawdę warto poświęcić chwilkę dłużej, aby dopasować do siebie odpowiedni kolor. Pamiętajcie!
Cena, pojemność, wydajność:
Za 15g pudru musimy zapłacić 126zł. Oczywiście jest to rażąca kwota, aczkolwiek biorąc pod uwagę niesamowitą wydajność kosmetyku, to obiecuję wam, że będzie to kilkumiesięczna inwestycja.
Działanie:
Generalnie jestem całkiem zadowolona ze Studio Fix, ALE... No właśnie - nie jest to puder bez wad, przynajmniej w moim odczuciu. Jednego dnia wygląda na mojej skórze wspaniale, drugiego zaś fatalnie. Bądź tu człowieku mądry i rozgryź tę zagadkę :( Zauważyłam, że "im mniej, tym lepiej" i tego staram się trzymać, choć mimo to i tak różnie bywa. Na pewno (kategorycznie) nie wolno z nim przesadzać, bo zrobimy sobie okropną maskę, a skóra będzie wyglądać na znacznie starszą oraz przesuszoną. Posiadam cerę tłustą i nawet u mnie ten nieładny efekt występuje, dlatego też odstawiam go chyba aż do następnego lata. Akurat w ostatnich gorących miesiącach sprawdzał się świetnie (jak wspomniałam wcześniej - w rozsądnych ilościach), ale gdy zaaplikowałam go wczoraj (szary, zimny, wietrzny dzień), to miałam ochotę go jak najszybciej zmyć. Po prostu daje zbyt matowe wykończenie, co średnio mi się podoba. W upały super sprawa, ale poza nimi już nie. Moim zdaniem osoby z cerą suchą, bądź nawet normalną powinny go omijać szerokim łukiem. Studio Fix ma jednak też kilka mocnych zalet. Kryje po prostu wyśmienicie i jest nieziemsko trwały (!). Poza tym nie zapycha oraz nie ciemnieje w ciągu dnia.
Czy polecam? Tak, jeśli masz cerę tłustą, dużo do zakrycia, lekką rękę w nakładaniu kosmetyków i masz zamiar używać go w lato ;) A tak serio, milion razy lepszy jest Mineralize Skinfinish, którego recenzowałam TUTAJ.
Mam nadzieję, że powyższa recenzja nie jest zbyt chaotyczna, ale z całych sił starałam się zawrzeć w niej wszystkie moje spostrzeżenia i emocje, które żywię do Studio Fix. Jak widać moje uczucia co do niego są mocno mieszane, być może dlatego dość ciężko było mi wyrazić jednoznaczną opinię. W każdym razie, liczę na to, że komuś pomogłam :D
Skład:
PS
Zerknijcie na gazetkę Rossmanna :D
Trzymajcie się ciepło!
Yuki ♥
NW od Neutral Warm - ciepła tonacja, NC - Neutral Cool - chłodna :)
OdpowiedzUsuńStudio Fix jeszcze nie miałam, ale raczej nie jest to kosmetyk dla mnie.
Ostatnio sięgam tylko po pudry mineralne.
Czyli zdecydowanie powinnam wybierać produkty z oznaczeniem NC, dziękuję :) Minerały to dobry wybór, szczególnie na chłodniejsze miesiące. Przynajmniej tak mi się wydaje.
UsuńMoim zdaniem całkiem przejrzyście to ujęłaś. Nie znam tego produktu,ale spotkąłam się z takim działaniem przy innym od bourjois,dokładnie jak to napisałaś raz świetnie,a następnego dnia katastrofa mimo,że nakładałam niewiele.A będąc szczerą od długiego już czasu nie używam kompletnie pudru fakt,że nie mam szerokiego wyboru jesli chodzi o sam puder gdyż mój ostatni zakup był o wiele wiele za ciemny i niestety wyszedł z obiegu. Czaiłam się na stay matte od Rimmela szczególnie,ze jakiś czas temu była na niego promocja,ale chyba ją przgapiłam gazetka mi się nie otwiera..
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się :) Nie ma nic gorszego od kapryśnego kosmetyku. Dla mnie puder to podstawa i nie wyobrażam sobie go nie używać. Niestety nie mogę się wypowiedzieć na temat Stay Matte, bo ostatnio stosowałam go kilka lat temu i wtedy chyba nie byłam z niego zadowolona.
UsuńRozumiem, u mnie wcześniej uder był dość nieodłączny szczególnie ten pierwszy,ale teraz to taki dodatek .Jak pisałam przegapiłam tę promocję już tak na 100% bo byłam na zwiadach ,za to upolowałam tusz Max Factora 2000 calorie za niecałe 20 zł w Naturze ;) Jestem go ciekawa. dostałaś mojego e-maila?
UsuńO, to super, że dorwałaś chociaż tusz :D Tak, dostałam i odpisałam, ale wysłałam ci odpowiedź jeszcze raz, bo chyba jej nie otrzymałaś.
UsuńDostałam za drugim razem i odpisałam ;)
UsuńNW ma odcienie różu, NC jest bardziej żółte
OdpowiedzUsuńmam studio fix i bardzo go lubię, używam na co dzień do pracy i spisuje się rewelacyjnie :)
Dzięki!
UsuńMi niestety nie przypadł za bardzo do gustu :(
możesz też wybrać odcień N, czyli neutral
Usuńnajlepiej jest jak dobiorą w salonie ;)
No tak, N jest chyba najlepszą opcją. Całkowicie zapomniałam o tym oznaczeniu. Jak na razie będę się trzymać ukochanego Skinfinish :)
Usuńa mi on nie podpasował :D
UsuńOoo, aż się zdziwiłam ;D Ale wiadomo, że każda skóra jest inna i toleruje co innego.
Usuńdo pracy muszę mieć idealną cerę, a po nim się świecę :(
UsuńEch, rozumiem. Mi ten błysk nie przeszkadza.
Usuńpróbowałam, ale nie utrzymuje mi się na skórze tyle co bym chciała
Usuńniestety pracuję w klimatyzacji i sztucznym, mocnym świetle - to też ma na to wpływ :P
To faktycznie ekstremalne warunki! Ja jako osoba nosząca soczewki wprost nienawidzę klimatyzacji, więc współczuję ci, że musisz się z nią borykać na co dzień :(
Usuńz początku miałam problemy z cerą i włosami, suche i jeszcze raz suche! ale teraz mam wrażenie, że się przyzwyczaiłam, włosy ładne, cera w porządku
Usuńtyle, że z normalnej stała się mieszana w strefie T
urok takiej pracy ;)
Początki zawsze są najgorsze. Ja jak się wprowadziłam do Krakowa, to już na drugi dzień moja cera zaczęła wariować (pewnie zmiana wody, czy coś w tym stylu). Jednak tak samo jak w twoim przypadku, z czasem się przyzwyczaiła ;)
UsuńJa z tej serii używam namiętnie podkładu i uwielbiam go, mam już chyba 5 czy 6 buteleczkę :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie, żeby go wypróbować, ale nie wiem, czy znajdzie się dla mnie odpowiednio jasny odcień. Poza tym czytałam o nim bardzo różne opinie i boję się, że wydam pieniądze w błoto.
UsuńNo właśnie zachciało mi się go mieć. Ale boję się tego efektu maski i efektu pudrowości na twarzy. Zastanawiam się nad nim lub nad Mineralize Skinfinish :) pozdrawiam i obserwuję :)
OdpowiedzUsuńKryje naprawdę genialnie i właśnie od jakiegoś czasu używam go, można rzec punktowo, na bardziej widoczne niedoskonałości czy przebarwienia. Jednak zaprzestałam pudrowania nim całej twarzy. Zaś Mineralize Skinfinish jest genialny! Niedawno kupiłam drugie opakowanie :).
Usuń