wtorek, 30 września 2014

Wrześniowi ulubieńcy ♥


Palmer’s Cocoa Butter Formula krem do rąk
Nie sądziłam, że ten krem aż tak pozytywnie mnie zaskoczy! Jakiś czas temu potwornie wysuszyła mi się skóra między palcami. Gorliwie smarowałam ją masłem Shea, jednak poprawa była znikoma. Akurat skończył mi się poprzedni krem, więc zdecydowałam się na zachwalanego Palmersa i to był strzał w 10. Skóra całkowicie zregenerowała się w około tydzień i wciąż mogę cieszyć się ładnie wyglądającymi dłońmi. Jeśli macie podobny problem, co ja kiedyś, to gorąco zachęcam was do wypróbowania tego małego cuda.

Full Mellow Glam Face:
* serum z witaminą C RECENZJA
peeling, maska z błotem z Morza Martwego
Niedługo pojawi się szczegółowa recenzja powyższych dwóch produktów, ale musiałam o nich tutaj wspomnieć, bo są po prostu rewelacyjne ♥ Peeling jest doskonały. Świetnie wygładza i delikatnie natłuszcza skórę, przy tym kompletnie jej nie podrażnia. Natomiast maska fantastycznie koi, nawilża i oczyszcza cerę. Miałam już kiedyś maseczkę z błotem z Morza Martwego z BingoSpa, ale nie byłam z niej tak bardzo zadowolona, ponieważ jej aplikacja nie należała do przyjemnych (powodowała szczypanie i mocne zaczerwienienie skóry), a i efekt, jaki dawała nie satysfakcjonował mnie w 100%. Maska Glam Face okazała się zupełnie inna, łagodniejsza, ale i skuteczniejsza. Używanie jej to sama przyjemność i z czystym sumieniem mogę ją wam polecić. Jak wspomniałam – recenzja wkrótce :)


Bourjois Rouge Edition Velvet 06 Pink Pong
Długo wahałam się, czy w ogóle zakupić tę pomadkę (nie mogłam się też zdecydować na odcień), ale na szczęście wrzuciłam ją do koszyka i już od pierwej aplikacji totalnie się w niej zakochałam. Co dziwne, spodobała się też mojemu chłopakowi, który nie często komplementuje noszone przeze mnie szminki. Wybredna bestia ;) W każdym razie, Rouge Edition Velvet to produkt matowy, ultra trwały (!), niesamowicie napigmentowany i niewysuszający. Pomadka wytrzymała u mnie 12h z jedzeniem i piciem w niemalże nienaruszonym stanie (jedynie troszkę się starła od środka, ale nie było to zbyt widoczne). Po tym czasie musiałam ją zmyć, bo po prostu chciałam iść spać. Jestem pod ogromnym wrażeniem! Szkoda tylko, że gama kolorystyczna jest dość uboga i zawiera same intensywne, mocno rzucające się w oczy odcienie. Jeśli Rouge Edition Velvet pojawi się w jakimś ładnym kolorze baby pink, to natychmiast znajdzie się u mnie w kufrze ;)


Woski: Yankee Candle Salted Caramel, Village Candle Brownie Delight, Kringle Candle Atkins Cider Donut
Niedawno pisałam wam, że zamówiłam sobie kilka wosków (post z zakupami pojawi się jak tylko będę mieć Internet w mieszkaniu, obiecuję). Przetestowałam już wszystkie, ale najbardziej spodobały mi się trzy. Salted Caramel roztacza ciepłą, słodką woń, która wywołuje u mnie istny ślinotok ;) Podobnie jest z Brownie Delight, który na pewno przypadnie do gustu wszystkim miłośniczkom czekolady. Natomiast Atkins Cider Donut okazał się rześkim, świeżym zapachem, który oczarował mnie już w opakowaniu.


Wedel Koala Land ♥
Wczoraj będąc w Krakowskim Carrefourze znalazłam coś, obok czego żaden miłośnik Japonii nie przejdzie obojętnie. Wypełnione czekoladą ciasteczka z wizerunkiem koali są bardzo popularne chyba w całej Azji i odkąd zaczęłam interesować się owym kontynentem, oczywiście marzyło mi się ich spróbowanie. Jakiś czas temu dowiedziałam się z Facebooka, że Wedel wykupił popularną na wschodzie firmę Lotte (jeśli się pomyliłam, to mnie poprawcie, moja pamięć mogła mnie zawieść) i wypuścił na polski rynek te ciasteczka. Szukałam ich wszędzie i nic, a tu wczoraj taka niespodzianka ♥ Byłam tak uradowana, że miałam ochotę wykupić wszystkie, ale ostatecznie wzięłam dwa opakowania. Kosztują niecałe 3zł, ale przyjemność z ich jedzenia jest dla mnie bezcenna!

Dajcie znać, jaki kosmetyk ostatnio skradł wasze serce :)

PS
Zerknijcie na gazetkę Rossmanna :)

Miłego dnia, 
Yuki

niedziela, 28 września 2014

Wellness & Beauty peeling z olejem z pestek mango i kokosem ♥


Od producenta:
Zmień swoją łazienkę w letnie SPA, używając specjalnej mieszanki pielęgnacyjnego oleju z pestek mango i orzecha kokosowego. Masuj całe ciało okrężnymi ruchami, pozwalając się ukoić niebiańskim zapachom. Dzięki zawartości drobnych ziarenek cukru i wiórków kokosowych peeling dokładnie, a jednocześnie łagodnie usuwa obumarłe fragmenty naskórka i sprawia, że skóra staje się miękka i gładka.


 Cena:  12,99zł
 Pojemność:  300g
 Dostępność:  Rossmann
 Zapach:  Zdecydowanie wybija się woń mango. Kokos gra tutaj drugie skrzypce, ale da się go wychwycić. Zapach ogółem jest słodki, owocowy, ale nienachalny i niezwykle przyjemny.  
 Opakowanie:  Szklany słoik ze szczelnym zamknięciem. Dla niektórych może okazać się dość nieporęczny, ale do tej pory nie wyślizgnął mi się z dłoni, więc jest dobrze ;)



Moja opinia:
Peeling posiada identyczne właściwości jak jego niebieski brat, którego recenzowałam TUTAJ. Porządnie ściera, ale jednocześnie nie jest agresywny, co mi się w nim ogromnie podoba. Z racji tego, że zawiera sporo naturalnych olei, to pokrywa skórę przyjemnym filmem, dzięki czemu wszelakie balsamy są już zbędne. Mimo, iż na opakowaniu widnieje wyraz „zucker”, czyli cukier, to czytając skład możemy się nieco zdziwić. Na pierwszym miejscu znajduje się sól, cukier zaś na trzecim. Z tego też powodu odradzam sięganie po niego po depilacji (lub jeśli macie jakieś ranki na ciele), bo was nieźle poszczypie. Poza tym peeling cudownie wygładza skórę i sprawia, że staje się jedwabiście gładka. Konsystencja jest jak najbardziej w porządku - przypomina mokry piasek.
Uważam, że peelingi w słoiczkach Wellness & Beauty są jednymi z lepszych ździeraków dostępnych w naszych drogeriach. Kosztują niewiele, są całkiem wydajne, a skład mają fantastyczny! W Rossmannie znajdziecie kilka wersji tego produktu (m. in. sól morska i oliwa z oliwek, masło shea i olejek migdałowy), więc każda w was powinna znaleźć coś dla siebie. Warto!

 Skład: 

PS
W wolnej chwili zerknijcie na gazetkę Rossmanna :)

Miłego dnia,

Yuki

środa, 24 września 2014

MAC Studio Fix Powder Plus Foundation


Pewnie większość z was rozpoznaje ten produkt. Studio Fix Powder jest już chyba kultowym produktem marki MAC, jednak ja mam co do niego mieszane uczucia. 

 Opakowanie: 

Akurat jeśli chodzi o opakowanie, to nie mam się do czego przyczepić. Puderniczka wygląda estetycznie i elegancko. Niesamowicie mi się podoba. Jest solidnie wykonana oraz porządnie się zamyka, co na pewno jest ogromnym plusem. Dzięki temu spokojnie możemy wrzucić puder do torebki i mamy pewność, że nic się z nim nie stanie.


W środku znajdziemy całkiem spore lusterko. 
 

Dodatkowo w puderniczce została umieszczona gąbeczka do nakładania produktu, ale moim zdaniem do niczego się nie nadaje. Zdecydowanie wolę aplikować puder pędzlem. 



 Kolor: 

Mimo, iż wiele razy czytałam o co chodzi z oznaczeniami NW i NC, to nadal tego nie ogarniam. Studio Fix wybrałam w odcieniu NW10 i nie jestem z niego zbytnio zadowolona. Wydaje mi się, że na mojej twarzy wygląda nieco różowo. Poza tym chyba jest dla mnie odrobinę za ciemny... Jednak, gdy nałożę go stosunkowo niewiele, to nie rzuca się to jakoś szczególnie w oczy. Naprawdę warto poświęcić chwilkę dłużej, aby dopasować do siebie odpowiedni kolor. Pamiętajcie!

 Cena, pojemność, wydajność: 
Za 15g pudru musimy zapłacić 126zł. Oczywiście jest to rażąca kwota, aczkolwiek biorąc pod uwagę niesamowitą wydajność kosmetyku, to obiecuję wam, że będzie to kilkumiesięczna inwestycja.

 Działanie: 
 Generalnie jestem całkiem zadowolona ze Studio Fix, ALE... No właśnie - nie jest to puder bez wad, przynajmniej w moim odczuciu. Jednego dnia wygląda na mojej skórze wspaniale, drugiego zaś fatalnie. Bądź tu człowieku mądry i rozgryź tę zagadkę :( Zauważyłam, że "im mniej, tym lepiej" i tego staram się trzymać, choć mimo to i tak różnie bywa. Na pewno (kategorycznie) nie wolno z nim przesadzać, bo zrobimy sobie okropną maskę, a skóra będzie wyglądać na znacznie starszą oraz przesuszoną. Posiadam cerę tłustą i nawet u mnie ten nieładny efekt występuje, dlatego też odstawiam go chyba aż do następnego lata. Akurat w ostatnich gorących miesiącach sprawdzał się świetnie (jak wspomniałam wcześniej - w rozsądnych ilościach), ale gdy zaaplikowałam go wczoraj (szary, zimny, wietrzny dzień), to miałam ochotę go jak najszybciej zmyć. Po prostu daje zbyt matowe wykończenie, co średnio mi się podoba. W upały super sprawa, ale poza nimi już nie. Moim zdaniem osoby z cerą suchą, bądź nawet normalną powinny go omijać szerokim łukiem. Studio Fix ma jednak też kilka mocnych zalet. Kryje po prostu wyśmienicie i jest nieziemsko trwały (!). Poza tym nie zapycha oraz nie ciemnieje w ciągu dnia. 
Czy polecam? Tak, jeśli masz cerę tłustą, dużo do zakrycia, lekką rękę w nakładaniu kosmetyków i masz zamiar używać go w lato ;) A tak serio, milion razy lepszy jest Mineralize Skinfinish, którego recenzowałam TUTAJ.

Mam nadzieję, że powyższa recenzja nie jest zbyt chaotyczna, ale z całych sił starałam się zawrzeć w niej wszystkie moje spostrzeżenia i emocje, które żywię do Studio Fix. Jak widać moje uczucia co do niego są mocno mieszane, być może dlatego dość ciężko było mi wyrazić jednoznaczną opinię. W każdym razie, liczę na to, że komuś pomogłam :D  

 Skład: 

PS
Zerknijcie na gazetkę Rossmanna :D  

Trzymajcie się ciepło!
Yuki

niedziela, 21 września 2014

♥ Full Mellow Fluffy Cloud - arbuzowe masło do ciała ♥

Cześć! 
Na pewno już zauważyłyście, że uwielbiam produkty Full Mellow. Dziś przedstawię wam kolejny hit, który koniecznie musicie wypróbować :)

Od producenta: 
Jasno różowa chmurka pozostawi na Twojej skórze cudowny zapach arbuza z nutką słodkiej śmietany. Masło do ciała Fluffy Cloud to połączanie masła Shea i masła Awokado, które nie tylko ma zaspokoić nasz zmysł węchu, ale przede wszystkim szybko się wchłaniać, odżywiać i regenerować skórę pozostawiając na niej ochronny płaszcz lipidowy.

Co więcej Fluffy Cloud:
* poprawia elastyczność skóry 
* zawarta w nim witamina A i E pomaga redukować zmarszczki wywołane m. in. przesuszeniem naskórka 
* jest naturalnym, filtrem UV 
* łagodzi stany zapalne związane z osteoporozą 
* zawiera witaminę F, która przynosi ulgę zmęczonym, napiętym i bolącym mięśniom, powodując ich rozluźnienie 
* posiada właściwości przeciwzapalne i antybakteryjne 
* zalecane jest również na: cellulit, rozstępy skórne, wysypkę na skórze, łuszczenie się skóry po opalaniu i poparzenia słoneczne, swędzenie skóry, ukąszenia owadów, odmrożenia, alergie skórne, trądzik, wypryski i pryszczkę
* pomaga utrzymać wilgoć i zmniejszyć utratę wody tworząc barierę ochronną na powierzchni skóry, zapobiegając przesuszeniu i łuszczeniu się skóry, zmniejsza plamy na skórze 
* nie pozostawia tłustej warstwy, długo pozostaje w głębszych warstwach skóry

Niestety jak na razie było mi dane przetestować tylko miniaturową wersję masełka, ale na pewno kupię pełnowymiarowe opakowanie (wygląda zupełnie inaczej niż to na zdjęciach) w przyszłości ♥



 Cena:  41,50zł
 Pojemność:  250ml
 Dostępność:  Full Mellow
 Zapach:  Dosłownie słów mi brak, aby go opisać. Jest wręcz obłędny! Arbuzowo - śmietankowy, nieco słodki, nienachalny, naturalny. Długo utrzymuje się na skórze, jeszcze dłużej na ubraniach. Mogłabym tak pachnieć cały czas :) 
 Konsystencja:  Niesamowicie zbita, a jednocześnie cudownie puszysta i lekka. Roztapia się pod wpływem ciepła palców i bajecznie rozprowadza po ciele. 



Moja opinia: 
Masło jest po prostu idealne. Pierwsza zaleta jaka rzuciła mi się w oczy (a raczej w nos) zaraz po odkręceniu słoiczka, to oczywiście zapach, który po prostu zwala z nóg. Niesamowicie przyjemna konsystencja, która umila aplikację również zasługuje na ogromny plus. Natomiast samo działanie - bajka. Jeszcze chyba nie miałam do czynienia z tak wspaniałym masłem do ciała. Daję słowo! Przede wszystkim genialnie nawilża skórę. Co prawda pozostawia po sobie tłustą warstewkę, ale nie jest ona dla mnie nieprzyjemna. Przynajmniej wiem, że to nie wszędobylska parafina. Ów powłoczka jest wyczuwalna na ciele jeszcze co najmniej przez pół następnego dnia. Jestem tym faktem zaskoczona, ponieważ nigdy wcześniej żadne "smarowidło" nie dało mi takiego efektu. Z tego względu masło na pewno będzie znakomitym wyborem szczególnie dla osób cierpiących na wieczne przesuszoną skórę. 
Nie pozostaje mi nic innego jak gorąco zachęcić was do kupna Fluffy Cloud, bo jak sama nazwa wskazuje - będziecie miały możliwość smarować swoje ciało puszystą, arbuzową chmurką :)   


PS
Zanim wpadniecie do Rossmanna, warto zapoznać się z ich gazetką promocyjną ;)

Miłego dnia, 
Yuki

piątek, 19 września 2014

China Glaze At Vase Value

Cześć!
Przeprowadzam się dziś do Krakowa, ale niestety nie mam jeszcze Internetu w mieszkaniu, jednakże postaram się pisać posty z miejscówki mojego chłopaka (o ile tam trafię ;)). Chciałabym, żebyście jeszcze wiedzieli, że jednak zaczynam studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Załapałam się na polonistykę o specjalizacji antropologiczno - kulturowej. Zobaczymy jak wszystko dalej się potoczy, jak na razie jestem przerażona. Tyle z informacji. Przy okazji pokażę wam piękny lakier :)

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ 

PS
Planujecie zakupy? Najpierw warto zerknąć na gazetkę Rossmanna ;)

Miłego dnia, 
Yuki

środa, 17 września 2014

♥ Full Mellow Glam Face serum z witaminą C ♥

Cześć! 
Z racji tego, że wczoraj wykorzystałam serum Full Mellow do ostatniej kropli, to od razu postanowiłam napisać wam jego recenzję. Zatem zapraszam do lektury :) 

"Serum z witaminą C poprawia kondycję skóry, rozjaśnia blizny i przebarwienia. Serum zawiera aloes, który łagodzi podrażnienia oraz witaminę E, która dodatkowo odżywia skórę."

Jako, iż od dawna borykam się z upierdliwymi pozostałościami po trądziku neuropatycznym, to wszelakie produkty rozjaśniające zawsze są u mnie mile widziane. Byłam niezwykle zaintrygowana tym serum, ponieważ zanim je otrzymałam, naczytałam się o nim mnóstwo pozytywnych opinii.


Kilka podstawowych informacji: 
* Buteleczka mieści w sobie 10ml jasnożółtego płynu. *
* Serum wchodzi w skład lipcowego pudełka Natural Beauty Box Glam Face, które możecie kupić na stronie Full Mellow za 49,95zł. Od niedawna można je też nabyć osobno za 23,50zł >LINK<. *
* Data ważności produktu to około dwa miesiące (dokładna data zawsze znajduje się na etykiecie). *
* Opakowanie: szklana buteleczka wykonana z ciemnoniebieskiego szkła z pipetką. *
* Zapach: według mnie nieco metaliczny, ale właściwie można by rzec, że serum jest po prostu bezzapachowe. *


 Skład:  Aloe Vera Gel, Vegetable Glycerine, Sodium Ascorbate (witamina C), Vitamine E, Destilled Water.

Moja opinia: 
Muszę przyznać, że serum jest naprawdę udane. Niestety wystarczyło mi tylko na około dwa tygodnie, ale już po tym okresie da się zauważyć pewne rezultaty. Przede wszystkim genialnie rozpromienia skórę! Doprawdy moja cera stała się bajecznie rozświetlona, co chyba jeszcze bardziej mnie odmłodziło ;) Nawet po niespełna czterech godzinach snu rano wyglądałam jakbym przespała co najmniej dziesięć godzin. Uważam to za główną zaletę tego kosmetyku, ale oczywiście znalazłam ich o wiele więcej. Produkt sprawiał, że świeże przebarwienia, czy zaczerwienienia znikały szybciej. Niestety te starsze plamki pozostały praktycznie nienaruszone, ale czego się tu spodziewać po dwóch tygodniach użytkowania. Serum bez problemu mogą stosować osoby posiadające każdy typ skóry, nawet tłustą, ponieważ jest bardzo leciutkie. Nie zapycha, nie podrażnia, nie uczula, absolutnie nie wysusza. Pozostawia na twarzy błyszczącą warstewkę, ale jakoś mi to nie przeszkadzało, bo przecież aplikowałam je na noc, nie pod makijaż.
Podsumowując, serum wywarło na mnie spore wrażenie i mam nadzieję, że wam również przypadnie do gustu. Gorąco zachęcam do kupna, bo ten produkt zdecydowanie jest wart uwagi!

PS
Zapraszam do zapoznania się z gazetką promocyjną Rossmanna :D

Miłego dnia, 
Yuki

poniedziałek, 15 września 2014

Tonik rozjaśniająco-wybielający z kwasem kojowym 4% i hydrolatem miętowym

Informacje o produkcie: 
Tonik rozjaśniająco-wybielający to idealny produkt wspomagający wybielanie oraz rozjaśnianie cery - działa wybielająco, rozjaśnia przebarwienia oraz wyrównuje koloryt, przywracając cerze blask. Dodatkowo działa lekko ściągająco oraz antyseptycznie. Odświeża, łagodzi podrażnienia oraz przywraca skórze odpowiedni odczyn pH, jednocześnie oczyszczając ją i tonizując.

Hydrolat z mięty pieprzowej posiada właściwości odświeżające, pobudzające oraz tonizujące. Łagodzi podrażnienia, działa antybakteryjnie oraz odkażająco. W przypadku cery tłustej i mieszanej zmniejsza pory oraz łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie się ran. Przywraca odpowiedni odczyn skóry oraz posiada właściwości rozjaśniające. Idealny do pielęgnacji oraz odświeżania w ciągu dnia każdego rodzaju skóry. Wzmacnia warstwę lipidową i delikatnie ochładza. Ponadto może być stosowany do odświeżania makijażu.

Kwas kojowy to substancja o udowodnionym działaniu wybielającym. Rozjaśnia przebarwienia, wyrównuje koloryt, piegi, plamy starcze oraz blizny. Rozjaśnia cerę, czyniąc ją bardziej promienną. Ponadto rozjaśnia opaleniznę oraz pomaga zmniejszyć plamy związane ze starzeniem się skóry.

Ekstrakt z kwiatów Czarnego bzu stymuluje produkcję kwasu hialuronowego oraz zwiększa nawilżenie i regenerację, a także chroni kruche naczynka włosowate, zwiększając ich elastyczność. Substancja ta jest jednym z najsilniejszych antyutleniaczy, wykazuje działanie łagodzące, przeciwzapalne, oczyszczające, a także ściągające i antybakteryjne. Jego drogocenne działanie wykorzystywane jest zarówno w kosmetyce, jak i medycynie.

Witamina B3 zastosowana w kosmetykach działa przeciwstarzeniowo poprzez stymulację produkcji kolagenu oraz ceramidów, co czyni ją idealnym produktem dla skóry starzejącej się i dojrzałej. Reguluje poziom nawilżenia skóry oraz zwiększa jej elastyczność. Rozjaśnia przebarwienia posłoneczne oraz zapobiega powstawaniu kolejnych.

Witamina B5 wnikając bardzo głęboko w skórę, poprawia jej nawilżenie, ujędrnia i uelastycznia. Łagodzi wszelkie podrażnienia i stany zapalne, a także przyspiesza regenerację naskórka oraz gojenie ran. Dzięki dużemu powinowactwu do keratyny jest jednym z najlepszych środków wpływających.

Tonik otrzymujemy w "częściach pierwszych": 

Skład zestawu odpowiedni do przygotowania 100g toniku:
* Hydrolat z mięty pieprzowej –  83 g      
* Kwas kojowy  – 4 g      
* Gliceryna roślinna – 2 g      
* Konserwant – 1 g      
* Ekstrakt z kwiatów Czarnego bzu (antyoksydant) – 3 g     
* Witamina B3 – 2 g      
* Witamina B5 – 2 g
* Polysorbate 20 – 3 g     
* Pipeta jednorazowa     
* Naklejka     
* Butelka z atomizerem

Wykonanie toniku:
1. Sprawdzenie kompletności otrzymanego zestawu.
2. Przygotowanie stanowiska pracy zgodnie z zachowaniem podstawowych zasad higieny.
3. Do butelki z hydrolatem wsypać kwas kojowy, po czym wstawić ją do łaźni wodnej, podgrzewać delikatne (ok. 40 °C)  i jednocześnie wstrząsać butelką do całkowitego rozpuszczenia kwasu kojowego. Można hydrolat wlać do zlewki szklanej, wsypać zawarty w zestawie kwas kojowy, wstawić zlewkę do łaźni wodnej i podgrzewając mieszać do rozpuszczenia kwasu. Następnie do roztworu z rozpuszczanym kwasem kojowym dodajemy konserwant i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia.
4. Roztwór z kwasem kojowym odstawiamy do ostygnięcia, aż osiągnie temp. pokojową (ok. 10 minut).
5. Następnie do roztwory dodać emulgator (polysorbate 20), po czym wstrząsnąć (wymieszać) do połączenia składników.
6. Do otrzymanego toniku dodajemy pozostałe składniki zestawu, pamiętając, aby po każdym dodanym składniku całość wymieszać do całkowitego połączenia się produktów.
7. Tonik jest gotowy do użycia. 

Gotowy produkt: 

Tonik można przechowywać w temperaturze pokojowej do 21 °C (wskazana lodówka). Ważny do 6 miesięcy od daty wykonania.

 Cena:  26,90zł
 Pojemność:  100g
 Dostępność:  e-naturalne.pl

Mała uwaga:
Buteleczka posiada wygodny atomizer, jednak nie radzę z niego korzystać, ponieważ tak aplikowany tonik łatwo dostaje się do oczu, a powoduje on naprawdę nieznośne pieczenie! Po dosłownie 3 bolesnych próbach zaczęłam nanosić płyn na płatek kosmetyczny, którym następnie smarowałam skórę. I to rozwiązanie polecam również wam.


Moja opinia:
Tonik naprawdę bardzo delikatnie pachnie miętą, jednak w ogóle nie odczuwałam tego zapachu po aplikacji na twarz (szkoda, lubię miętę). Gdy przez pierwsze parę użyć spryskiwałam nim skórę, to za każdym razem po chwili robiła się ona mocno zaczerwieniona i szczypała. Na szczęście te nieprzyjemne dolegliwości ustały, gdy zaczęłam nanosić tonik płatkiem kosmetycznym. Uf! Po prostu atomizer rozpylał za dużo produktu i to niezbyt równomiernie. Z kwasami jednak nie wolno przesadzać! Jeśli chodzi o działanie, to zauważyłam, że dzięki temu kosmetykowi ranki, czy wypryski nieco szybciej się goiły, a ślady po nich szybciej bledły. Niestety głębsze, ciemnoróżowe przebarwienia na policzkach pozostały niemalże nienaruszone :( Doprawdy nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się ich pozbyć. Niemniej, uważam, że tonik spisał się przyzwoicie i był dobrym uzupełnieniem mojej codziennej, wieczornej pielęgnacji. Ważne jest też to, że nie wysuszył mojej skóry (choć dość ciężko to uczynić) oraz generalnie nieco optycznie rozjaśnił i rozświetlił moją cerę. Jak to kwas :)
Tonik wam polecam, ponieważ działa, ale nie tak mocno, jakbym chciała. Jest raczej taką "lekką bronią" w walce ze świeżymi przebarwieniami. Na te głębsze zdecydowanie będę szukać czegoś innego. Jeśli możecie mi polecić coś skutecznego, to byłabym wdzięczna :)

PS
Widziałyście już kosmetyczną ofertę Biedronki? Gazetka jest ważna jeszcze tylko do środy! Znajdziecie w niej między innymi bardzo lubiany różowy płyn micelarny Garnier za niecałe 12zł. Myślę, że to idealna okazja, aby go wypróbować lub zrobić zapas :) Zerknijcie również na aktualną ofertę Rossmanna.

Miłego dnia, 
Yuki

sobota, 13 września 2014

Holika Holika Petit BB Cream - Clearing


 Cena:  Około 20-25zł
 Pojemność:  30ml
 Dostępność:  Ebay (tam znajdziecie go najtaniej), Allegro.
 Zapach:  Bardzo przyjemny, świeży, delikatny.
 Konsystencja:  Gęsta, jedwabista.
 Odcień:  Zaskakująco ciemny jak na azjatycki krem BB!
 

 Opakowanie:  Niezwykle urocza, miękka tubka z kotkiem :D

 

Moja opinia:
Gdy tylko otworzyłam tubkę i naniosłam odrobinę produktu na dłoń, to dosłownie przeraziłam się jego kolorem (posiadam białą cerę). Jak azjatycki BB Cream może być tak ciemny?! Jak widać na powyższym zdjęciu - może. Na szczęście całkiem nieźle stapia się ze skórą, nie odcina się od szyi, a co za tym idzie nie tworzy również efektu maski. Jako, iż ma konsystencję gęstego kremu, to wygląda niesamowicie naturalnie, nie podkreśla suchych miejsc i wręcz wspaniale nawilża. Pięknie wyrównuje koloryt, ale niestety kiepsko kryje, choć moim zdaniem od tuszowania niedoskonałości jest korektor, więc to dla mnie żaden minus. Nie obciąża oraz nie zapycha skóry, a do pokrycia całej twarzy wystarczy maleńka kropelka, więc z pewnością ów produkt jeszcze długo mi posłuży. Krem subtelnie rozpromienia oraz rozświetla buzię i po prostu sprawia, że prezentuje się ona znacznie ładniej. Jeśli chodzi o trwałość, to ja jestem z niej bardzo zadowolona. Kosmetyk utrzymuje się u mnie właściwie nienagannie aż do demakijażu, czyli zwykle kilka dobrych godzin. Oczywiście pudruję go, bo nie wyobrażam sobie pozostawić go na mojej twarzy solo, tym bardziej, że jest nieco lepki. Poza tym moja tłusta cera aż prosi się o puder, który utrwali całość. Krem absolutnie nie zapobiega błyszczeniu się skóry, ale mi to nie przeszkadza, ponieważ zawsze pod ręką mam bibułki matujące lub chusteczki, dzięki którym pozbywam się nadmiaru sebum. 
Mimo zaskakująco ciemnego odcienia, krem sprawdził się u mnie rewelacyjnie. Na początku używałam go niechętnie, jednak z czasem tak go polubiłam, że od paru tygodni sięgam po niego z ogromną przyjemnością. Przede wszystkim dlatego, że rozprowadza się jak marzenie, nie wysusza mojej skóry i tworzy idealną bazę pod pozostałe kosmetyki, które aplikuję. Warto wypróbować!  

PS
Zachęcam to przejrzenia najnowszej gazetki promocyjnej Rossmanna :)

Miłego dnia, 
Yuki

czwartek, 11 września 2014

♥ Full Mellow Natural Beauty Box Gorgeous Hair ♥

Cześć! 
Przyszła dziś do mnie pachnąca paczuszka od Full Mellow, więc od razu postanowiłam wam pokazać, co możecie znaleźć we wrześniowym pudełku poświęconemu pielęgnacji włosów. 

Na wstępie zaznaczę, że zawartość dosłownie powaliła mnie na kolana. Pudełko było tak wypchane, że z trudem można je było domknąć! 



Przyznam, że po otworzeniu pudełka przez chwilę zastanawiałam się, cóż to takiego. Doszłam jednak do wniosku, że to chyba po prostu gumki do włosów :D


 
 Babeczki do kąpieli - urocze ♥

"Gwiazda" całego pudełka, czyli maska do włosów. Ma niesamowicie bogaty skład. Myślę, że będzie naprawdę fenomenalna.

Beach Hair - domyślam się, że jest to spray nadający włosom takiego wyglądu jakbyśmy dopiero co wyszły z morza. Swoją drogą taki look ostatnio jest bardzo popularny, przynajmniej na zagranicznym YT.

Oczywiście nie mogłoby zabraknąć olejku do włosów :)

Jest też ładne mydełko!

Jak oceniacie pudełko wrześniowe? Moim zdaniem zasługuje na 6+ ;)

Miłego dnia, 
Yuki

poniedziałek, 8 września 2014

China Glaze Flip Flop Fantasy - zniewalający neon ♥

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

Gdy do oferty mintishop dołączyła marka China Glaze, nie posiadałam się z radości! Odkąd pamiętam chciałam wypróbować ich słynne lakiery do paznokci i teraz w końcu mam taką możliwość. Na początek wybrałam tylko dwa - ten oraz At Vase Value, który zobaczycie niebawem. Decydując się na odpowiednie odcienie kierowałam się oczywiście zdjęciami zamieszczonymi w sieci. Flip Flop Fantasy wyglądał na typowy, ale niezwykle interesujący, świeży koral. Cudo! Bardzo się zdziwiłam, kiedy otrzymałam nieprawdopodobnie żarówiasty pomarańcz, aczkolwiek nie zraziłam się. I bardzo dobrze, bo kolor okazał się po prostu boski :) Co prawda trzeba go dość ostrożnie aplikować, aby płytka pokryła się równomiernie lakierem, ale naprawdę warto poświęcić temu procesowi trochę uwagi. Efekt porządnie razi po oczach, ale w tym pozytywnym sensie :) Zdziwiła mnie jedna rzecz. Mianowicie oczekiwałam zwykłego, błyszczącego wykończenia, jednak Flip Flop Fantasy w miarę wysychania przeistacza się w pół-mat. Oczywiście nie przeszkadza mi to, ale chciałam wam o tym wspomnieć, bo moim zdaniem to dość istotne. Niestety trwałość nie powala na kolana (po dwóch dniach pojawiły mi się już niewielkie odpryski), ale kolor wygląda po prostu nieziemsko na paznokciach, więc mu to całkowicie wybaczam ♥

Podoba się wam?

Miłego dnia, 
Yuki