Wybaczcie, że ostatnio nic nie pisałam, ale miałam istne urwanie głowy. Na szczęście w końcu znalazłam chwilę, żeby przysiąść do komputera i naskrobać recenzję :) A dziś przedstawię wam produkt, który musiałam wykonać własnoręcznie z półproduktów. I wiecie co? Udało mi się!
Balsam przychodzi do nas w takiej oto formie:
Skład zestawu odpowiedni do przygotowania 150g balsamu:
* Baza kremowa – 90 g
* Olej lanolinowy - 9 g
* Mocznik - 9 g
* Kwas mlekowy - 1,5 g
* Mleczko pszczele - 9 g
* Olejek eteryczny cytrynowy - 0,5 g
* Naklejka
* Pipeta
* Szpatułka do mieszania
* Elegancka plastikowa buteleczka na balsam
Dodatkowe elementy niezawarte w zestawie:
* Woda lub hydrolat: 31,5 ml – odmierzyć załączona pipetą lub naczyniem miarowym.
Wykonanie okazało się banalnie proste. Jeśli ja dałam radę, a kompletnie nie znam się na chemii, to wy tym bardziej nie powinnyście mieć żadnych problemów :) Poniżej instrukcja wykonania:
1. Sprawdzenie kompletności posiadanych składników.
2. Przygotowanie stanowiska pracy z zachowaniem podstawowych zasad higieny.
3. Do naczynia z bazą kremową dodajemy wodę, w której wcześniej rozpuszczamy mocznik. Następnie po kolei wszystkie składniki, po czym całość mieszamy, do połączenia się składników. Składniki należy przelewać bardzo dokładnie, niemal do ostatniej kropli, nie pozostawiając ich w załączonych opakowaniach. Krem jest gotowy do użycia.
Krem można przechowywać w temperaturze pokojowej do 25 st. C.
Termin ważności: 6 miesięcy.
Oto gotowy kosmetyk:
Informacje ze strony:
Balsam do suchych dłoni doskonale nawilża, zmiękcza i chroni szorstką, zniszczoną i przesuszoną skórę dłoni. Dzięki obecności lanoliny działa ochronnie pozostawiając na powierzchni skóry film. Doskonale się wchłania, nie pozostawiając uczucia tłustości. Dłonie stają się miękkie, odżywione i doskonale nawilżone.
Olej lanolinowy roślinny – to zielona (roślinna alternatywa) dla oleju lanolinowego otrzymywanego z wełny owiec. Zapewnia wysoką zdolność zmiękczania oraz zwiększa odporność na utratę wody preparatów pokrytych olejem. Jest mieszanką trójglicerydów pochodzenia roślinnego, w połączeniu z estrem glicerolu. Przejrzysta, jasnożółta, w 100% aktywna, płynna mieszanina, ze względu na właściwości fizyczne, dotykowe i rozpuszczalność idealnie zastępuje olej lanolinowy.
Mocznik to Składnik NMF, czyli naturalnego czynnika nawilżającego skórę, odpowiedzialnego za jej prawidłowe uwodnienie. Powoduje złuszczanie zrogowaciałych warstw naskórka. Zwiększa przepuszczalność warstwy rogowej, dzięki czemu ułatwia przenikanie substancji biologicznie aktywnych. Zmiękcza, odświeża i uelastycznia skórę.
Kwas L-mlekowy normalizuje procesy złuszczania naskórka w sposób bardzo delikatny. Jest również związkiem nawilżającym. W kosmetyce używany do bioliftingu, ponieważ uelastycznia, spłyca zmarszczki oraz do rozjaśniania przebarwień, zwężania porów.
Naturalny olejek cytrynowy działa bakteriobójczo, tonizująco oraz wybielająco. Ma właściwości ściągające, wpływa na regulowanie wydzielania sebum i zapobiega powstawaniu zaskórników. Zmniejsza ilość wyprysków oraz działa ściągająco i dezynfekująco. Olejek jest silnym przeciwutleniaczem, działa przeciwstarzeniowo, hamując rozkład włókien kolagenowych oraz blokuje działanie wolnych rodników.
Mleczko pszczele jest naturalnym produktem o wysokiej zawartości składników odżywiających skórę. Poprawia ono metabolizm skóry i opóźnia jej starzenie. To jedno z największych źródeł aminokwasów w świecie zwierzęcym, zwiększa odporność skóry, poprawia jej kondycję, chroni ją przed przedwczesnym starzeniem się oraz działaniem czynników atmosferycznych. To idealny środek do pielęgnacji włosów oraz ochrony koloru.
Cena: 18,90zł
Pojemność: 150g
Dostępność: e-naturalne
Moja opinia:
Był to pierwszy kosmetyk, który wykonywałam sama i sprawiło mi to wiele radości :) Jestem wręcz dumna, że cały proces przebiegł idealnie, bez żadnych niepowodzeń, a sam kosmetyk nie zepsuł się. Przejdźmy zatem do balsamu, który okazał się fantastyczny. Właściwie to podpisuję się pod wszystkimi słowami producenta. Balsam faktycznie świetnie nawilża skórę dłoni oraz regeneruje ją. Zostawia po sobie delikatny film, który nie jest tłusty ani lepki, ale myślę, że troszkę jednak przeszkadzałby w wykonywaniu codziennych czynności, dlatego też stosuję go tylko na noc. Rano budzę się z jedwabistymi łapkami i efekt ten utrzymuje się jeszcze przez kilka myć rąk. W zestawie otrzymujemy olejek cytrynowy, który nadaje produktowi subtelny, ale bardzo ładny oraz naturalny zapach. Natomiast konsystencja wyszła mi dość rzadka i lejąca się, ale to chyba akurat zależy od tego, ile dodamy wody, bądź hydrolatu. Wspomnę jeszcze, że balsam okazał się niesamowicie wydajny. Używam go codziennie od początku czerwca i dopiero teraz mi się kończy, a nie oszczędzam go sobie.
Podsumowując, uważam, że jest to godny uwagi kosmetyk, który ukoi suchą skórę, ale niezbyt wymagających dłoni. Nie jest drogi (patrząc na to, na jak długo starcza) oraz składa się z samych naturalnych składników, co oczywiście jest dużym plusem. Bardzo przyjemny produkt, który warto wypróbować :)
PS
Zachęcam was do udziału w moim małym rozdaniu KLIK :)
Miłego dnia,
Yuki ♥
dla mnie najważniejsze w recenzjach jest końcówka a dokładnie moja opinia. ponieważ zawsze jest szczera i widać ze prawdziwa :) pozdrawiam! dobry post!
OdpowiedzUsuńwww.arch-martianna.blogspot.com
Każda recenzja powinna być szczera :) Dziękuję niezmiernie za przemiły komentarz ♥
Usuńsuper ! ja chyba jestem zbyt dużym leniuszkiem ( i cały czas brakuje mi doby) by samej coś pokombinować ;)
OdpowiedzUsuńWykonanie tego balsamu trwało może z 15 min, więc myślę, że nie tak dużo. Ale faktycznie mi zajęło kilka dni, aby zebrać się i go zrobić :D
Usuńfajna alternatywa, małe pieniądze ,dobry skład i trochę zabawy w małego chemika ;) Gdyby nie fakt,że mam kilka kremów do zużycia i jeszcze więcej na liście 'do wypróbowania' tak zamówiłabym od razu hehe. Muszę zebrac się i poszperać by złożyć produkty do pielęgnacji włosów i zamówić ten cukrowy peeling do ust zakupom nie ma końca. Ostatnio nie wchodziłam na e-maila ,nie chę spamowac ale a propo tych rysunków o których ci pisałam wstawiam je na drugim blogu ;)
OdpowiedzUsuńWykonywanie balsamu było fajnym przeżyciem, szczególnie, że nigdy wcześniej się w coś takiego nie bawiłam. (Nie)stety zawsze znajdzie się coś do kupienia. Jak tu oszczędzać!? :D Okej, w takim razie tam zajrzę.
UsuńLubię produkty z e-naturalne, ale tych do dłoni nie miałam okazji używać.
OdpowiedzUsuńW takim razie masz już moją rekomendację ;)
Usuń