poniedziałek, 14 lipca 2014

theBalm Mary-Lou Manizer - bajeczna błyskotka ♥


 Cena:  około 60-70zł
 Pojemność:  8,5g
 Dostępność:  Drogerie internetowe (np. mintishop.pl)

 
Opakowanie w dotyku wydaje się dość tandetne, ale w rzeczywistości okazało się naprawdę solidnie wykonane. Zawiera spore lusterko.

Kolor - złotawy, szampański, bez żadnych różowych tonów.

Moja opinia:
Nienawidzę bronzerów, za to wprost uwielbiam róże i w szczególności rozświetlacze. Po prostu nie mogę przejść obojętnie obok tych wszystkich pięknych, iskrzących, kolorowych cudeniek z często finezyjnie wyżłobioną powierzchnią. Teraz już chyba wiecie, dlaczego skusiłam się na Mary-Lou :)
Moim zdaniem ten produkt nie ma wad. Oczywiście dla niektórych takową może być cena, ale biorąc pod uwagę to, jaki jest wydajny, myślę, że jest całkiem w porządku i "do przełknięcia". Na mojej bladej skórze prezentuje się po prostu fantastycznie - nie odcina się, bajecznie się blenduje i jakby naturalnie "wtapia się" w cerę. Nie ma w sobie absolutnie żadnych drobinek, dzięki czemu daje nam efekt niesamowitej połyskującej tafli. Twarz wygląda po prostu zdrowo i promiennie, a pod światło wręcz zniewalająco. Zdecydowanie można budować nim intensywność blasku. Mi wystarcza delikatne, kilkukrotne muśnięcie pędzlem po kościach policzkowych. Posiadam skórę tłustą, ale Mary-Lou utrzymuje się u mnie bez zarzutu. Chyba najdłużej testowałam ten kosmetyk na studniówce i wierzcie lub nie, ale był ze mną w stanie nienaruszonym dobre 10 godzin. Rozświetlacz ma zaskakująco miękką konsystencję i wystarczy dosłownie lekko dotknąć go pędzlem, aby ten nabrał wystarczającą jego ilość. Dodam jeszcze, że jest to produkt iście wielozadaniowy. To znaczy, że z powodzeniem możemy go używać jako cień do powiek oraz oczywiście jako typowy puder rozświetlający i aplikować go na szczyty kości policzkowych, łuk kupidyna, wierzch nosa, pod łuk brwiowy - gdzie tylko zechcemy! ;)
Jest to mój pierwszy kosmetyk od theBalm, ale bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoją jakością i wykonaniem. Mam ogromną chrapkę na ich palety cieni, ale raczej w najbliższej przyszłości żadnej sobie nie sprawię (mam inne, ważniejsze potrzeby). Jeśli jesteście fankami soczystego glow na skórze, to serdecznie polecam wam Mary-Lou Manizer ♥ 
 
 Efekt: 
W cieniu prezentuje się raczej nieśmiało. 

  Za to w słońcu/pod światło lśni jak szalony!

 Skład: 
 
Miłego dnia, 
Yuki

28 komentarzy:

  1. Ja mam na niego chrapkę :D tylko hajs muszę odłożyć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się na niego dość długo czaiłam właśnie ze względu na cenę ;)

      Usuń
  2. Napatrzyłam się już na wiele swatchy i marzy mi się ten rozświetlacz ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam go!!! Jest piękny

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś go kupię, tyko najpierw muszę wyleczyć cerę. Może zrobisz notkę o swojej kolekcji kosmetyków ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie używam go w każdym makijażu, bo też nie posiadam idealnej cery, ale czasem po prostu nie mogę się powstrzymać ;) Całkiem niedawno dodałam post, w którym pokazywałam wszystkie produkty do ust, jakie posiadam. Nie wiem, czy pokażę resztę. Może kiedyś :)

      Usuń
  5. Rzeczywiście połysk jest soczysty i namiętny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. To był mój pierwszy rozświetlacz:) lubię go:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mary jest moim pierwszym rozświetlaczem z tak dobrej firmy, więc na pewno będę mieć do niego ogromny sentyment :)

      Usuń
  7. mam od jakiegoś czasu, ale używam bardzo rzadko, jeszcze nie umiem nie robić z siebie bombki ;) jedyny minus to to, że Mary jest bardzo krucha - nie przeżyła lotu samolotem i musiałam ją potem naprawiać :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprost uwielbiam, kiedy moja cera w niektórych partiach tak ładnie połyskuje ;) Oj, mi na szczęście jeszcze ani razu nie spadła (do tej pory z nią nie podróżowałam). Od teraz będę jeszcze bardziej na nią uważać.

      Usuń
  8. Ja czaję się na rozświetlający bronzer z tej firmy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już prędzej kupiłabym ich zwykły puder, bardzo nie lubię bronzerów ;p Ale widziałam w sieci jak prezentuje się na skórze innych i muszę przyznać, że daje ładny efekt :)

      Usuń
  9. Chętnie bym go wypróbowała na sobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam go i również polubiłam, chociaż wolałabym chłodniejszy kolor.
    Btw polecam również róże i bazę pod cienie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi właściwie odpowiada taki, jaki jest :) Na róż mam chęć, ale nie wiem, czy ostatecznie nie zdecyduję się na Benefit Hervana lub MAC Well Dressed.

      Usuń
  11. efekt świetny :) czaje sie na niego juz od dluzszego czasu

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja go wprost uwieeeelbiam! Jeden z nielicznych produktów, o których mogę powiedzieć "idealny" - perfekcyjny efekt tafli na twarzy, a jednocześnie wspaniały, szampański cień. Dla mnie must have ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Może jestem jedyna,ale jak dotąd nie używałam rozświetlaczy,przy cerze w jakimś tam stopniu tłustej to taki bonus, heh wiem,ze to zupełnie inny efekt. A o tym the Bam trochę się nasłuchałam oczywiście w dobrym znaczeniu ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wcześniej nie byłam fanką błysku na skórze, natomiast od jakiegoś czasu przepadam za efektem "dewy" :)

      Usuń
  14. Też go uwielbiam, właściwie to nie wychodzę z domu bez muśnięcia twarzy mary-lou :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie, że skóra nim muśnięta wręcz ożywa, więc doskonale cię rozumiem ;)

      Usuń