Czas na dalszą część ulubieńców ubiegłego roku :D
Do moich największych odkryć należą przede wszystkim glinki, algi i oleje naturalne ♥ Nie wyobrażam sobie już pielęgnacji mojej cery bez tych cudeniek! Zdecydowanie poprawiły stan mej skóry, która jakiś czas temu niemalże doprowadzała mnie do depresji. Nadal nie posiadam idealnej i nieskazitelnej cery, ale w porównaniu do poprzednich miesięcy jest o niebo lepiej, z czego ogromnie się cieszę :D Jeśli chodzi o glinki, to moimi faworytami okazały się: australijska glinka czarna oraz oliwkowozielona glinka australijska. Inne również rewelacyjnie działają, jednakże (wg. mnie) te dwie czynią to najefektowniej.
PS
Oto kilka recenzji naturalnych kosmetyków, które pojawiły się już na moim blogu (będzie więcej!):
Przejdźmy dalej...
Vichy Normaderm żel głęboko oczyszczający
Nie mam pojęcia, dlaczego nigdy wcześniej o nim nie wspomniałam. To naprawdę świetny żel i dodatkowo niesamowicie wydajny! Buteleczka o pojemności 200ml starcza na kilka miesięcy. Żel jest bardzo gęsty, a do umycia twarzy wystarczy jedna pompka. Pieni się fantastycznie, równie dobrze oczyszcza i orzeźwiająco pachnie. Nie wysuszył mojej cery (jednak u niektórych się to zdarza, więc trzeba uważać).
Uriage woda termalna
Cóż tu dużo pisać, pewnie większość z was zna ten produkt :) Na początku jakoś nie widziałam efektów, jednak z czasem ją doceniłam. Odświeża w upały, lekko nawilża, ale przede wszystkim koi podrażnioną, czy zaczerwienioną skórę. Naprawdę się przydaje!
Garnier Essentials płyn do demakijażu
Po prostu - niesamowicie skuteczny płyn. Zmyje dosłownie wszystko ;)
BeBeauty płyn micealrny
Kolejny hicior, prosto z Biedronki :D Oczyszczam nim skórę po demakijażu. W tym celu sprawdza się świetnie, nie mam do niego absolutnie żadnych zastrzeżeń. W dodatku kosztuje niecałe 5zł, więc czego chcieć więcej.
The Face
Shop New Zealand Volcanic Clay Blackhead Nose Pack
Jakiś czas temu zmieniono wygląd opakowania, więc nie sugerujcie się tym na zdjęciach w recenzji. Formuła pozostała bez zmian i maska nadal świetnie działa, fantastycznie oczyszczając mój nos :)
Baviphat
Strawberry Toxifying Mask
Original
Source – żele do mycia ciała
Przez cały poprzedni rok przez moją łazienkę przewijało się wieeele żeli OS. Uwielbiam ich nietuzinkowe zapachy i ciekawe design'y opakowania. Wybór jest naprawdę szeroki, więc każdy znajdzie coś dla siebie :)
Perfumy <3...
Calvin
Klein In2U
Katy Perry Killer Queen
Pisałam o nich TU :)
To już wszyscy moi ulubieńcy! Mam nadzieję, że i w tym roku wiele kosmetyków mile mnie zaskoczy :)) Czego życzę również wam ♥
Też pokochałam glinki :) A co do tych fikuśnych azjatyckich masek w owocowych/warzywnych opakowaniach, muszę się wreszcie na jakąś skusić :3
OdpowiedzUsuńOj, koniecznie jakiejś spróbuj ;D Są prześwietne już ze względu na samo opakowanie!
UsuńRównież uwielbiam glinki i chyba muszę się zmobilizować do bardziej regularnego stosowania, faktycznie ich działanie jest super.
OdpowiedzUsuńWprost czynią cuda na mojej skórze :)
UsuńŻele OS to również moi ulubieńcy. Płyn z Biedronki jest ok, ale jakoś tak szczególnie nie zachwyca, żel do twarzy z Vichy i wodę termalną na pewno wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńDo oczyszczania cery z resztek makijażu ten płyn mi zupełnie wystarcza. Mam nadzieję, że żel i woda termalna cię nie zawiodą :)
UsuńŻel z Vichy kusi :P
OdpowiedzUsuńŚwietny dla cery tłustej! ;>
Usuńha! Widzę tu także swoich ulubieńców, jak żel Vichy, woda Uriage, micel z biedry czy żele OS :) Natomiast w glinkę muszę w końcu zainwestować ;)
OdpowiedzUsuńA jakże :D Glinki nie są zbyt drogie, a wydajne i naprawdę świetnie wpływają na wygląd oraz kondycję skóry. Gorąco polecam ;>
UsuńGlinki i oleje tak tak i jeszcze raz tak <3
OdpowiedzUsuńJak najbardziej <3
UsuńJa w tym roku odkryłam olejowanie włosów, i nie wiem, jak ja wcześniej bez tego żyłam :)
OdpowiedzUsuńRównież olejuję włosy. Efekty są rewelacyjne! ;>
UsuńMaseczka Baviphat i żele OS są mi bardzo dobrze znane, podejrzewam,że zagoszczą w tego typu poście jeszcze za rok,bo gdzie znaleźć tak cudowne produkty ? ;) I dobrze że zamieściłaś coś odnośnie perfum o których totalnie zapomniałam ;)
OdpowiedzUsuńNie mogłam o nich nie wspomnieć. Dla mnie są to jedne z piękniejszych zapachów perfum, jakie dotychczas wąchałam ;3
UsuńJa zaktualizowałam post i tez dodałam kilka swoim mam nadzieję,że się nie obrazisz hehe ;p
UsuńSkądże! ^_^
Usuńthe face shop jest na mojej liscie zachciankowej :)
OdpowiedzUsuńProdukt wydajny i niezawodny, a jednocześnie niedrogi ^^
Usuńteż lubię żele O.S.:)
OdpowiedzUsuń:>
Usuńjest i niezastąpiona spirulina ;D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście jest wspaniała, choć gdy pierwszy raz otworzyłam pudełeczko to mnie porządnie odrzuciło z powodu niezbyt przyjemnego zapachu ;D
UsuńKiller Queen jest świetna, taki ciepły zapach - idealny na jesień i zimę. Dostałam je na gwiazdkę i od tego czasu cały czas nimi pachnę :D
OdpowiedzUsuńZapach faktycznie jest cudownie otulający. Osobiście stosuję je zamiennie z CK, zależnie od nastroju ;))
Usuńpołowę lubię tych produktów
OdpowiedzUsuńCieszę się, że służą ci one tak dobrze, jak mi :)
Usuńuwielbiam takie półprodukty,coraz częściej po nie sięgam w pielęgnacji mojej skóry;)
OdpowiedzUsuńzapraszam cie serdecznie na rozdanie z błyskotka;)
pozdrawiam serdecznie;)
obserwuję z przyjemnością;)
Przyznaję, że produkty naturalne są genialne w swojej prostocie. Niezmiernie się cieszę, że je odkryłam ;)
UsuńDziękuję! Pozdrawiam :)
bebeauty zdecydowanie jest ulubieńcem 2013 ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny i taniutki produkt :)
UsuńJa odkryłam biedronkowego micelka i zieloną glinkę :))
OdpowiedzUsuń:))
Usuń