Od producenta:
Jest to wielofunkcyjny produkt łączący w sobie delikatny
masaż i oczyszczającą maseczkę. Tomatox zapewnia wysoką rewitalizację, widoczne
rozjaśnienie, nawilżenie i ochronę efektów na skórze, pozostawia cerę
niesamowicie czystą i miękką. Zawiera wyciąg z pomidora oraz cytryny.
Sposób użycia:
Nałożyć na czystą, suchą twarz i delikatnie masować przez
1-2 min. Następnie pozostawić na 5-10 min. Zmyć letnią wodą. Stosować 2-3 razy
w tygodniu lub codziennie, jeśli to potrzebne.
Cena: Od około 40-60zł (polecam zamawiać z ebaya).
Pojemność: 80g
Zapach: Niesamowicie przyjemny i delikatny. Umila „noszenie”
maseczki na twarzy, a po zmyciu jej nadal jest przez jakiś czas wyczuwalny.
Konsystencja: Dość gęsta, lekko tłusta, jednolita i
jedwabista.
Moja opinia:
* Chwilę po nałożeniu na buźkę nieco szczypie, ale
uczucie to szybko zanika.
* Rzeczywiście rozjaśnia. Jednak, aby uzyskać długotrwały
efekt trzeba by ją stosować regularnie.
* Przyjemnie odświeża i koi.
* Nie zapycha i nie podrażnia.
* Delikatnie zastyga na twarzy (nie na skorupę), bardzo
łatwo ją zmyć.
* Niestety nie zauważyłam oczyszczenia ani jakiegoś super
nawilżenia. Skóra jest po prostu mięciutka, niesamowicie gładka, wypoczęta i
promienna.
* Nakładam cienką warstwę, dlatego też dla mnie jest
wydajna.
* Do opakowania dołączona jest malutka szpatułka do
aplikacji produktu (której osobiście jeszcze nie używałam).
Podsumowując: Musiałam ją mieć ze względu na to, że jest
to podobno absolutny hit azjatycki tejże firmy. Nie ukrywam też, że skusiło
mnie opakowanie („lecę” na takie). Czy warto? Jeżeli mocno
lubujesz się w maseczkach, nie
doszukujesz się mocnego nawilżenia, a
zależy ci na optycznym rozświetleniu oraz rozjaśnieniu cery to owszem.
Szczególnie ze względu na to, że na polskim rynku takowe produkty nie należą do
często spotykanych, a jak wiadomo Azjaci są ekspertami w dążeniu do
porcelanowej skóry. Myślę, że na początek dobrym pomysłem będzie zakupienie paru
próbek, bo kosmetyk do najtańszych nie należy.
Ocena: 5+/6
Skład:
Ten efekt rozwietlenia i wpoczetej, gladkiej cery bardzo lubie w azjatyckich maseczkach :) A stosowane regularnie czesto daja tez dlugofalowe efekty. Ja akurat mam takie doswiadczenie z maseczkami My Beauty Diary :)
OdpowiedzUsuńO, zapowiada się ciekawie ;) Muszę bliżej się przyjrzeć tej maseczce ;D
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest genialne! Swietna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt;) I genialne opakowanie!!:)
OdpowiedzUsuńwygląda bardzo ciekawie :) uwielbia wszelkie pomidorowe produkty :)
OdpowiedzUsuń+ masz ochotę na wzajemną obserwację ?
www.izabielaa.blogspot.com
Raczej nie, średnio mnie interesuje moda ;3
UsuńJa bym mogła mieć dla samego opakowania :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem dlaczego polecasz zamawiać z ebaya... Tam większość kosmetyków jest naprawdę droga. Ja kupuję z roseroseshop, to chyba ten sam sklep co na ebayu rubyruby, Tylko, że na ich własnej stronie kosmetyki są tańsze (tylko musisz pilnować kosztów wysyłki, bo to trochę ruletka).
OdpowiedzUsuńTrochę juz czasu minęło , ale pozwole sobie odpowiedzieć na Twój komentarz ;) Przy zamawianiu z roseroseshop trzeba wydać ok 220 zł na kosmetyki plus wysyłki ok 80 zł , żeby cały interes się opłacał. Nie każdy może chcieć lub nawet mieć tyle kasy wydać jednorazowo. Jeśli ktoś planuje większe zakupy to oczywiście się opłaca, ale jeśli ktoś potrzebuje samą maseczkę Tomatox to na chwilę obecną jej koszt u roseroseshop.pl to ok 59 zł już z wysyłką podczas gdy na ebay kosztuje ok 38 z wysyłką :)
UsuńMoim zdaniem na ebayu można znaleźć produkty w bardzo niskich cenach, inaczej bym tam nie składała zamówień.
Usuń