sobota, 28 grudnia 2013

Ulubieńcy listopada oraz grudnia :)

Hej! ^^
Jakoś nieczęsto zdarza mi się tworzyć post z faworytami danego miesiąca. Po prostu nie chcę polecać wam "pierwszych lepszych" produktów ;) Poza tym rzadko można zetknąć się z prawdziwą perełką, a ja potrafię być wybredna. Jednak przez ostatnie dwa miesiące było mi dane używać kilku naprawdę fantastycznych kosmetyków. 

 Oto moi ulubieńcy: 
Twarz
 
Ziaja krem do twarzy nawilżająco-matujący 25+ 
Jedno z moich większych odkryć! Mimo swojej treściwej konsystencji, wchłania się błyskawicznie i to do całkowitego matu. Redukuje błyszczenie się cery, bardzo dobrze nawilża skórę, nie zapycha jej, znakomicie sprawdza się pod makijażem. Pachnie nieco intensywnie, co niektórym może nie przypaść do gustu. Za tak cudowny krem zapłaciłam około 10zł, co już w ogóle jest totalną rewelacją. Poleciłam go koleżance i ona również jest nim oczarowana :D

The Face Shop Herb Day 365 Cleansing Foam (acerola) 
Kolejny fantastyczny azjatycki produkt, który przybył do mnie prosto z Korei :3 Pianka pachnie przecudnie, a zmywanie nią makijażu to sama przyjemność. Bardzo wydajna oraz łagodna, nie wysusza skóry.

Alpha-New tonik z kwasem glikolowym i mlekowym  
Zakupiłam go po rekomendacji nissiax83 i absolutnie nie żałuję. Nie jest zbyt tani - za 125ml płacimy około 35zł, ale zdecydowanie warto mu się przyjrzeć. Aplikuję go codziennie wieczorem, przed pójściem spać, od około miesiąca. Delikatnie złuszcza, ale nie wysusza. Pomaga mi zlikwidować przebarwienia oraz wyrównuje strukturę skóry - dzięki niemu wszelakie grudki na brodzie niemalże zniknęły. Bez wahania kupię kolejną buteleczkę.
 
Olejek z drzewa herbacianego 
Nie wiem, dlaczego zdecydowałam się go kupić dopiero teraz. Jest naprawdę świetny. Nakładam go punktowo na wszelakie wypryski. Zmniejsza obrzęk, łagodzi zaczerwienienie, przyspiesza gojenie.
 
Australijska glinka czarna
Całkiem niedawno myślałam, że to glinka zielona ma najsilniejsze właściwości oczyszczające. Jednak okazało się, że w porównaniu do glinki czarnej jest całkiem łagodna :p Australijska glinka czarna z wyglądu przypomina sproszkowany węgiel, piekielnie trudną ją zmyć samą wodą (konieczne jest zastosowanie mydła lub żelu do twarzy), brudzi wszystko dookoła, ale działa fenomenalnie! "Niszczy" wszystkie wypryski, zaskórniki i inne niedoskonałości. Już po dosłownie paru aplikacjach nie ma po nich śladu. Co mnie zaskoczyło - nie wysusza cery. Najlepsza glinka, jaką posiadam~

Włosy & Ciało

Batiste Tropical - suchy szampon
Zanim kupiłam tę buteleczkę, nie rozumiałam fenomenu suchych szamponów. Jednak okazało się, że naprawdę mogą się przydać ;) Czasem, na drugi dzień po umyciu, moja grzywka traci na objętości, czego wręcz nienawidzę. Wystarczy spryskać ją Batiste i wszystko wraca do normy <3

Original Source Coconut - żel do mycia 
Nie jest to może idealny zapach kokosa, ale twórcy OS naprawdę się postarali. Żel pachnie słodko (ale nie dusząco) i mlecznie. Prawdziwa gratka dla wielbicielek tego orzecha :)

Kolorówka

Bourjois Twist Up The Volume Mascara 
Naprawdę długo zastanawiałam się nad zakupem tej mascary, ale akurat była promocja -40%, więc ostatecznie zaryzykowałam. Okazało się, że jest to najlepszy tusz, jaki stosowałam :3 Przebił nawet mój ulubiony Max Factor False Lashes! Przez pierwsze kilka aplikacji potwornie skleja rzęsy (musiałam je dodatkowo rozczesywać inną szczoteczką), ale ostateczny efekt, jaki nim uzyskuję jest dosłownie powalający. Rzęsy jak z reklamy to mało powiedziane ;D Do tego nie osypuje się prawie w ogóle, co jest kolejnym ogromnym plusem. Polecam!

MAC Mineralize Skinfinish Natural (Light) 
Skóra po jego aplikacji wygląda tak, jakby została wygładzona w Photoshopie ;) Daje naprawdę rewelacyjny efekt, który wygląda bardzo naturalnie. Cera wprost promienieje i wydaje się wypoczęta. Również długo się utrzymuje, nie zapycha, nie podkreśla skórek, jest wydajny. Bez obaw mogą go stosować osoby ze skórą mieszaną, jednak dla posiadaczek cer tłustych raczej będzie za słabo matujący. Nie żałuję zakupu i planuję zainwestować też w Studio Fix.

Holika Holika Aqua Petit Jelly BB Cream #1
Na dzień dzisiejszy jest to chyba mój ulubiony BB Cream, ponieważ naprawdę dobrze kryje wszelkie niedoskonałości skóry. Jego konsystencja jest niezwykle interesująca, nigdy wcześniej się z taką nie spotkałam. Trzeba go szybko rozsmarowywać, bo błyskawicznie zasycha i muszę uważać, aby nie narobić sobie smug. Dobrze matuje, stapia się z cerą i przyzwoicie długo się utrzymuje. Mogłabym nawet na niego nie nakładać pudru, ale jednak wolę go utrwalić.
 
Sleek paleta Vintage Romance
Moim zdaniem jest to najpiękniejsza paleta, jaką Sleek wypuścił na rynek :) Kolory, jakie w niej znajdziemy to przede wszystkim złota i fiolety, które uwielbiam. Cienie są bardzo dobrej jakości, trwałe i mocno napigmentowane.

Pozostałe
Lipton herbata czarna z karmelem i wanilią

PS
Na początku stycznia pojawią się oczywiście ulubieńcy roku 2013. Raczej nie będzie ich wielu, ale przecież liczy się jakość, a nie ilość :)

czwartek, 26 grudnia 2013

Recenzja: NYC Smooch Proof LipStain 491 Forever Fressia (+ bubel Sally Hansen)

Zacznijmy od małego bubla ;)

 Sally Hansen Maximum Growth Plus baza + odżywka do paznokci  
Info ze strony: [źródło]
Odżywczy preparat podkładowo - nawierzchniowy z dodatkiem witamin A, C i E oraz protein sojowych.
Jako preparat podkładowy: tworzy na paznokciu gładką powierzchnię, wyrównuje wszelkie nierówności, co umożliwi precyzyjne nałożenie kolorowego lakieru. Dodatkowo aktywne składniki znajdujące się w preparacie wnikają wgłąb paznokcia i dostarczają mu niezbędnych witamin i składników mineralnych. Paznokcie stają się silniejsze, dobrze odżywione i nawilżone.  
Jako preparat nawierzchniowy: tworzy na pomalowanym paznokciu twardą, gładką warstwę o wysokim połysku. Nadaje mu większą wytrzymałość i zapewnia zachowanie połysku przez długi czas. Chroni lakier przed odpryskiwaniem i łuszczeniem. Zapobiega matowieniu lakieru.  
Linia Maximum Growth stosowana jest do codziennego programu wzrostu paznokcia. Białko jedwabnika będące bazą odżywki pomaga uszczelnić i wzmocnić płytkę paznokciową, a specjalna formuła zatrzymuje niezbędną ilość wilgoci. W efekcie paznokcie stają się mocne, odporne na złamania.


 Cena:  6,89zł
 Pojemność: 13,3ml
 Dostępność:  Drogeria internetowa ezebra.pl
 Moja opinia: 
Niestety ów preparat w ogóle się u mnie nie sprawdził. Przede wszystkim po kilkunastu dniach stosowania, zauważyłam znaczne pogorszenie stanu moich paznokci. Stały się cieńsze, łamliwe, miękkie oraz podatne na uszkodzenia. Od bardzo dawna nie było z nimi tak źle. Z pewnością lakier ich nie odżywił, a tym bardziej nie nawilżył (może o czymś nie wiem, ale jak paznokcie mogą być nawilżone?!). Jako baza wcale nie przedłużał żywotności lakieru kolorowego. Zaś jako topcoat nadawał tylko minimalny połysk, ale efekt ten był prawie niewidoczny. Moim zdaniem posiada zbyt rzadką konsystencję, co nieco mnie irytowało podczas aplikacji... Podsumowując, bubel jakich mało. Nie polecam. 

Przejdźmy do milszej części postu!

 NYC Smooch Proof LipStain 491 Forever Fressia 
Info ze strony: [źródło]
Pisak do ust to magiczna szminka w postaci flamastra, która pozwala uzyskać naturalny i głeboki kolor ust. Jeśli nie lubisz nakładania grubych warstw szminek czy błyszczyków ten produkt jest dla Ciebie.   
Bardzo prosta aplikacja zapewnia intensywny kolor i naturalny wygląd, jakbyś od zawsze miała zmysłowe i pełne koloru usta. Formuła pisaka została wzbogacona w witaminę E, aby dodatkowo nawilżać usta.

 
 Cena:  3,89zł
 Pojemność:  3ml
 Dostępność:  Drogeria internetowa ezebra.pl
 Moja opinia: 
* Wygodne, solidnie wykonane opakowanie z naprawdę mocnym zatrzaskiem. Produkt nie ma szans samoistnie się otworzyć.
* Uwielbiam go za to, że można nim stopniować intensywność koloru. Ogólnie jest bardzo dobrze napigmentowany, więc gdy aplikujemy go prosto z opakowania to otrzymujemy nasycony, przepiękny odcień fuksjowo-fioletowy. Jednak można też nanieść nieco tuszu na usta i wklepać go palcami. Dzięki temu uzyskamy subtelniejszy efekt. Wtedy dodatkowo smaruję wargi bezbarwną pomadką ochronną, dla ładniejszego wyglądu i połysku.
* Nie tworzy prześwitów i smug.
* Nie zbiera się w rowkach warg, ale może podkreślać ewentualne skórki.
* Nie wysusza ust ani nie nawilża ich.
* Pisak jest niesamowicie trwały. Wżera się w usta, dzięki temu kolor utrzymuje się przez długie godziny.
* Mam go od jakichś 4 miesięcy i do tej pory nie wysechł.

Gołe usta

NYC delikatnie wklepany palcem
 
+ bezbarwny sztyft ochronny

Usta pomalowane bezpośrednio pisakiem

+ bezbarwny sztyft ochronny

wtorek, 24 grudnia 2013

Minimalizm :)

Witajcie!
W tym roku mój makijaż wigilijny jest bardzo skromny. Na oku mam tylko złoty cień (Sleek Vintage Romance - Meet in Madrid), na ustach tint (Essence Glow Tinted Balm 03 Brighten up!), na twarzy m.in. róż (E.L.F candid coral). Mimo minimalizmu, uważam, iż całość prezentuje się całkiem przyzwoicie :) 




WESOŁYCH ŚWIĄT

sobota, 21 grudnia 2013

Moje produkty do ust - to, co lubię najbardziej ;3 (aktualizacja 2013)

Hej~
Mam nadzieję, że słoneczna sobota mija wam równie beztrosko jak mi ^^

Pierwszy tego typu post na moim blogu ukazał się we wrześniu 2011 roku [KLIK]. Minęło sporo czasu, a mój zbiór uległ diametralnej zmianie i urozmaiceniu. Kiedyś malowałam usta wyłącznie kolorami nude i light pink, natomiast z wiekiem zaczęłam przełamywać się do odważniejszych kolorów i bardzo się z tego cieszę (choć wciąż trwam w przekonaniu, że czerwień nie jest dla mnie). Jak pewnie zauważycie, u mnie zdecydowanie królują pomadki - jakoś nie przepadam za błyszczykami, choć posiadam ze 3 sztuki. Najwięcej mam produktów w przeróżnych odcieniach różu, ponieważ uważam, że ten kolor najbardziej do mnie pasuje.

Czas na zdjęcia!

 Wszystkie mazidła przechowuję w moim niezniszczalnym kuferku ;) 

Balsamy do ust (nienadające koloru)
Na dzień dzisiejszy posiadam tylko dwa takowe balsamy, którymi ratuję moje przesuszone usta:
Maybelline Baby Lips hydrate
Jak dla mnie nie robi praktycznie nic, a do tego ma nieprzyjemny smak i średnio ładny zapach. Napaliłam się na te sztyfty skuszona pozytywnymi opiniami, a spotkało mnie wielkie rozczarowanie. Nie wiem jak sprawują się inne warianty, ale nawet nie planuję tego sprawdzić.

Nivea Lip Butter caramel cream
Mój ulubieniec. Wcześniej miałam wersję vanilla & macadamia. Z obu jestem tak samo zadowolona. Aplikuję go na noc ze względu na opakowanie, w którym trzeba "grzebać palcem".

Błyszczyki 
NYX Mega Shine Lip Gloss 129 Beige
Dosyć lepki, ale jednocześnie trwały i dobrze napigmentowany. Nie zawiera drobinek, na ustach daje efekt tafli - cudownie lśni. Ma naprawdę śliczne opakowanie! Posiada specyficzny zapach, którego nie umiem opisać, ale wydaje mi się, że skądś go znam.

L'oreal Glam Shine Miss Candy 702 Candy Pink
Jest raczej pół transparentny, jakby żelowy, nie klei się i nadaje wargom ładny połysk. Nie wiem dlaczego, ale dla mnie jest to typowy letni błyszczyk ;)

Revlon Super Lustrous 205 Snow Pink
Mój ostatni nabytek. Właściwie nie nadaje koloru, ale zawiera drobny pyłek, który cudnie się mieni. Bardzo neutralny odcień.

Kredki i pisaki
 Bourjois Color Boost 04 Peach on the Beach [recenzja]

NYC Smooch Proof LipStain 491 Forever Fressia
Niedługo napiszę jego recenzję ;)

 Pure Shine Colour Lip Balm 080 Sheers! [recenzja]

Revlon Just Bitten Kissable 040 Rendezvous [recenzja]

Tinty, lakiery do ust i inne
 Etude House Sweet Recipe Dear My Jelly Lips-talk (JPK001) [recenzja]

Essence Glow Tinted Balm 03 Brighten up!
Bardzo przyjemny produkt~ Z pewnością niedługo napiszę jego recenzję. 

TonyMoly Petite Bunny Gloss Bar #1 Juicy Strawberry [recenzja]

Manhattan Soft Mat Lipcream 56K
Ten produkt mam okropnie długo, ale nadal działa xD Choć dawno go nie używałam to sądzę, że jest to przyjemne mazidło. Poza tym naprawdę smakowicie pachnie. Tylko trzeba uważać, bo potrafi osadzać się na zębach. 

L'oreal Shine Caresse 400 Eve [recenzja]

♥ Szminki ♥
L'oreal Rouge Caresse 02 Innocent Pink
 Kupiłam ją ze względu na szał, jaki ta seria wywołuje i... po raz kolejny się trochę rozczarowałam :p Dwie zauważalny wady - nie nawilża nic oraz znika błyskawicznie. Owszem, ma naprawdę ładny kolor, ale ze względu na jej właściwości raczej będę jej używać podczas cieplejszych dni, kiedy moje usta nie będą tak suche. Może inne kolory sprawdzają się lepiej, nie wiem ;)

 Maybelline Color Sensational 715 Choco Cream [recenzja]

 Maybelline Color Sensational 140 Juicy Bubblegum
 Bardzo lubię obydwie szminki z serii CS! Mają naprawdę świetne kolory, przyjemny zapach oraz nie wysuszają warg. 140 to jasny, ale intensywny letni róż. Uwielbiam~

Maybelline Color Whisper 430 Coral Ambition 
Kolejny rewelacyjny produkt od Maybelline. Żelowa formuła przypadła mi do gustu, więc chętnie sięgam po ten produkt. Poza tym Coral Ambition to naprawdę fantastyczny, rześki kolor, który zauroczył mnie od pierwszego wejrzenia. Niedługo pokażę wam jak prezentuje się na ustach ;)

Barry M Lip Paint 101 Marshmallow 
Moja nowa miłość <3 Zawsze chciałam mieć taki odcień - niemalże biały, z delikatnymi różowymi tonami. Według mnie wygląda fantastycznie i uwielbiam siebie w tym kolorze, choć dla niektórych może wydawać się nieco kontrowersyjny. Niestety szminka sama w sobie jest nieco sucha, więc jestem zmuszona nakładać ją na balsam.

MAC Pretty Please (wykończenie lustre)
Wprost kocham tę szminkę. Kolor jest wspaniały, bardzo delikatny i rozświetlający. Formuła przecudowna - kremowa i nawilżająca, co za tym idzie kosmetyk absolutnie nie podkreśla suchych skórek. Zapach również boski - słodki i otulający. Nie dziwię się, że szminki MAC'a są tak lubiane <3

Rimmel Lasting Finish 006 Pink Blush
Pamiętam, że swego czasu ten kolor był dość popularny, więc ja jako zwolenniczka różów, musiałam go mieć ;D Czuję się w nim bardzo dobrze i sądzę, że do mnie pasuje. Niestety pomadka trochę wysusza usta. 

Catrice Ultimate Colour 050 Princess Peach
Używam dość rzadko, bo nadal nie mogę się całkowicie przekonać do pomarańczy na moich ustach, choć kolor jest przepiękny. 


To już wszystkie produkty do ust, jakie aktualnie posiadam. Są to kosmetyki, które lubię kupować najbardziej i naprawdę mogłabym ich mieć nieskończenie wiele :D 

Mam nadzieję, że post wam się spodobał

wtorek, 17 grudnia 2013

Rimmel Salon PRO 391 Celebrity Rash + romantyczne naklejki ;3


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
 
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

 Cena:  $2.54
 Dostępność:  KKCenterHK

niedziela, 15 grudnia 2013

Recenzja: Fitomed tonizujący płyn oczarowy o zapachu kwiatu pomarańczy do cery tłustej i mieszanej


 Od producenta: [źródło]
 Składniki naturalne:  hydrolat oczarowy Ecocert (30%), olejek "neroli".
 Właściwości i działanie:  woda aromatyczna z liści oczaru (hydrolat Ecocert) jest znakomitym środkiem do odświeżania i oczyszczania skóry tłustej i mieszanej. Liście oczaru zawierają do 12% garbników oraz flawonoidy. Zespół tych związków uszczelnia ściany naczyń włosowatych, obkurcza je, zmniejsza zaczerwienie twarzy i objawy naczynkowe. Płyn o niezwykle świeżym zapachu łagodnie ściąga rozszerzone pory, rozjaśnia i tonizuje skórę. Orzeźwiający zapach kwiatu pomarańczy (neroli) działa orzeźwiająco i stymulująco na umysł.


 Cena: 12zł
 Pojemność:  200ml
 Dostępność:  sklep internetowy Fitomed
 Zapach:  Piękny, naturalny, nieco słodki, ale jednocześnie orzeźwiający. Prawdziwie pomarańczowy i dość długo wyczuwalny na skórze. Uwielbiam!
 Opakowanie:  Wygodna w użyciu plastikowa butelka z atomizerem.


 Moja opinia: 
* Świetnie odświeża i pobudza. Z tego względu używam go przede wszystkim rano :)
* Szybciutko się wchłania - dosłownie po paru minutach buzia jest sucha. Co mnie cieszy - nie pozostawia nieprzyjemnej lepkiej powłoczki.
* Nieco zredukował widoczność plamek po niedoskonałościach. Jednak nie czyni cudów od razu i na efekty trzeba troszkę poczekać. 
* Wydaje mi się też, że ujednolicił koloryt. Moje naczynka nie są aż tak zauważalne, jak przed stosowaniem tego płynu, a nawet bym powiedziała, że praktycznie całkowicie zniknęły.
* Przyśpiesza również gojenie się ranek, wyprysków.
* Nie ściąga skóry, subtelnie ją nawilża.
* Według mnie nie ma właściwości matujących, ale też nie wzmaga przetłuszczania się skóry. 
* Absolutnie nie podrażnia.
* Niesamowicie wydajny. Stosuję go od dwóch miesięcy, a zużyłam dopiero około 1/3 opakowania.
 Podsumowując:  Produkt ten naprawdę miło mnie zaskoczył. Jakoś nie byłam do niego przekonana, ale z czasem zaczęłam lubić go coraz bardziej :) Cudownie orzeźwia matową i zmęczoną cerę, pięknie pachnie i pomaga w walce z problemami skórnymi. Polecam!
Ocena: 5/6
 Skład:  Aqua, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Leaf Water, Glycerin, Panthenol, Peg-40 Hydrogenated Castor Oil, Allantoin, Cytric Acid, Phenoxyethanol(and) Ethylhexylglycerin, Parfum (linalool, limonene, geraniol, citral), C.I.19140.