Uwielbiam obserwować niebo, a wy? :)
piątek, 31 sierpnia 2012
środa, 29 sierpnia 2012
3 makijaże typowo dzienne/szkolne
Hej :)
Jakiś czas temu jedna z was poprosiła mnie o zamieszczenie posta, w którym pokazałabym kilka makijaży dziennych, ponieważ od września zaczyna liceum. Pomyślałam "czemu nie, może ją czymś zainspiruję". Choć poniższe 3 wersje moim zdaniem naprawdę nie są niczym specjalnym - cień, kreska, tusz. I myślę, że właśnie taka kombinacja na oku w zupełności wystarczy, bynajmniej ja przez całą 1wszą klasę mniej więcej tak się malowałam. Po pierwsze - zaspanie i brak czasu rano, a po drugie - jakoś nie widzę potrzeby zbyt mocnego i wyrafinowanego malowania się do szkoły. Oczywiście codziennie używałam innych kolorów (stonowanych i pastelowych - brązy, róże, zielenie, fiolety), bo jeśli chodzi o oczy to nie przepadam za rutyną.
I
Najpierw na powiekę zaaplikowałam śliwkowy fiolet, a następnie narysowałam niezbyt precyzyjną kreskę jasnobrązową kredką. Na to wszystko nałożyłam połyskujący chłodny róż z MySecret (pearl touch nr 103), delikatnie rozcierając kreskę. Na koniec tusz i cielisty akcent na linię wodną.
II
Po prostu - połyskujące, delikatne złoto połączone z oliwkową kreską. Osobiście byłam niezwykle zaskoczona jak pięknie razem wyglądają.
III
Najpierw narysowałam dość grubą, nieprecyzyjną kreskę jasnobrązową kredką, po czym na całą powiekę i w wewnętrznych kącikach zaaplikowałam złoty cień. Efekt subtelny, ale moim zdaniem bardzo ładny.
Mam nadzieję, że nie będziesz już miała problemu z makijażem do szkoły, choć powyżej raczej nie przedstawiłam nic spektakularnego ;) Ot, zwykłe, banalne i szybkie "dzienniaczki".
Pozdrawiam ♥
wtorek, 28 sierpnia 2012
Pytania & Odpowiedzi
Witam wszystkich~
Postanowiłam umieścić post, pod którym będziecie mogli mnie pytać o wszystko (aczkolwiek jeśli uznam coś za bardzo osobiste to zwyczajnie mam prawo nie odpowiedzieć :p). Także bez zbędnych ceregieli zachęcam do zadawania pytań :D
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
O mych włosach słów kilka...
Cześć :)
Dziś w końcu zebrałam się do tego, aby napisać wam co nie co
o moich włosach. Właściwie to raczej nie znajdziecie tu nic specjalnego, choć
od jakiegoś czasu mam bzika na punkcie mojej czupryny… Ich obecny wygląd:
Na zdjęciach bez słońca kolor wygląda mniej okazale:
Jak widać zapuszczam. U fryzjera byłam chyba ponad rok temu i nigdy nie podcinałam końcówek, a mimo to nie są rozdwojone ;) Jeśli chodzi o odcień włosów to nie jestem co do tego pewna, ponieważ kolor nie jest jednolity - mam bardzo dużo naturalnych pasemek. Przyjmijmy, że jest to ciemny blond. Ach i najważniejsze - nigdy nie farbowałam i absolutnie mnie to nie kręci.
Może teraz wspomnę o pielęgnacji...
Zacznę od tego, że nie używam prostownicy, ani lokówki, ale suszarki owszem. Z tym, że po umyciu schną same przez kilka godzin, a potem przez około 1-2 min delikatnie podsuszam je mechanicznie. Skoro już przy myciu jesteśmy - robię to przeważnie co dwa dni, bo typ moich włosów zalicza się do przetłuszczających się, chociaż ku mojej uciesze jakimś cudem w sporym stopniu je znormalizowałam.
Przez długi okres czasu testowałam szampony i odżywki z Alterry. Miałam już wszystkie wersje (aktualnie używam tej z aloesem) i stwierdzam, iż są naprawdę genialne. Nie obciążają i nie niszczą, są naturalne, delikatne oraz w przystępnej cenie, a zalet mogłabym wymieniać więcej. Przy okazji wspomnę o małej ciekawostce, czyli jak stosuję odżywki: przed myciem nakładam na włosy specyfik, owijam je ręcznikiem i trzymam tak około godzinę lub dwie, zależy. Następnie używam szamponu. Ten sposób może się wydawać dziwny, ale na mnie się sprawdza. Gdy robiłam na odwrót to włosy szybciej robiły się nieświeże i oklapnięte, więc musiałam coś wykombinować, aby temu zaradzić.
Oczywiście stosuję też oleje (chyba już około rok) i sądzę, że dzięki nim moje kudełki są w miarę ładne, zdrowe, mocniejsze, grubsze i lśniące. Ten zabieg wykonuję raz w tygodniu, a olej trzymam na włosach około 4-5 godzin, żeby cokolwiek zadziałał. Im dłużej tym lepiej. Dabur Amla średnio przypadł mi do gustu (właściwie to sądzę, że jest całkowicie do kitu, ale to tylko moja opinia), za to uwielbiam Alterrę i ostatnio Wellness & Beauty (recenzję tego olejku napisałam niedawno). Jeśli chodzi o czesanie - robię to Tangle Teezer.
To chyba wszystko, co chciałam wam przekazać na temat moich włosów. Jeśli macie jeszcze jakieś pytania to oczywiście piszcie w komentarzach :)
PS
Co sądzicie na temat sprayu rozjaśniającego John Frieda go blonder?
Chciałabym mieć odcień bardziej blond, jednak kategorycznie nie chcę farbować, a ostatnio słyszałam o tym produkcie. Tylko nie wiem właśnie, czy sprawdziłby się na naturalnych włosach i czy w dużym stopniu by ich nie zniszczył... Dajcie znać, jeśli go używałyście :)
Pozdrawiam ♥
sobota, 25 sierpnia 2012
Recenzja: KKCenterHK sztuczne rzęsy ES model A66
PRZED / PO
Dostępność: kkcenterhk.com [ES A66]
Cena: $10.65
Moja opinia:
Na zdjęciach na pewno zauważyłyście brak precyzji w przyklejeniu rzęs. Spowodowane jest to moim brakiem doświadczenia z tego typu rzeczami. Mianowicie bawiłam się z tym dopiero po raz drugi. Poza tym myślę, że o niebo lepiej by wyszło jakbym posiadała dobry klej, a miałam do dyspozycji tylko ten z rzęs Essence, który w ogóle nie łapał mi na wewnętrznych kącikach, dlatego tak paskudnie odstają :/ Ale przejdźmy do produktu od KKCenterHK. Mimo sporych niedociągnięć przyklejały mi się dość łatwo, szybko i bezproblemowo. Są miękkie, elastyczne, dopasowują się do kształtu powieki oraz w ogóle ich nie czuć (nie kłują i nie podrażniają). Na mnie prezentują się chyba w miarę naturalnie, ale wszystko zależy od budowy i wielkości oka. Pasek, na którym są przymocowane rzęsy jest przezroczysty i widoczny na powiece, więc może to trochę drażnić. Poniekąd wadą na pewno jest to, że do opakowania nie ma dołączonego kleju, choć pewnie większość z was i tak użyłaby swojego ulubionego. Ogromnym plusem może być ilość modeli, który jest naprawdę pokaźny. Rzęsy można aplikować wielokrotnie, bo po ściągnięciu były w stanie nienaruszonym.
Podsumowując: Według mnie są dobre, choć zaznaczam, że jestem amatorem w kwestii sztucznych rzęs. Jednakże nie zmienia to faktu, iż naprawdę wygodnie mi się je nosiło.
Dziękuję firmie KKcenterHK
http://www.kkcenterhk.com
za udostępnienie mi produktu do recenzji. Tym samym zapewniam was, że nie ma to
wpływu na moją wypowiedź, która jest jak najbardziej szczera.
piątek, 24 sierpnia 2012
Recenzja: Dax sun sport wodoodporny balsam do opalania SPF 50+
Od producenta [źródło]:
Balsam do opalania sport SPF 50+ zapewnia bezpieczeństwo skórze o bardzo wysokiej wrażliwości na promienie słoneczne, skłonnej do oparzeń oraz narażonej na ostre lub całodzienne operowanie słońca podczas uprawiania sportów.
Skuteczną ochronę przed oparzeniami słonecznymi gwarantuje fotostabilny system filtrów ochronnych UVA/UVB Balance, zgodny ze standardami UE. Ochronę i naprawę DNA skóry zapewnia DNA-Bio-Regenerator - naturalny wyciąg z nasion bawełny, bogaty w peptydy. Intensywne nawilżenie skóry utrzymuje gliceryna, dzięki swoim silnym właściwościom wiązania wody.
Preparat wodoodporny - chroni skórę również podczas kąpieli.
Nie powoduje podrażnienia fototoksycznego.
Kompozycja zapachowa nie zawiera alergenów.
Preparat przebadany dermatologicznie i fotoalergologicznie.
Skuteczną ochronę przed oparzeniami słonecznymi gwarantuje fotostabilny system filtrów ochronnych UVA/UVB Balance, zgodny ze standardami UE. Ochronę i naprawę DNA skóry zapewnia DNA-Bio-Regenerator - naturalny wyciąg z nasion bawełny, bogaty w peptydy. Intensywne nawilżenie skóry utrzymuje gliceryna, dzięki swoim silnym właściwościom wiązania wody.
Preparat wodoodporny - chroni skórę również podczas kąpieli.
Nie powoduje podrażnienia fototoksycznego.
Kompozycja zapachowa nie zawiera alergenów.
Preparat przebadany dermatologicznie i fotoalergologicznie.
Dostępność: Powinien być w większości drogerii.
Cena: około 30zł
Pojemność: 150ml
Moja opinia:
* szybko się wchłania, choć pozostawia delikatną lekko tłustawą i
lepką warstewkę, która według mnie jakoś drastycznie nie przeszkadza w wykonywaniu codziennych czynności
* posiada dość gęstą konsystencję, ale łatwo się rozsmarowuje
nie robiąc smug
* bardzo wygodne opakowanie z praktycznym dozownikiem
* nie zauważyłam, aby bielił
* nie brudzi ubrań (inny filtr, który używałam potrafił zostawiać nieestetyczne żółte plamy, a ten na szczęście tego nie robi)
* skóra jest po nim subtelnie błyszcząca
* ma przyjemny zapach
* nie wysusza
* nie podrażnił i nie uczulił mnie
Podsumowując: Według mnie jest to świetny produkt dla osób, które chcą ochronić swoją skórę przed zdradliwymi promieniami słonecznymi. Mi osobiście ogromnie przypadł go gustu i
z pewnością kupię następną buteleczkę.
Skład:
Subskrybuj:
Posty (Atom)